Wspólne śnienie, obelisk czy anioły. Leczenie fantomowe.

CIAŁKA, – oobe, podróże mentalne, stany świadomości, teleportacja isztuka.

WSPÓLNE SPOTKANIA, EKSPERYMENTY, DYSKUSJE.- TEKSTY GRUPY ASTRALNYCH PODRÓŻNIKÓW 7.

Wspólne śnienie, obelisk czy anioły. Leczenie fantomowe.

Zbyszek:

Zaczynamy kolejny eksperyment. Widoczne części wnętrza, na umieszczonym zdjęciu to fragmentem wnętrza dyskoteki. Obelisk na schodach lub wnętrze z obrazem anioła. Kto ma siły i chęci do poniedziałku, na eksperyment, to zapraszam pod obelisk lub na taniec z aniołem… Wszystko tam jest możliwe. Lot jak zwykle.

Tym razem lecimy do srebrzystych aniołów lub pod niebieska ścianę. Spotykamy sie pod obrazem o 4.

Mogę się rozmnożyć i być w 2 miejscach.

*

Pomarańcza:

Będę pod obeliskiem… Wizualizujemy sobie ten obelisk i przybywamy mentalnie lub astralnie. Eksperymenty polegają w zasadzie na tym, żeby zbierać informacje i doświadczenia osobiste i konfrontować je z doświadczenia i przeżyciami innych. Chciej się tam znaleźć i zapamiętaj co się wydarzyło. Spróbuj odnaleźć identy ludzi którzy tam będą. Zbyszka czy mój na przykład.

Od poniedziałku, przeważnie trwa to tydzień. Od czwartej nastawiamy budzik co godzinę. I zapamiętujemy po ocknięciu lub przebudzeniu sny, mentalki, wizje, wyjścia itp itd.

Zapisujemy. Ale może kto jak chce byle się zgrać o 4 na początku.

*

amen:

Obudziłem się dzisiaj o 4,30. Potem o piątej poszedłem z powrotem do wyrka. Wizualizowałem sobie obelisk z aniołem. Po pewnym czasie wyczułem obecność Pomarańczki i Artura. Oboje byli ubrani oczywiście w niebiesko białe szaty:) Przywitaliśmy się następnie oni usiedli na schodach obok.

Z oddali zobaczyłem Zbyszka. Przyglądał się nam z lekkim uśmiechem:) Zauważyłem, że jestem ubrany w beżowe wdzianko przebranie podobne do tego, jakie mają anioły w hipermarketach chodzące z opłatkami. Na plecach miałem skrzydła… Stanąłem na cokół przy obelisku. W rękach pojawił mi się flet. Grałem chwilę na nim…

Zasnąłem zaraz potem. Ze snów, jakie potem przyszły pamiętam jeden szczególny wątek. Wiem, że śniło mi się, że ktoś z forum postawił mi Tarota. Miał on przedstawić mi tendencje dla mnie na przyszły rok…

*

Zbyszek

Przez kolejne 3 dni zaciągam znajomy pod obelisk. Miedzy 4 a 8 godzina. Zobaczymy kto da się tam mi zaprowadzić. Raz tam wylądowałem i poszedłem z paroma osobami grać w biliarda. 20 metrów dalej jest sala bilardowa. . Zaproszę wszystkie Mikołaje i Anioły jakie znam.

Zastanawiam się właśnie jak opisać ten stan łączenia telepatycznego ze znajomymi. Jest to bardzo delikatne doznanie, rozgrywające się w podświadomym planie.

Najczęściej rozmyślam o kimś spontanicznie lub staram się go o czymś poinformować. Zamieram na czas tej kontemplacji i wtedy się to dzieje. Gdy prowokuje świadomie to połączenie, to nie mam zbyt dobrych wyników.

Chęć wywołania ich, budzi jakiegoś typka we mnie doszukującego się od razu wyników.

Ta samokontrola niszczy połączenie, stając się największym ograniczeniem, przeszkodą.

Ta cześć kontrolująca musi być w drodze, musi mnie opuścić.

Jest ona zapewne wywołana oddziaływaniem ciałka mentalnego na ducha. Pozbywając się tej analitycznej części, kontrolera, wiem, ze jego przyczyna jest gdzieś w dalekiej drodze, poza moim ciałem a nie , że go wyłączyłem z repertuaru moich władz umysłowych, moich doznań. Jeśli ktoś się do mnie podłączy i jestem zajęty pracą to nie zwracam uwagi na nie. Umyka mi . Częste myślenie o nich , uczula mnie na nie . Jestem wtedy na nie przygotowany i stosunkowo łatwo je wyłapuje.

*

Pomarańcza

A ja pofrunęłam na dziwnej konstrukcji z kilkoma osobami. Konstrukcja była żebrowana, dwuskrzydłowa, trzymaliśmy się tych żeberek jak lotni trochę. Wiatr we włosach. Trzymałam butelkę (chyba wino) i wypadło mi. Bałam się ze komuś łeb rozwali na dole. Jakaś rozsądna dziewczyna obok skarciła mnie, ze można było schować te butelkę. Na dole zobaczyłam Zbyszka. Patrzył zły na mnie, bo niedaleko ta butelka spadła. Była tez obok mnie para kochająca się bardzo(tak czułam) i kiedy wyładowaliśmy to urodziło im się dziecko.

I bardzo się cieszyli. Cel podroży – wylądowaliśmy oglądać jak wykuwany jest wielki kamienny posag. Pracownicy z Holandii kuli go. Mnóstwo ludzi podziwiało go.

Dopiero jak Odlecieliśmy z powrotem na naszej dziwnej konstrukcji skrzydłowej z góry zobaczyłam, ze to powstaje Zbyszkowy Obelisk.

Sporo się działo ale nie pamiętam. Dziś tez idę.

*

Pieczywo:

a dziś miałem dosyć ciekawe doświadczenie: Jakiś sąsiad miał o coś do mnie pretensje i mnie okładał kijem, nie pamiętam dokładnie za co to było.

Uciekałem tak ciągle przed nim, aż w końcu pomyślałem, że inaczej to załatwię, położyłem mu prawą dłoń na czole i powiedziałem pewnym głosem i uczuciem w serduchu: “WYBACZAM!” Obszar koło dłoni zrobił się fioletowy, a ja dostałem niesamowitego uderzenia Miłości!

Nie będę bawił się w szczegóły, po prostu rozpłynąłem się w tym stanie…

Następnie byłem gdzieś przy ciele, zacząłem rozszerzać sobie takie kolo, które promieniowali z mojej osoby. Zakres koła był zakresem świadomości, kiedy rozszerzałem koło, rozszerzałem też świadomość… w sensie takim, że nie ruszając się z łóżka, a nawet nie otwierając oczu, wiedziałem co się obok mnie znajduje.

Rozszerzyłem gdzieś tak na cały pokój to koło, ale więcej już nie ogarnąłem.

Zapewne Bóg może ogarnąć wszystko, ale ja jeszcze mam daleko by z Nim się połączyć. Pamiętam, że byłem jeszcze w jakimś miejscu… chyba stołówka (podobne do tego drugiego zdjęcia co Zbyszek umieścił)… siedziało tam trochę młodych osób, wiek studencki tak myślę.

Pomyślałem, że szczerze sobie z nimi pogadam.

Zapytałem czy ktoś na sali wie co to jest OSPUO. Zapytałem drugi raz, bo za pierwszym nikt się nie zgłosił. Doczekałem się jednej ręki w górze. Jakiś sportowiec powiedział, ze gdzieś o tym miął wykład. Coś tam wykrztusił o iluzji umysłu, jednak jak później im wszystko wyjaśniłem… razem z tym, że są tworami mojego własnego umysłu

*

Zbyszek:

Dziwnie jest z tymi odwiedzającymi..

Dzisiaj oglądałem film do 4 w nocy i ledwo zipiąc zacząłem się zapadać w sobie. Dostałem lekkich wibracji, rozszerzając świadomość. Lekko się przefazowałem i poczułem niepokój. Nagle pojawił się ktoś obok mnie. Chyba wyleciał ze mnie, o dziwo odżyły opowieści o straszydłach. Mając dobre poczucie ciała astralnego, złapałem je za głowę i powiesiłem na sznurku przy suficie – dziwiąc się trochę swojemu postępowaniu . Jakby moje postępowanie, było czymś wymuszone.

Byłem świadomy w przeważającej części w ciele fizycznym, choć z łatwością poruszałem się w ciele astralnym. W dwóch ciałach naraz. Tak jak bym się nie oderwał w pełni i cześć świadomości została w ciele fizycznym.

Tym razem wyraźnie zwróciłem uwagę na pojawiający się niepokój i jednocześnie powstającego człekokształtnego dziwoląga. Zastanawiam Się czy był to eksperymentujący podróżnik czy najzwyklejsza atrapa. Akcja toczyła się dosyć szybko i nie przyglądałem mu się dokładnie, by rozpoznać kto

*

Artur flyer

Amen , przepraszam. Dziś wstałem o 3, byłem wykończony, głowa mnie bolała. Szybko usnąłem. Dopiero o 7 rano zaczęło się coś dziać. Niestety nie było to związane z obeliskiem. Choć też ciekawe przeżycie:) Później opisze wszystko w notatniku Pozdrawiam Anioła Amena:)

*

Draq

Hehe ja też doświadczam regularnie z wami poza cielesnych ekspansji hehe, ale się nie udzielam, bo wtedy bym was zaprogramował i byście opisywali spotkanie ze mną, poza tym ja tez chciałem sprawdzić weryfikacje :). Pozdro.

*

Pomarańcza:

hehe a ja pisze na tyle na ile pozwalają intymne szczegóły. I tak nie mam za bardzo nic do roboty oprócz czytania i jedzenia… przejedzenie powoduje raczej pewne lęki. Dziś znów ich doświadczyłam ale prócz tego udało mi się zapamiętać sekwencje snu z forumowiczami.

Byliśmy w białej sali jak świetlica – pracownia malarska.

Było z 10 osób – na pewno Amen i Misza, R_M i Zbyszek. wszyscy mieliśmy sztalugi i zagruntowywaliśmy płótna i inne kartony jakieś. każdy miał coś namalować ważnego.

Wszyscy się starali a Zbyszek oceniał ;)~ Był z nami młody chłopak blondyn – nie znam go jeszcze ale wiem, ze był z naszej ekipy. Nie mam identa. Podeszłam do niego i w ramach integracji bardzo serdecznie go pocałowałam. Chyba mu się podobało bo mu się oczy świeciły, hihi…

Potem podszedł do mnie pies, był czarny podpalany jak wilczur, groźny i wszyscy się odsunęli ja stałam niewzruszona i wysyłałam mu spokój. Podszedł i złożył łeb na mojej dłoni. pozwolił się zapiąć na złoty sznurek.

Wyszłam z nim i czułam, że chce zostać ze mną, żebym się nim zaopiekowała. ps. Tarota postawiłam ja Amenowi, i mimo zadanego pytania on pokazał tendencje na cały rok 2008

*

Amen:

Przede wszystkim serdecznie dziękuję Ci Pomarańczka za profesjonalne postawienie Tarota a kartom za cenne wskazówki… Jeśli chodzi o dzisiejsze zadanie, to niestety nic a nic się nie działo o 5, nikogo nie widziałem przy Aniołach może dlatego, że wtedy nikogo nie było:) nic się nie działo również o 6 jeśli chodzi o wyjście obe.

W końcu zasnąłem zmęczony i wtedy miałem kilka różnych snów, bardzo wyrazistych i bogatych w treść. Po obudzeniu niewiele pamiętałem z nich ale na pewno spotkałem się w jakieś sali z kilkoma osobami z naszego forum.

Na pewno był tam Twistoid i Zbyszek.

Pamiętam, że mieliśmy do wykonania jakieś zadanie a Zbyszek był surowym recenzentem i coś mu się nie podobało w naszym zachowaniu. Następnie jak pamiętam był sen, w którym chciałem dostać się na Wyspy Kanaryjskie.

W pewnym momencie zacząłem biec, a potem coraz szybciej lecieć w stronę Kanarów. Przestraszyłem się, kiedy zobaczyłem brzeg morza ponieważ pojawiła się myśl a co będzie jak zabłądzę i będę tak fruwał nad falami aż się zmęczę?:) Trafić na takie małe wyspy to przecież jest sztuka jak się nie ma mapy:) Tak więc sumie noc, a właściwie poranek był owocny…

*

Pomarańcza:

No dziś było fajnie – sama się obudziłam przed budzikiem. jakoś po trzeciej. potem jednak nie utrzymałam fazy. Senność ogromna. Ale w śnie szyłam płaszcz dla króla. Ogromny kawał materii czerwonej kroiłam i szyłam w płaszcz. Zbierali się ludzie. ogromna ilość ludzi. Wielka sala i tam miał się odbyć wielki koncert, symfonia, jakaś… przygotowywano salę. Byli tam wszyscy których znam, I przyjaciele i “wrogowie” , kibole i dresy z ławki na skwerze i kucharki i sprzątaczka znajoma oraz przyjaciele i forumowicze, rodzina.. no cały świat znajomych. Bez względu na wiek i płeć i wszystko. Przybywali… byli dla siebie mili i podawali sobie ręce. każdy miał przeznaczone miejsce. każdy wiedział gdzie usiąść. Przybywali wodą i lądem. Usiadłam przy barierkach wokół okrągłej sali. Ktoś mnie przytulił bardzo ciepło. Wtuliłam się szczęśliwa i zapadłam w sen nieświadomy…

*

Zbyszek:

Umówiłem się z Arturem pod obeliskiem. Obudziłem się o 5 ale zasnąłem natychmiast.

O 9 godz. obudziła mnie rodzinka krzykami na korytarzu. Nie zachowałem śladu snu. Wstyd pomyślałem, przecież się umówiliśmy. Zacząłem się mocować z pamięcią.

Przecież to nie jest możliwe, by się mi nic nie śniło!! Po krótkiej walce z pamięcią, udało mi się wyciągnąć sen z ciemnicy. Byłem w restauracji i pytałem wszystkich gdzie znaleźć Flyera. Ludzie zapewniali mnie ze on się sam znajdzie. Tak, tak – mówili – on cie sam znajdzie, bo on taki już jest, że ludzi znajduje.

Uspokojony trochę wypiłem kawę. Chcąc zapłacić – zabrakło mi pieniędzy. UUUUU kiedy on wreszcie przyjdzie. Sen rozkręcił się na całego. Parę dni temu umówiłem się z Noble na śnienie. Wylądował mi przed samym nochalem ciałem astralnym i jęczał, że te sny, to tylko wymyśl umysłu.

Tak się wciągnąłem w to udowadnianie, że zrobiłem sobie oobe w śnie. Śniło mi się ze wywołuje oobe , by udowodnić Noblemu realność tego zjawiska. Dosyć dobrą miałem wtedy widoczność i nawet niezła świadomość.. Noble mi napisał potem, ze się obudził po jakimś ciężkim śnie , nieświadomy.

*

Artur flyer:

Przepraszam Zbyszku, przepraszam. Głupia sprawa. Prawie całą noc nie spałem. Położyłem się dopiero o 4. Zacząłem bawić się wyobraźnią, znalazłem się pod obeliskiem. Pojawił się Amen w czarnej kurtce. Reszty nie pamiętam.

Później śnił mi się jeszcze Noble, opowiadał, że jest kierowcą karetki pogotowia. Ines też mi się śniła. Aaa i jeszcze Sorrowa sobie przypomniałem, ale co z nim robiłem? Nie wiem, nie mogę wyrwać tego z mroków niepamięci. Spoko, Zbyszek, znajdę Cię Coraz lepiej idzie mi zapamiętywanie snów.

*

Zbyszek:

Tak zajęty byłem teoria, ze zapomniałem o obelisku.

Dzisiaj i w sobotę, w nocy od 4 do 6 , wyciągam znajomych pod obelisk. Postaram się nie zasnąć . . A wiec kto mnie zna, niech się spodziewa, że coś będzie się dziać w nocy. AAuuuuu , Dzisiaj wszystko możliwe. !!!!

Zaproszę NP i cale galaktyczne forum ,włącznie ze śpiącymi szaleńcami z odmętów ciemnych warstw astralnych . Straszyć i wygłupiać się po astralu…. W repertuarze ciągniecie za uszy i tradycyjne urywanie głowy pod obeliskiem plus wręczanie latających szczotek dla zasłużonych!!!! Mały szampanek na wiecznie trwającym wernisażu. zapraszam!!! hejka i jeje

*

Leon:

To ja z widłami się zjawię.

*

Pomarańcza:

Ja pisze a potem przeczytam. W piątek Zbyszek dał znać ze spotkanie pod obeliskiem. Więc budzik na 4 .10 ale obudziłam się przed czasem sama (albo z pomocą). No i popędziłam do Was pod obelisk.

Pojechałam na rowerze i miałam na głowie mnóstwo wałków. Wiozłam ze sobą w torbie na ramieniu kredki węgle ołówkowe, jak zaczarowany ołówek – wszystkie pomarańczowe.

Pod obeliskiem dawałam wam te kredki. A potem wlazłam na obelisk po drabince i zamalowywałam na pomarańczowo całe dzieło Zbyszka , hihi.

Potem zapadłam w sen i śnił mi się Amen. Dotykał z ciekawością mojego eterycznego ciała i mówił coś kontekście: “jestem w tej chwili w takiej formie ciała, że nie odczuwam emocji więc nie mam reakcji fizycznych” Ja byłam w białej koszuli i leżałam na wznak i spałam. Widziałam nas jak obserwator.

Obudziłam się sama za godzinę ale nie pamiętam więcej snów. Mam zapisane w domu. Jak znajdę to przepisze. Teraz czytam wasze. Buziaki.!!! ZBYSZKU : cały wieczór w piątek rozmawiałam z mamą o jej szpitalnym pobycie aktualnym z powodu choroby stóp. Ma zawinięte bandażami stopy. Możliwe że te stopy i tobie się udzieliły….

*

Zbyszek:

haha. dzisiaj spałem jak suseł po balu. Przed zaśnięciem spojrzałem na zegarek i zaniepokojona żonę.

Tylko mi nastaw na 4 zegarek!!!! Cichutko poprosiłem NP, ratuj i zrób coś, nawet nieświadomie !!! Przed paroma godzinami sprawdzałem technikę formowania i wysyłania myślokształtów, wywołujących u kogoś śnienie. Całych sekwencji śnienia.. aż osłabłem. Hehe, mam chyba coś co będzie jeszcze bardziej działającego , niż do tej pory. Pod obeliskiem w piątek była Pomarańcza i Amen. P.s. Prawa stopa miała tego dziwnego robala.

*

Leon:

Jeżeli Zbyszek faktycznie wyjmował larwy z nóg mojej teściowej to znaczy, że opanował coś takiego co nazywa się chirurgia fantomową a to by znaczyło że będzie mógł usuwać larwy z ciał energetycznych każdej osoby, o tym mogłoby świadczyć też to co napisała e-pomarańcza:

*

Pomarańcza

Musze to napisać – Moja Mama zauważyła dziś poprawę dziwna w prawej (bardziej chorej) stopie. Powiedziałam jej o Zbyszka doświadczeniu i powiedziała, że bardzo dziękuje cokolwiek zrobił i poleca się na przyszłość, bo od lat się męczy z tą chorobą, hihi TAK ZE DZIĘKI ZBYSZKU OD MOJEJ MAMY

*

Zbyszek: Teraz się przyznam. Byłem u Pomarańczy. O duskotece znajdujacej sie kilkanascie metrow od obeliska ,z wieloma rzezbami i malarstwie swiecacym nikt nie wiedzial.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.