1 EKSPO POMOC DUCHOWA. 10.05.2010 – 20:52

1 EKSPO POMOC DUCHOWA. 10.05.2010 – 20:52

2 Przesylanie radosci, NIRWANA.

Zbyszek

Pomoc duchowa.

Jest jeszcze jedno ciekawe ćwiczenie, które moglibyśmy wspólnie przeprowadzić. Stworzyć grupę uzupełniającą się energia. Na zlocie ładowaliśmy się po kolei energetycznie. Nie mamy żadnej spisanej relacji z tego eksperymentu.
Przelew energii działa wyśmienicie. Jeśli znajda się chętni, to możemy to sprawdzić na odległość.

Potrzebna jest do tego grupa osób, najlepiej takich co już przeprowadzali wspólne wypady, by nie odczuwali obaw i wywoływali zaburzeń swoją niepewnością. Możemy doładowywać się energia na przemian, ucząc się ja przelewać grupowo.
Przy dziesięcioosobowej grupie, 9 razy dajemy, by raz ja dostać.

Raczej nie zaszkodzi nikomu a rozbudzi zdolność jej odczuwania. Gdy się coś komuś przytrafi , jakiś pech w życiu , dostanie spontanicznie od reszty wsparcie, bez widocznego uszczerbku dla nich…
Parę razy ja dostać, zostawia ślad w pamięci i łatwo jest potem, to wrażenie odtworzyć, doznanie jej nadmiaru. Powinno być później łatwo samemu osiągnąć ten stan.
Zajdzie przy okazji wymiana myśli i cala masa niefizycznych związków. Jeden warunek grupa powinna być zgrana , by nie było problemów.

Osoby nieznane nikomu, nie biorące do tej pory udziału w naszych próbach, będą chwilowo wykluczone z tych ćwiczeń, do momentu aż określimy warunki współpracy na szersza skale.
O korzyściach i wadach, tego rodzaju ćwiczeń, napiszemy gdy pojawią się chętni. Pełne wnioski, opublikujemy dopiero, gdy przeprowadzimy szereg prób, zbierając wystarczająco doświadczenie..
*
ĆWICZENIE
Przez parę ostatnich lat, udawało się nam spotykać w rożnych planach wieloświata, zachowując przy tym rożne stopnie świadomości. Tym razem, zajmiemy się jedynie energią , jej przelewem. Nie będziemy wnikać w siebie, żadnym z ciał, żadnych sensacji , telepatii, podglądactwa stojących obok nas cieni. Jedynie energia nas interesuje, coś co rozbudza nasza świadomość, rozgrzewając naszego ducha radosnym płomieniem
By to osiągnąć, musimy uwięzić łączące nas pojazdy w medytacji , zdezaktywować je, by pozostały w naszym ciele, w czasie tego ćwiczenia. Odmawiamy sobie tego, co nas pociągało do tej pory, spotkania twarzą w twarz, w niefizycznym świecie.
Dzięki temu, będziemy jedynie skoncentrowani na energii. Postrzeżemy ja, bez dodatkowych szumów, zakłóceń, wczuwając się jedynie w jej wzbierający potok.
By to osiągnąć, wiążemy w wyobraźni ciało astralne zmyślonym sznurem do ciała fizycznego, nakazując mu, by pozostało w nim w czasie tego ćwiczenia. Wczuwając się w ciało fizyczne, sprawdzamy nasze dostrojenie do niego, by było pełne, pozbawione utajonych pragnień i nieświadomych podtekstów.

Odmawiając sobie wyobrażania uczestników ćwiczenia, wspieramy dodatkowo ta intencje. Powstrzymujemy tym samym ciało mentalne od nieskoordynowanych lotów, trwoniących cenna energie. Towarzyszy nam całkowita cisza i brak odciągających nas wyobrażeń.


Ciała niefizyczne maja być przy nas.

W jaki sposób przelejemy wiec ja do pozostałych osób?
Zbierzemy ja przy ciel fizycznym w formie kuli.
Przepyszna energia radości i śmiechu, zawierająca w sobie cały nasz dowcip i serdeczność. Tak rozdymana w wielgaśny balon , ukierunkowujemy ja do odbiorcy.

Jedynie w tym momencie szukamy adresata, odczuwając siebie ciągle w ciele fizycznym. Trzymając wyobraźnie przy ciele rzucamy ja w stronę odbiorcy, by sam złapał świetliste kule. Nie lecimy za kula, by zobaczyć czy on ja łapie, nie zajmujemy się tym. Naszym zadaniem jest jedynie zaprogramować tor lotu świetlistego obiektu, by do niego dotarł. Lec słoneczko do tego lub tamtego.

Realizując taka intencje, uspokajamy się po chwili, by świetlista kula nie zboczyła i dotarła do celu.

W tym momencie jest bardzo ważne, by powstrzymać wszelkie myśli, jej najdelikatniejszy szum, naszego komentatora, plątającego często nam nieużyczonego figla.
Zgromadzona energia w kuli, najprostszej postaci, zachowuje się tak samo jak wyparte w czasie eksploracji nasze ciało astralne. Jest jednak wolna od naszej człekokształtnej formy i okrojona z wielu dodatkowych właściwości myślokształtów astralnych.

Wykorzystując to różnice jesteśmy w stanie częściej i więcej przelać do kogoś energii, nie trwoniąc jej na odbudowanie naszego utraconego ciała astralnego, które często pozostaje przy odbiorcy energii.
Ta mała na pozór różnica zmienia skuteczność naszych zabiegów.
Możemy przelać jej więcej, samemu jej nie trwoniąc w czasie ciałkowych spotkań.

Jeśli to się nam uda, pozbawimy odbiorce wielu zakłócających doznań, odczuć astralnego przenikania czy mentalnego identa adresata przesyłki.
Potwierdzenie nie będzie widoczne dla nas, tak jak do tej pory, w postaci pojawiających się myśli o kimś , czy odczuwaniu jego w pobliżu a jedynie wzrost radosnego ciepła, drgającego w nas podniecenia, rozjaśniającego świadomość.
Nie podamy terminu ćwiczenia jak i imion uczestników na otwartym forum ., by uniknąć zakłóceń honorowych dawców
Po ukończeniu tego ćwiczenia, opracujemy wspólnie formę samoobrony przej atakiem psychicznym, wyjaśniając na naszym przykładzie, co się za tym zjawiskiem, naszym zdaniem skrywa. Postaramy się również przetestować wpływ radosnej energii na ludzi chorych, zbawcza role dobrego słowa w biedzie..☺
Z moich obserwacji wynika , ze nie wampiryzm energetyczny jest naszym problemem a źle ukierunkowana energia, trwoniona w chwilach szczególnego stresu, czy wyjątkowego zaangażowania w jakieś zdarzenia, spojone nieuświadomioną sprzecznością. /park/index.php?showtopi…amp;#entry62657://http://www.oobe.plPlan na kolejny e…amp;#entry62657[/url]


Lista uczestników
1 Sorrow
2 Ines
3 Leon
4 Asha
5 Draq
6 Rugwa
7 Warmine
8 Zbyszek
9 Conchita,
, nie pytalem ale sie interesuje

Chwilowa lista uczestników, jeśli jest ktoś zainteresowany ze zlotu to zapraszam,
Jeśli będą protesty co do Leona, to damy mu wolne.
Zdałoby się jeszcze
Kazik ,Mischa, Pomarańcza, Piro Maveji Amen może jeszcze ktoś , spytajcie chętnych ze zlotu

Dołączyła
10,-Ajzis26


„Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.” C.G.Jung

SORROW

Ruszyło coś ?

Zbyszek

Ma ktoś sile jeszcze na ta niedziele z przelewem energii?
Wieczorem?

Warmine

Ja zawsze 😉 tylko coś mi się wydaje, że mało czasu zostało by się do tego dobrze przygotować.

Zbyszek

E to zaczekamy do następnego tygodnia.

Rugwa

Ja tam do sekciarskich eksperymentów jestem zawsze chętna. Racja, zaczekajmy do następnego tygodnia, a jak już wszyscy zapomną – założymy w końcu tę sektę :D:D:D:D

Zbyszek 19.05.2010 – 21:05


Zrobimy probe, jeśli ktoś ma ochotę, to dołączy w ta niedziele, jakieś miedzy 20 a 22 godz. Stara godzina. Pewnie nie będzie pasować ale musimy się jakoś określić. Wstępnie na 22 godz.
Od 21.30 gromadzimy sobie energie a następnie po 5 minut ja komuś przesyłamy, z listy uczestników. Nastawie sobie zegarek na 4 minuty, będę miał jeszcze minute na kolejne przestawienie. . A wiec 4 minuty przesyłanie i minuta grzebania przy zegarki. Na osobę 5 minut. Trochę mało, ale czy ma ktoś czas na przesyłanie po 9 minut plus jedna.
Co sadzicie. Jeszcze parę dni zostało do niedzieli. Później zobaczymy czy coś zrobimy . Jeśli spadnie zainteresowanie, to pewnie się zajmę sam dalszymi ćwiczeniami. Przy przelewie dobrze coś porobić. Zwróćcie uwagę, czy potraficie w momentach nadwyżki ruszać ciałem niefizycznym, lub wyjść z ciała?
Do niedzieli mało czasu.



Aktualna lista uczestników po burzliwych przemianach na forum.
Rugwa
Zbyszek

Moje zadanie domowe chyba się już na forach się skończyło , daje dyla w indywidualne i gdzie indziej wskakuje. Zobaczyłem na ciałkowo czym jest nabranie dystansu. Jest to szczególny stan samokontroli w której ciało mentalne zostaje jakoś udzielone od ciała astralnego. Astralne przesuwa się w nas z niewielkim opóźnieniem, dając nam możliwość postrzegania emocji jakby z zewnątrz.
Jest to dla mnie solidnym doświadczeniem, dając dużo do myślenia o co biega w rozwoju człowieka. Szczególnie ten rodzaj wewnętrznego światła , sporo mi podpowiedział nowego. Czym jest 6 ciałko, i dlaczego tak dużo się mówi o wewnętrznym świetle i świetlistych istotach.

Warmine

Ja też się na to piszę, ale sądziłam, że będzie nas więcej…

2.Przesylanie radosci NIRWANA.

Zbyszek.

Fajowo mamy znowu j 3chętnych, do kolejnej próby. Właściwie to nie mamy co się zajmować ponownie przelewaniem energii ,może spróbujmy coś niezwykłego.

Najpiękniejszy ze wszystkich możliwych ekspe. to wskoczyć w grupie w nirwanę.
Kiedyś robiło mi się światło w głowie, ale rozbrajało mnie wzruszenie, broniłem się przed tym strasznie, myśląc ze robię się mamlok i nie przystoi na faceta. Po latach doszedłem wreszcie, co to jest i jak wskoczyć z t tego jeszcze wyżej, w światło w głowie z największą radocha jaka znam.
Jesteśmy w trojkę i to z doświadczeniem nie byle jakim a wiec nie mamy się co przejmować weryfikacja czy odczytem intymnych fragmentów z pamięci..
Zrobiłbym tak. Utrzymujemy się przez kilkanaście minut we współczuciu, wzruszając ile wlezie, ile się tylko da wyciągnąć z tych doznań.
Potem koncentrujemy się na jednym z nas , starając mu przelać najpiękniejsze na co nas stać. Ten co dostanie, siedzi cicho i nie opuszcza ciała, siedzi w bezruchu i jedynie potęguje doznanie . Jeżeli mu się zaświeci przed oczyma i ogarnie go radocha, to obserwuje co mu się robi, by zdać pozostałym relacje. Piszemy sobie na Prywatnym.

I na zmianę, 2 razy wysyłamy a raz słuchamy.

LISTA CHĘTNYCH ekspo o 22 jutro w niedziele – do 22:30, przygotowanie co najmniej 30 minut samemu. a wiec już o 21:30
( godzina oczywiście do ustalenia, napiszcie czy pasuje)
RUGWA
WARMINY
ZBYSZEK

Zaczynamy o 22 albo o 21 wieczorem w niedziele. Malo nas a wiec ślemy wzruszenie i radochę przez 10 minut , wiec ekspo trwa 30 minut przesyłanie dla każdego 20 min i 10 odbiór.
Przesyłamy wedle listy . Najpierw wysyłamy do Rugwy 10 min. Potem o 22:10 do Warminy a o 22:20 do mnie
łatwe z zegarkiem do synchronizacji.

Jeżeli jeszcze ktoś dołączy to dochodzi automatycznie do listy.


]Wklejam fragmenty , poczytajcie


Conchita:

Nasza prawdziwa wewnętrzna natura poza ograniczeniami to wewnętrzne światło.

Buddyści piszą tak:

Stan Przejrzystego Światła można również rozumieć jako naturę szczęścia, niewyczerpane źródło oświecenia i Bodhiczitty dla pożytku wszystkich czujących istot, nieuwarunkowaną błogość, niezależną od osiągania czy wysiłków, a wrodzoną każdemu bez względu na to ile emocjonalnych, konceptualnych lub nawykowych zaburzeń ją zakrywa. Jest wtedy jak “przejrzyste jesienne niebo”, którego nie mogą dotknąć zakrywające chmury, gdyż nie są one jego istotą.

Zbyszek. :

Wikipedia;
Bodhiczitta – dosł. umysł oświecenia, przebudzone serce-umysł lub serce przebudzonego umysłu) — w buddyzmie aspiracja osiągnięcia oświecenia dla dobra wszystkich czujących istot.

Bodhiczitta ma fundamentalne znaczenie dla skuteczności buddyjskich praktyk, ponieważ łączy nastawienie i pogląd ukierunkowane na zaufanie do wrodzonej wszystkim czującym istotom zdolności do tego, by rozpoznała się w nich pierwotna natura Umysłu. Bodhiczitta jest często porównywana do zarodka, swoistej “iskry oświecenia”, w której swój początek ma proces dążenia do wyzwolenia i osiągnięcia stanu Buddy. Podstawami bodhiczitty są miłująca dobroć i współczucie.
*
2. Czy nirwana jest “Bogiem”?
http://web.diecezja.wloclawek.pl/Ateneum/fic_551.html
zapożyczone z
http://nienazwane.pl/byddyzm-a-chrzescijanstwo-dialog.html

“Etymologicznie biorąc pojęcie nirwana oznacza tyle, co “zdmuchnięcie”, “zgaśnięcie”, “zgaszenie”. Według samego Buddy jej natura jest “niepojęta, nie do opisania, nie do zrozumienia, niewysłowiona”. Od strony negatywnej oznacza ona zgaszenie potrójnego ognia w człowieku: żądzy, nienawiści i urojenia. Są one źródłem ludzkiego cierpienia. Zgaszenie tego potrójnego ognia kładzie kres ludzkiemu cierpieniu. Człowiek zostaje uwolniony od dalszych wcieleń i wstępuje w nowy rodzaj istnienia. Ujęta zaś pozytywnie rzeczywistość nirwany oznacza życie bez ograniczeń. Nikt jednak nie jest w stanie określić jego natury. Świadczyłoby to tylko o ludzkiej niewiedzy.

Warmine

To nawet bardzo ciekawe 🙂 godzina 22:00 może być. Odpowiada mi.

Rugwa

OO, dopiero teraz to przeczytałam, a na prv Ci Zbyszek napisałam, a to już nieaktualne. Dla mnie tez może być 22, choć wolałabym 12 w południe osobiście, kiedy słońce jeszcze słońce wysoko 🙂

Zbyszek

ZA dnia jestem w drodze, możemy przyspieszyć o jaka godzinę lub dwie, jeśli wolicie np. o 20 albo 21. godz. Wtedy porozumcie się i dajcie znać , dla mnie nie ma znaczenia godzina.
A wiec wstępnie o 22 godz. rozpoczynamy Projekt Nirwana🙂

Rugwa
Zbyszek, zeby nie robić niepotrzebnego szumu, niech ta 22 zostanie.
Do naszej ekipy dołącza jeszcze Draq, więc damy go na koniec kolejki po światełka 😉

Zbyszek

Fajnie wyszło z tym gołąbkiem, symbolem ducha świętego:) Warminy jest za tym byśmy wkleili relacje na forum, Po waszych relacjach sporo sobie przypomniałem, delikatne wrażenia i odczucia, i trochę o blokadzie emocjonalnej.

Moja relacja
W sobotę jakoś kolo północy doleciało do mnie czyjeś współczucie, malutka iskierka bez rozpoznania identa.
W niedziele, bylem na wycieczce i wróciłem z rodzina około 20. Chodziliśmy po grotach i zalesionych terenach. Wcisnęło mi się to w pamięć i gdy jeszcze zona ze smiechempowiedziala, ze znowu się łączę w eksperymencie z ziemia o 22 godz, to mi cały entuzjazm przeszedł
A wiec w skrócie.
O 21:40 doleciała do mnie Rugwa, stanęła obok w ciele astralnym czekając na akcji. Jakos o 22:50 doleciał Draqu, ale już ostrożnie, zainteresowany co robimy.

Warminy nie zarejestrowałem w żadnej postaci.
Nie bylem w stanie się wyciszyć, gdyż myśli przetaczały się w mnie i właściwie, to z wami rozmawiałem na rożne tematy, odczuwając nastawienie emocjonalne. Gubiłem się co rusz we śnie tak, ze ciekaw jestem co do was dotarło z rozmów. Parę razy, odczułem czyjeś wzruszenie. Przy Warminie starałem się jej zajrzeć w oczy, przy Dragu rozmawiałem cały czas.
Właściwie, to prawie cały czas gadałem z każdym z was, o łączących nas zdarzeniach, wspomnienia, rożne dialogi.
Ciekawe fragment o tym świetle znalazłem na wikopedi w definicji ducha świętego, o płomieniach nad głową.

FRAGMENT:
Jezus obiecuje go zesłać na apostołów jako pomoc po swoim Wniebowstąpieniu. Wydarzenie to miało miejsce pięćdziesiąt dni po Jego śmierci (zob. Zesłanie Ducha Świętego), kiedy Duch objawił się poprzez języki ognia nad głowami apostołów oraz przez podmuch silnego wiatru, który nawiedził pomieszczenie w którym przebywali. Odtąd apostołowie rozpoczęli głoszenie Ewangelii na całym świecie. Dodatkowo Jezus przyrzekł, że w chwili prześladowań Duch pomoże stawić czoła wrogom.



Myślę, ze ciążka sprawka z tym światłem i warto się skoncentrować na tym ćwiczeniu częściej.
Trzeba jednak mieć pusta głowę w tym czasie i sporo zacięcia. Swoje przygody, spostrzeżenia wkrótce spisze,
Jedno wiem na pewno, ze duch święty to właśnie dostrojenie się w fizyku do 6 ciałka i postrzeganie wszystkich ciałek jednym wzrokiem.

W pospiechu bo jadę do „Würzburg-a” na występy afrykańskie. Potem spiesz wrażenia.

Rugwa 26.05.2010 – 15:19

Przy nastrajaniu się do eksperymentu korzystałam z afirmacji z cyklu : JAM JEST. Po chwili moje niefizyczne serce zaczęło bić szybciej, a w jego miejscu poczułam Chrystusowe serce, oplecione różami. Zaraz zobaczyłam tez postać Jezusa, który usiłował mi coś pokazać. Z początku odebrałam to jako gra w golfa lub krykieta; Jezus coś wypuszczał z rąk, po trawie.

Domyśliłam się później, że były to zwierzęta. Jednym z tych zwierząt był ognisty lis, a samego lisa zobaczyłam jeszcze kilka minut później, w czasie, gdy inni uczestnicy eksperymentu mieli mi przesyłać energię.

Dopiero po całym ekipo załapałam, że ognisty lis to: FireFox po angielsku, a tak właśnie nazywa się przeglądarka internetowa, z której korzystam. Po co mi ta informacja? Nie wiem, nie będę wymyślać.
W każdym razie. Zaraz po 22, w ciągu „moich” 10 minut wyłapałam parę ciekawych wizji.

Bardzo wyraźnie widziałam Warmine, która pojawiła mi się na pagórkowatej łące obok wielkiego iglastego drzewa – pomyślałam, że tym drzewem może być cedr.

Od razu cofnęło mnie świadomością do eksperymentu, który przeprowadzaliśmy na oobe zlocie. Wtedy to ja i Warmine zobaczyłyśmy drzewo, zamiast zamierzonej przez nadawców piramidy. Znów siedziałam na tym samym miejscu, co podczas zlotowego ekipo; widziałam bardzo wyraźnie wszystkich uczestników.

Zobaczyłam i poczułam jak Warmine za pośrednictwem niematerialnego drzewa rozprzestrzenia złoty pył energii miłości. Poczułam bardzo przyjazną energię, po czym cofnęło mnie znów do wizji z drzewem na pagórkowatej łące.

Przez cały czas odbierania przeze mnie energii Warmine znajdowała się w pobliżu owego drzewa.
Przez chwile zobaczyłam tez niemrawo Zbyszka w czerwonym sweterku i poczułam palące ciepło w moim fizycznym ciele w miejscu splotu słonecznego. To ciepło rozchodziło się wokół i w głąb mojego ciała – jakby ognista obręcz na wysokości właśnie splotu i wątroby. Dla lepszego zrozumienia tego zjawiska pojawiło mi się przed oczyma jakby ogniste oko, które stopniowo przemieniło się w ognisty wir.
Nadszedł czas, bym stała się „dawcą”, a moją pierwsza odbiorczynią była Warmine.

Poczułam jak ze środka mojego ciała, na całej długości tułowia – wzdłuż kręgosłupa i głowy, wypływa bardzo przyjemna, miłująca energia.

Szeroki na kilka centymetrów pas światła przenikał moje ciało od tyłu i wychodził przodem wprost do Warmine 😉

Zastanawiałam się, co jest źródłem tej przyjemnej energii i poczułam, ze ja jestem tylko przekaźnikiem, a energia przepływa przeze mnie. Zobaczyłam i poczułam, ze „leżę w Jezusie” 😀 tzn. poczułam, że moje większe od fizycznego ciało jest Jezusem, a moje c.f. się w nim zawiera i stapia się z nim.

Ogarnęła mnie miłość i od tego momentu zatraciłam poczucie mojego ciała fizycznego.

Przy tej błogości przesyłania Warmine energii zobaczyłam malutką sarenkę, która przemieniła się w bohatera z kreskówki Disneya pt. : „Bambi”.

Przyszła teraz chwila na transfer do Zbyszka – od razu zaczęło mnie piec w splocie słonecznym i w obręczy wokół niego. Poczułam ojcowską miłość Jezusa, w którym ciągle leżałam 😀 i zobaczyłam jak wraz z Jezusem wypuszczamy z dłoni białe gołębie do Zbyszka – bardzo wzruszająca i pełna światła scena. Zobaczyłam potem Zbyszka w szkolnej ławce, poczułam, ze dzieci go nie akceptują, bo jest „inny” – wysłaliśmy z Jezusem do małego Zbyszka kocięta na pociechę 🙂 Przez chwilę postrzegałam Zbyszka jako wilka, a Jezusa wokół mnie jako niedźwiedzia, po czym przypomniało mi się, jak kiedyś Zbyszek opowiadał mi o psach. Zarówno wtedy jak i teraz zobaczyłam rodzinny dom Zbyszka, wybudowany nieopodal jeziora/stawu i lasu. Widziałam jak codziennie Zbyszek chodzi do szkoły polną droga. Widziałam także Zbyszka wśród trzcin i tataraków nad stawem. Obok tego stawu rosło sporawe drzewo – coś jakby wierzba – i właśnie w tym drzewie młody Zbyszek znajdował ukojenie i zrozumienia dla swoich trosk. Nie wiem, jak było naprawdę, ale poczułam, że samotne zbyszkowe chwile nad jeziorem były dla niego nieocenione.
Przyznaję, ze całych 10 minut wysyłania do Zbyszka światła nie wytrzymałam, bo za bardzo mnie w tym brzuchu paliło i energia rozpierała mnie.
Gdy przyszła kolej na Draqa, wysyłaliśmy mu malutkie kózki i owieczki, a potem to już w ogóle wszystkie możliwe malutkie zwierzątka wysypywały się nam z rąk^^ Palenie w splocie słonecznym rozszerzyło się na moje płuca i serce. Po chwili poczułam, że staję się płucami – mnie nie ma. Byłam płucami, przez które zamiast powietrza, przechodzi złoty pył miłości. Każdy wdech i każdy wydech to wpompowywanie i wypompowywanie miłości we mnie i przeze mnie. Już nie ukierunkowywałam światła, ono rządziło się swoimi prawami. Z ta świadomością zakończyłam eksperyment.

DOPISEK do tekstu Rugwy. 11.11.2022 .

Urodziłem się na gliniankach Pilczyckich, w pobliżu stawu porośniętym trzcinami. To wyjatkowo dobre trafienie. O wybudowanym domu , to raczej poniemiecki blok mieszkalny, długi na 200 m. Zamiast polnej drogi były chodniki, ale za to była wielgasna wierzba z topola, 50 metrow od moich okien, najwysze drzewa w osiedlu. Tez dobre trafienie. Na samotność nie miałem za dużo czasu.

Warmine

Przed samym eksperymentem wzbudziłam w sobie wiele współczucia. Wyobraziłam sobie co przeżywają ci ludzie, których domy i majątki zostały podtopione. Nie było to trudne gdyż sama parę dni temu odczuwałam duży strach, gdy woda była praktycznie koło mojego domu.

Wybiła godzina 22:00. Czas na Rugwe 😉
Skupiłam się by wytworzyć tylko jeden kanał, którym płynęłyby moje uczucia i nie rozbiegały gdzieś w przestrzeń.
Darzę Rugwę wielką sympatią, więc pozytywne wibracje wręcz same popłynęły.

W mojej klatce piersiowej pojawiło się jakby odrętwienie i serce zaczęło mocno i gwałtownie bić. Odczuwałam je aż na powierzchni ciała. W splocie słonecznym dało się odczuć pieczenie. Starałam się przekazać Rugwie same uczucia, bez wizji, ale nie dało się, bo automatycznie mentalnie mnie do niej przenosiło.

Najpierw byłam u siebie w pokoju i dużo do Rugwy mówiłam.

Opisywałam jej jak ją odbieram, co do niej czuję a każde moje słowo zamieniało się w emocje. Miałam tylko przesyłać, ale i sama odczuwałam wewnętrzne ciepło. Przeniosło mnie do jakiegoś pokoju, siedziała na fotelu Rugwa, nie przyglądałam się, skupiłam się tylko na niej.

Podeszłam i wtedy przelałam jej całą moc uczuć przyjaźni i miłości jakie w tym momencie się we mnie wytworzyły. Przypomniałam sobie wtedy jak spotkałam się z nią i Draqiem na dworcu PKS w Turku gdy mieliśmy jechać na zlot. Wtedy to samo czułam. Gdy tak ją przytulałam pokoju już nie było, dokoła zrobiło się zielono.

Cofnęło mnie znów do mojego domu. Godzina 22:05. Wydawało się, że czas tak wolno płynie. Miałam wrażenie, że mimo iż na chwilę oderwałam się od przekazu to i tak jestem z nią połączona i uczucia nadal płyną. Zamknęłam oczy. Zobaczyłam, że na mojej klatce piersiowej pokazało się serce a z niego wyleciał biały gołąb. Był on jakiś świetlisty, niematerialny, jakby był czystą przyjaźnią. Wzbił się w powietrze a potem już zobaczyłam jak jest przy Rugwie i trafia wprost do jej serca i się rozpływa. Po tym wszystkim musiałam trochę odetchnąć, bo cały czas miałam wrażenie, że nie mogę przerwać przepływu uczuć do Rugwy. Tak mnie wciągnęło 😉

WARMINA


Godzina 22:10
Zamknęłam oczy i całkiem się odprężyłam. Przez jakiś czas zupełnie nic nie czułam. Nie miałam też żadnego obrazu przed oczami. Po prostu ciemność. Potem zauważyłam, że mimowolnie zaczynam się uśmiechać ciałem fizycznym. Robiło mi się tak wesoło jakby ktoś opowiadał coś śmiesznego, ale nie towarzyszyły temu wizje. Obserwowałam jak moje ciało ma radochę. Po może 5 minutach coś się zaczęło zmieniać. Dobiegały do mnie słowa. Najbardziej odczuwałam Rugwę. Mówiła: warminka fajna jesteś i zobaczyłam jej uśmiechniętą twarz. Przeniosło mnie gdzieś, w jakąś nieokreśloną przestrzeń. Dostrzegłam Rugwę i Draqa siedzących koło siebie i trzymających się za ręce. Oboje mieli zamknięte oczy i się uśmiechali, widziałam jak przesyłają mi swoją energię przyjaźni. Byłam jakby obserwatorem tego zdarzenia. Wtedy Rugwa mnie uziemiła, nie pozwoliła się tylko przyglądać hehe. Ogarnęła mnie nadzieja, jakaś dziwna tęsknota za nimi obojga, ciepło na duszy i przeświadczenie że świat jest piękny 😉

Jeszcze dodam, że już pod sam koniec widziałam jak Draqu i Rugwa wysłali do mnie kotka, który mi się łasił do nóg. To chyba był ten kot ze zlotu.
Co do Zbyszka… jego praktycznie najmniej wyczuwałam. Żadnych uczuć tylko jakby podziw nad moimi oczami hehe ja nie wiem co on w nich widzi 😀 aha i usłyszałam jakby gdzieś tam wewnętrznie do mnie mówił warmina odczuj to. Tylko tyle niestety odebrałam .

Godzina 22:20. Czas na Zbyszka 😉
Żeby za bardzo się nie zamotać postanowiłam do każdego z was podchodzić podobnie. To znaczy rozmawiać z wami i opisywać co do was czuję, jak was odbieram, jacy jesteście i ile dla mnie znaczycie. Także bardzo mi się spodobał ten patent z gołąbkiem bo to było piękne i słałam go do każdego 🙂 Ok. ale od początku.
Ciężko było mi się „podłączyć” do Zbyszka. Jakby miał w sobie jakąś blokadę. Gdy mi się to udawało to czasem mnie znienacka wyrzucało z transu. Zachciało mi się z tego śmiać, że tak sobie skaczę i pierwsze moje połączenie uczuciowe wyglądało tak: halo halo Zbyszku tu warmine, skup się chłopie bo cię zacznę łaskotać. 😀
To jakby podziałało bo przeniosło mnie do niego. Siedział na jakimś krześle. Dłonie na kolanach, oczy zamknięte, mina surowa, bardzo skupiona, miałam wrażenie, że jest spięty. Usiadłam na podłodze i tak chwilę się mu przyglądałam uśmiechając się i przesyłając mu dużo sympatii. Wcale na mnie nie reagował.

Zaczęłam do Zbyszka mówić.

Opowiadałam, że bardzo go lubię, darzę dużym szacunkiem, że go podziwiam, jest naprawdę ambitną i ciekawą osobowością. Bardzo się cieszyłam, że go poznałam. Każde moje słowo zmieniało się w uczucie. Słowa to była tylko oprawka dla tego co one zawierały. Wróciłam do swojego pokoju. Zebrałam w sobie całą moc przyjaźni jaką poczułam do Zbyszka i znów pojawił się gołąbek. Tym razem nie wyleciał on z mojego serca ale z nieba rozświetlonego złocistymi promieniami. Obserwowałam jak leci do Zbyszka i tu mnie trochę zaskoczył bo nie wleciał tak jak Rugwie do serca, ale do jego głowy. Rozpłynął się a ja wiedziałam, że dał Zbyszkowi całą esencję uczuć jakie chciałam przekazać.

Godzina 22:30. Czas na Draqa 😉
Przyznam się, że Draqu dostał ode mnie największą dawkę uczuć. Ale w końcu to mój braciszek więc chyba wybaczycie 😉 Chociaż muszę powiedzieć a może już powiedziałam, że przez cały ten eksperyment najmocniej wyczuwałam Rugwę.
Do Draqa nie musiałam nic mówić, od razu narzuciły mi się myśli: Mateusz ty wiesz.. w tym momencie moje serce zaczęło wręcz kołatać, mało się z piersi nie wyrwało i wielkie ale to wielkie gorąco i pieczenie w splocie słonecznym mnie złapało. Nie przeniosło mnie do niego nawet na chwilę. Ukazała się tylko jego uśmiechnięta twarz i oczy mówiące: tak wiem. Staliśmy się jakby jednością. Całkowite połączenie, które trwało prawie przez cały czas jaki miałam mu poświęcić. Wylewała się ze mnie miłość, szczera czysta i wdzięczność. Nie taka miłość jak do chłopaka, żeby nie było 😉 tylko taka hmm jak do bratniej duszy, którą zna się całe życie. Na sam koniec jak do wszystkich wysłałam do niego gołąbka przyjaźni, który wchłonął się w piersi Draqa.

Draq

Tuż przed eksperymentem objadłem się niepotrzebnie i ciągle ściągało mnie do ciała fizycznego. Nie koncentrowałem się na początku zbytnio na nikim, tylko na sobie. Oczyściłem się trochę, potem wypowiedziałem afirmacje :). Gdy ujrzałem nad moją głową białe światło to nagle zaczęły sie lekkie wibracje i wtedy mogłem zacząć. Najpierw utuliłem rugwe. Potem warmine, zbycha i zrobilo mi sie ciezko na żołądku. Znowu ściągnęło mnie do ciała i jakoś doświadczeń byla bardzo słaba. Szczerze mowiac słabo pamietam to co sie działo, przypominaja mi sie jeszcze drzewa, natura-podczas odwiedzania Zbyszka. Potem z rugwa trzymalismy sie za rece :).

Bardzo chętnie wziąłbym udział w nastepnym takim doświadczeniu, tym bardziej, że teraz warunki fizyczne nie odpowiadały mi i ciężko bylo się zaangażować. Pozdrawiam.

Zbyszek

2,-Poszerzona relacja 27.05.2010 – 11:08


Szkoda, ze więcej nie napisałem, o moich doznaniach, teraz wydać się może trochę naciągane. W momencie czytania waszych tekstów, przypomniałem sobie sporo, cześć zapewne skorygowałem a nawet połączyłem się z wami ponownie, zdobywając kolejne informacje, których wcześniej nie posiadałem. To mnie zawsze dziwiło, ze przy weryfikacji, można odświeżać eksperyment w pamięci i ponownie do kogoś zawędrować, uaktualnić doświadczenie.

Wtedy człowiek się nie obawia, i szuka na pewniaka brakujących fragmentów łamigłówki. To szukanie jest jakąś kontynuacja doświadczenia a wydaje się naciąganiem faktów i szukaniem na sile weryfikacji.☺
Już od 21 godziny , spoglądałem na żonę pełen obaw, lękając się trochę jej reakcji. Mieliśmy przecież wspólnie oglądać film, miał być rodzinny wieczór.

Właśnie chyba dlatego o 22 godz, przyszła do mnie wypominając mi zepsute drzwi, gdy tym czasem ja się znowu łącze z matka ziemia.
NIE DASZ RADY, słyszę gdzieś za plecami NP-ka. Czas nagli, już się zaczyna ćwiczenie.

Usiadłem na dziecięcym pomarańczowo -czerwonym fotelu, opierając niewygodnie głowę na zdjęciach małych dzieci rozwieszonych na ścianie,- obecnie po dwudziestce. Wtedy wpadłem w rodzaj zamyślenia, moment w którym rejestruje otoczenie,

Rodzaj wewnętrznej koncentracji, przypominającej stan o którym mówi Bruce Moen, mając na myśli zginanie niefizycznego palca.

Bylem świadomością astralna, rejestrująca łapczywie dziwności, by wykarmić sen przedmiotami.
Trochę mnie jeszcze mroziło po rozmowie z zona i odciąłem się od astralnego ciała, nabierając dystansu do tej chłodnej emocji.

Nie pomyślałem wtedy , ze moje ciało astralne może przyjąć rozsierdzone grymasy i pomimo, ze jestem od niego rozdzielony, to można wyczytać tą emocje z jego postawy i zachowania.

Bylem przecież skoncentrowany na planie mentalnym nie mając z tym typkiem niczego wspólnego. Ha,- myślę sobie, ale jak wydobędę teraz z siebie wzruszenie, bez ciała astralnego.
Zacząłem wiec rozmawiać z Rugwa o przeczytanym tekście z Jezusem i Świętym Duchu, przypuszczając, iż jego dary, mogą być tematem kolejnego ekspo.
Treści rozmyślań, nie jestem teraz w stanie odtworzyć, gdyż myśli szybowały we mnie jak huragan. Z jej wypowiedzi wynika, ze fragmenty naszej rozmowy sobie zwizualizowała. Czerwona koszulka, to chyba ten ciemnopomarańczowy fotel, a staw, i drzewo wspaniale są trafione. W rozmowie wniknęła w moje wspomnienia. Z tym samotnym Zbyszkiem, to zapewne współczucie ( konflikt na forum) a może rzeczywiście coś we mnie znalazła, o czym ja nie chce pamiętać i wyparłem . Dystansując się do emocji wyparłem się również wzruszenia, rozmyślając nad tym zjawiskiem, wspomniałem twój list o dorosłych( historyjka z pieskami)
*
Przy Wrminie miałem trochę problemów z połączeniem. Odciąłem się od ciała astralnego tak bardzo, ze niczego nie bylem już w stanie odczuwać.
Gdy tak się wstrzymywałem, to zdarzyło się coś ciekawego.

Jakiś wewnętrzny uśmiech się przedarł mi w głowie. Powiedziałem, wewnętrznie rozdzielony w sobie, to ja się będę śmiał, dziwiąc , ze pomimo dystansu do emocji, przedarło się we mnie uczuciem wesołości.
Czyżby wesołość była z innego planu niż astralny?
Zacząłem testować to doznanie, mogłem się uśmiechać, napięcie w astralnym zmalało. O miłości nie było nadal mowy, ale mogłem się uśmiechać, słać wesołość.
Gdy się roztańczyłem, to pojawiłem się przed Warmine, huśtając zamaszyście w powietrzu spoglądałem jej w oczy. Nieostra w kształcie, spojrzała chybcikiem w moja stronę, może przypadkowo, cofnęło mnie do ciała.
*
Przy Draqu bylem dziwnie napięty. Ach tak , obiecałem mu te filmy i pewnie ciągle pamięta.
W którymś momencie ocknąłem się na łózko, -znowu doszło do rozdzielenia czegoś we mnie i obserwowałem jakby z zewnątrz wypowiadane moje słowa.
TAK TO JA NIE CHCE.
Ups, nie postrzegłem wtedy, ze wyszedłem z ciała i leząc przecież na łózko a nie siedzę na dziecięcym fotelu.

Kończąc ćwiczenia bylem zdruzgotany, gdyż jak zwykle myślałem ze nawaliłem ekspo i wyjdzie wielka lipa.

Hej Draqu , ja tez się przejadłem, często to robię. Ratuje się wtedy pewnym trikiem. Gdy coś szwankuje w brzuchu, to wytwarzamy rodzaj czernidła, które się zbiera i dostarczy nieprzyjemnego ucisku. Wyciągam wtedy tą nieprzyjemna emocje rękoma. Uśmierza to natychmiast nieprzyjemne doznanie, do czasu aż się znowu uzbiera. Tyle, ze najczęściej do tego czasu, brzuch jakoś sobie radzi z trawieniem i jest już mi trochę lżej.
Tak jakby, nie sam organ dostarczał uciążliwego doznania a gromadząca się astralna substancja w tym miejscu, powstała przy zaburzeniu trawienia.

Eksperyment wyszedł bardzo dobrze. Motyw gołąbka jest rewelacja. Jest on symbolem zsyłającego dary przez Ducha Świętego. Ten symbol wytworzyliśmy jakoś wspólnie.
Wspaniała weryfikacja:)
Jeżeli macie siły to przeprowadzajmy częściej takie ekspo,. Ćwiczenie jest dosyć intymne, ale doskonale rozbudza wrażliwość i ćwiczy percepcje niefizyczna. Samemu nie jest się w stanie, rozpoznać połączenia bez weryfikacji. Tak jak z ta głową na zlocie. Gdybyście o niej nie powiedzieli, to bym nawet się nie domyślił, ze to w ogolę jest możliwe.

Co do weryfikacji, pamiętajmy, ze od ćwiczących zależy co się postrzega z tego co się odbywa w niefizycznym świecie. Brak weryfikacji ,znaczy najczęściej brak koncentracji na ćwiczeniu lub ignorowanie delikatnych doznań.
Dodatkowo utrudnieniem jest dostrajanie się do rożnych planów, uczestników. Jeden może być w astralnym dostrojony a inny do mentalnego planu i nie znajda wspólnej płaszczyzny.
Wtedy o spotkaniu świadczą pojawiając się podobne obrazy astralne, lub myśli.

Spiszcie swoje kolejne wnioski. Mnie interesują szczególnie powstawanie blokad emocjonalnych i dlaczego jedynie wesołość, spośród wszelkich piękności, potrafiła się przedrzeć przez moje zasieki.
Rozsupłajmy czym jest nirwana☺


A, Rugwq, mam chyba wyjaśnienie tego liska. Jest bardzo skomplikowane i wręcz nieprawdopodobne,-i zadziwia mnie gierka symboli snów:)

Rugwa

Też uważam, ze eksperyment wyszedł wyśmienicie, jestem pod dużym wrażeniem tego, co udało się nam razem zweryfikować 🙂
A z gołąbkiem, to już w ogóle jest konkret 😀 Czuję, że na dość dobry przekaz energetyczny miała wpływ zarówno specyfika eksperymentu jak i to, ze robiliśmy go tajnie. Uważam, że taki sposób działania jest najlepszy, bo nikt nie będzie nam smęcił, nieświadomie wpływając na nasze dostrojenie. Nie mam również nic przeciwko udostępnianiu naszych wyników później dla wszystkich – jak już będzie po fakcie, to niech sobie mówią, co chcą, a niejedną osobę może to żywo natchnąć 🙂
Jedyną nieścisłość, która widzę w swojej relacji, to taką, ze pieczenie w splocie kojarzyłam ze Zbyszkiem, a okazuje się, że Warmine miała podobne doznanie. Może chodzi tu po prostu o odczuwanie energii i nie można jej kojarzyć z nikim konkretnym.
Co do lisa, z chęcią się dowiem, co masz, Zbyszku, do powiedzenia na ten temat.
Przypomniało mi się jeszcze, że na początku mojego doświadczenia pomyliłam Jezusa z prezydentem USA, który gra w golfa 😀 Jak ktoś miał jeszcze Obamę, to by nie było nic dziwnego;)
pozdro

Warmine

Moje krótkie podsumowanie:
– Ze Zbyszkiem miałam najmniejszy kontakt podczas eksperymentu, okazało się, że on ze mną też.
– Obie z Rugwą zobaczyłyśmy u siebie na klatce piersiowej serce.
– Rugwa najmocniej wyczuła mnie a ja ją.
– Ona widziała łąkę i drzewo, a ja zieloną przestrzeń (nie skupiałam się za mocno na obrazach).
– Patent z gołąbkiem.
– Widziała przy mnie sarnę, ja przy sobie zobaczyłam kota, ale pojawił się motyw towarzyszącego mi zwierzęcia.
– Zbyszek zaczął się usmiechać, było mu wesoło podczas gdy ja właśnie starałam się go rozśmieszyć bo był spięty.
– Wykryłam u niego blokadę emocjonalną, już wiadomo że faktycznie ona była.
– Wyczułam, że Zbyszek skupia się na moich oczach, z jego relacji wynika, że się to zgadza.
– Draq opisał, że trzymał się z Rugwą za ręce, ja to wyraźnie widziałam. (może akurat przypadek, nie wiem)


Co do czakramu splotu słonecznego… Często jak coś działam na poziomie duchowym to tą czakrę mam bardzo aktywną, ale chyba nic dziwnego, poniżej krótka charakterystyka.

Czakram splotu słonecznego
Urzeczywistnienie : Dostatek, szczęście, komfort, działanie, moc w działaniu, pracowitość, skuteczność, współdziałanie, optymizm, samoświadomość, akceptacja

Dodatkowe informacje : Czakram Splotu Słonecznego – Centrum Siły. W tradycji hinduistycznej jest to czakram motywacji, energii i działania. Reprezentuje element ognia, dynamiczny, żywotny i przenikający. Ukazywana jest jako tygrys ? destrukcyjny, ale i przejawiający się z mocą, prawdziwością, głęboką łącznością z wewnętrzną siłą, płynąca z akceptacji i rozumienia swej prawdziwej natury.
Na poziomie tej czakry ujawnia się także moc współdziałania i lojalności wobec innych ludzi.

Jeszcze przypomniała mi się jedna rzecz z naszego eksperymentu. Gdy wysyłałam emocje do Zbyszka to na chwilę miałam przebłysk, obraz jakbym siedziała z nim w dzień przy wygaszonym ognisku tym ze zlotu. Tak tylko na sekundę mi się to załączyło.



Dodam jeszcze, że nie uważam by tajne eksperymenty były fajne. Powinno się robić tak, że dajemy ogłoszenie na forum o jakimś eksperymencie by każdy kto ma chęci mógł w nim uczestniczyć. Gdy się zgłosi grupa ludzi to wtedy dopiero wspólnie po cichu działamy i ustalamy konkrety a relacje powinny być dawane na forum ogólnym.

Rugwa

Doskonałe podsumowanie 🙂
Mi z ta tajnością chodziło głównie o to, żeby tylko osoby biorące udział w eksperymencie wiedziały, kiedy się on odbędzie, coby przestrzeń niefizyczna nie była zakłócona przez nawet nieświadome myśli niezainteresowanych^

Warmine

no właśnie o to mi chodzi 🙂

Zbyszek 29.05.2010 – 09:35

Spośród paru tysięcy forumowiczów, kilkanaście osób zdobywało potwierdzenie, przez ostatnich parę lat. Zawsze ci sami. Sa oni prawie wszyscy podobni do was. Otwarci serdeczni. Po jakimś czasie, część z nich tracila zainteresowanie i odchodzili z forum, zajęci fizykiem.
Możemy się zastanowić jaka formę przyjąć powinny ekspo. Trzeba publikować to jasne dla nas wszystkich, ale również trzeba się bronic przed anonimowa ironia, gdyż nikt nie będzie chciał ich wkrótce robić.
Sorrow się rozzłościł na ostatnie wrzaski i odszedł chyba z forum, inni robią to samo.
Musimy się jakoś sprawniej bronic i obmyślić strategie wspólnych ćwiczeń.
Osobiście jestem za badaniem „oświecenia” i osiągnięcia tego niezwykłego stanu jak najszybciej. W badaniach tego zjawiska nie zdobędziemy raczej pomocy na forum, a wciągniemy się w pierdoły.
Prostymi ćwiczeniami na otwartym forum, nie jestem raczej już zainteresowany,( domyślacie się dlaczego)
ciągle się prosić, namawiać, dlatego polecam ćwiczenia w AP i jakieś ogólne na publicznym forum, jeśli się w ogolę ktoś teraz zgłosi. Nie ciągnie mnie jednak już do tego, jeśli macie ochotę to chwytajcie, zainteresowanie chyba jeszcze jest, gdyż krąży już po necie wiele naszych opisów. Tysiące ludzi czytało nasze wypociny i będzie pewnie z czasem jeszcze więcej.



Dostalem od Herbiny – kurs oświecenia,
http://www.jantra.com.pl/aktualnosci.html

Zbyszek

Hej Rugwa, zapomniałem coś dopisać. W dzień eksperymentu, bylem z rodzinka na spacerze w lesie. Tydzień wcześniej u tej samej rodzinki, na urodzinach, graliśmy w zgadywankę. Każdy miał przyklejona kartkę na głowie z czyimś nazwiskiem i miał je nadzmysłowo odgadnąć. Na mojej kartce był napisany Obama.
W czasie rozmowy, poprosiłem cie o pomoc, w wyjaśnieniu wielu sprzeczności religijnych, poprawieniu błędów. Wysłałem ci relacje nie poprawiając samemu byków w mojej relacji( niemiecka klawiatura). Robię to zawsze przy pomocy Firefoxa. Tym razem, jakoś stwierdziłem, w świadomym planie, ze puszcze relacje bez poprawek. Mogę się jedynie domyślać jak mogła przebiegać nasza rozmowa na półświadomym planie, w którym nie mialem w pełni kontroli..

Bardzo ucieszyło mnie to spotkanie z Warmine. Zwłaszcza to odcięcie sie od emocji, przyniosło mi sporo nowego doświadczenia. Nie widziałem jej i nie czułem . Zrozumiałem , co się dzieje w człowieku gdy kwaśnieje i odcina od astralnego planu, ślepnie mu wyobraźnia i staje się nieczuły na delikatne doznania. Nie słyszałem jej slow , ze będzie mnie łaskotać ale odczułem uśmiech , rodzący się bez powodu we mnie. Sledze od dawna rozmowy cieni , szukając w nich jakich reguł i zasad.

To zamrożenie emocji ćwiczę ostatnio z niefizycznymi, by zrozumieć trudności jakie należy pokonać by doznać wewnętrzne światło,- oświecenie.
Skoncentrujmy się na tym świetle, jak je zapalić by było błogo już za życia jak w nirwanie.
Proponuje za tydzień kolejne ćwiczenie. Ślemy sobie teraz nie współczucie i miłość a największą radość.
Niefizyczniak pokazał mi jak się czuje w nirwanie i oświeceniu, było to coś więcej niż miłość jezusowa i współczucie.

To było coś, co było oszołamiająco błogie, w tym stanie mogłem wybierać odcienie radości.
Za tydzień kolejny ekspo. ale proszę wcześniej jakoś o 20:30, bo zona ogląda wtedy film i nie będzie mnie prześladować:)
Aha, Warmine, myślę , ze twoje przygody z duchami nie były przypadkowe. Rozbudziły one w tobie szczególne zdolności, , jakąś wewnętrzną cisze, skradasz się teraz niepostrzeżenie w bamboszkach, potrafiąc wniknąć w podświadomość człowieka, niezwykle cenna umiejętność.

Eksperyment Radość

Zbyszek


Herbina podesłała mi linki o oświeceniu, jeszcze ni słuchałem ale ma być kompetentne:)Mówiła również , ze na całym świecie leci teraz akcja o rozbudzanie oświecenia na ziemi, tz wzniecenie płomienia w człowieku, jakieś przyspieszone działania pośród awatarów. Jakas największa bron niebiańska:)
Warto dołączyć.
http://www.youtube.com/watch?v=dIyngFN35P0

http://www.youtube.com/watch?v=v3Fl0y5SVRo&NR=1
http://www.youtube.com/watch?v=rx1Fn0te8Rg&NR=1


jeje i pozdro

Warmine

Dzięki temu człowiekowi już jakiś czas temu zrozumiałam jak wiele wspólnego mam z tym co on mówi. Życie nabrało zupełnie innego znaczenia, coś w sobie odkryłam. Polecam te filmiki i jego książkę. Zapewniam, że spojrzycie na siebie zupełnie inaczej.
Link do książki:http://hotfile.com/dl/27512310/9dc86fc/Pot…_Tolle.doc.html

Zbyszek 31.05.2010 – 08:43

W trakcie wpisywania naszych relacji doleciał do mnie Draqu z wyśmienitą wesołością, był dla mnie wyraźnie rozpoznawalny, zapomniałem wpisać. Co rusz teraz coś do mnie dolatuje:)
Wolfgang rozesłał tekst kilkuset znajomym o czasie. Były to rożne rozważania i definicje zdarzeń. Następnego dnia ledwo się ruszał, tak go katowało. Wolgang współpracuje z grupa badaczy „holofeeling” 60.000 luda.
Kiedys gdy ćwiczyliśmy intensywnie, śniły się ludziom motywy moich obrazków. Conchita i Herbina łapały dosyć dobrze fragmenty, strzępy kompozycji , kolory lub myśl przewodnia moich szkiców. Również dzieliliśmy się obejrzanymi filmami. Śmieszne to było ale męczące. Zwłaszcza gdy podlatywali gruboskórni ludzie, ci siali ferment.

Dlatego ludzie rezygnują potem z takich ćwiczeń, bo włazi co rusz ktoś, z czymś do głowy, coś czego nie może sam rozwiązać.

1 EKSPO POMOC DUCHOWA. 10.05.2010 – 20:52

2 Przesylanie radosci, NIRWANA.

Zbyszek

Pomoc duchowa.

Jest jeszcze jedno ciekawe ćwiczenie, które moglibyśmy wspólnie przeprowadzić. Stworzyć grupę uzupełniającą się energia. Na zlocie ładowaliśmy się po kolei energetycznie. Nie mamy żadnej spisanej relacji z tego eksperymentu.
Przelew energii działa wyśmienicie. Jeśli znajda się chętni, to możemy to sprawdzić na odległość. Potrzebna jest do tego grupa osób, najlepiej takich co już przeprowadzali wspólne wypady, by nie odczuwali obaw i wywoływali zaburzeń swoją niepewnością. Możemy doładowywać się energia na przemian, ucząc się ja przelewać grupowo.
Przy dziesięcioosobowej grupie, 9 razy dajemy, by raz ja dostać.

Raczej nie zaszkodzi nikomu a rozbudzi zdolność jej odczuwania. Gdy się coś komuś przytrafi , jakiś pech w życiu , dostanie spontanicznie od reszty wsparcie, bez widocznego uszczerbku dla nich…
Parę razy ja dostać, zostawia ślad w pamięci i łatwo jest potem, to wrażenie odtworzyć, doznanie jej nadmiaru. Powinno być później łatwo samemu osiągnąć ten stan.
Zajdzie przy okazji wymiana myśli i cala masa niefizycznych związków. Jeden warunek grupa powinna być zgrana , by nie było problemów.

Osoby nieznane nikomu, nie biorące do tej pory udziału w naszych próbach, będą chwilowo wykluczone z tych ćwiczeń, do momentu aż określimy warunki współpracy na szersza skale.
O korzyściach i wadach, tego rodzaju ćwiczeń, napiszemy gdy pojawią się chętni. Pełne wnioski, opublikujemy dopiero, gdy przeprowadzimy szereg prób, zbierając wystarczająco doświadczenie..
*
ĆWICZENIE
Przez parę ostatnich lat, udawało się nam spotykać w rożnych planach wieloświata, zachowując przy tym rożne stopnie świadomości. Tym razem, zajmiemy się jedynie energią , jej przelewem. Nie będziemy wnikać w siebie, żadnym z ciał, żadnych sensacji , telepatii, podglądactwa stojących obok nas cieni. Jedynie energia nas interesuje, coś co rozbudza nasza świadomość, rozgrzewając naszego ducha radosnym płomieniem
By to osiągnąć, musimy uwięzić łączące nas pojazdy w medytacji , zdezaktywować je, by pozostały w naszym ciele, w czasie tego ćwiczenia. Odmawiamy sobie tego, co nas pociągało do tej pory, spotkania twarzą w twarz, w niefizycznym świecie.
Dzięki temu, będziemy jedynie skoncentrowani na energii. Postrzeżemy ja, bez dodatkowych szumów, zakłóceń, wczuwając się jedynie w jej wzbierający potok.
By to osiągnąć, wiążemy w wyobraźni ciało astralne zmyślonym sznurem do ciała fizycznego, nakazując mu, by pozostało w nim w czasie tego ćwiczenia. Wczuwając się w ciało fizyczne, sprawdzamy nasze dostrojenie do niego, by było pełne, pozbawione utajonych pragnień i nieświadomych podtekstów.

Odmawiając sobie wyobrażania uczestników ćwiczenia, wspieramy dodatkowo ta intencje. Powstrzymujemy tym samym ciało mentalne od nieskoordynowanych lotów, trwoniących cenna energie. Towarzyszy nam całkowita cisza i brak odciągających nas wyobrażeń.

Ciała niefizyczne maja być przy nas.

W jaki sposób przelejemy wiec ja do pozostałych osób?
Zbierzemy ja przy ciel fizycznym w formie kuli.
Przepyszna energia radości i śmiechu, zawierająca w sobie cały nasz dowcip i serdeczność. Tak rozdymana w wielgaśny balon , ukierunkowujemy ja do odbiorcy.

Jedynie w tym momencie szukamy adresata, odczuwając siebie ciągle w ciele fizycznym. Trzymając wyobraźnie przy ciele rzucamy ja w stronę odbiorcy, by sam złapał świetliste kule. Nie lecimy za kula, by zobaczyć czy on ja łapie, nie zajmujemy się tym. Naszym zadaniem jest jedynie zaprogramować tor lotu świetlistego obiektu, by do niego dotarł. Lec słoneczko do tego lub tamtego.

Realizując taka intencje, uspokajamy się po chwili, by świetlista kula nie zboczyła i dotarła do celu.

W tym momencie jest bardzo ważne, by powstrzymać wszelkie myśli, jej najdelikatniejszy szum, naszego komentatora, plątającego często nam nieużyczonego figla.
Zgromadzona energia w kuli, najprostszej postaci, zachowuje się tak samo jak wyparte w czasie eksploracji nasze ciało astralne. Jest jednak wolna od naszej człekokształtnej formy i okrojona z wielu dodatkowych właściwości myślokształtów astralnych.

Wykorzystując to różnice jesteśmy w stanie częściej i więcej przelać do kogoś energii, nie trwoniąc jej na odbudowanie naszego utraconego ciała astralnego, które często pozostaje przy odbiorcy energii.
Ta mała na pozór różnica zmienia skuteczność naszych zabiegów.
Możemy przelać jej więcej, samemu jej nie trwoniąc w czasie ciałkowych spotkań.

Jeśli to się nam uda, pozbawimy odbiorce wielu zakłócających doznań, odczuć astralnego przenikania czy mentalnego identa adresata przesyłki.
Potwierdzenie nie będzie widoczne dla nas, tak jak do tej pory, w postaci pojawiających się myśli o kimś , czy odczuwaniu jego w pobliżu a jedynie wzrost radosnego ciepła, drgającego w nas podniecenia, rozjaśniającego świadomość.
Nie podamy terminu ćwiczenia jak i imion uczestników na otwartym forum ., by uniknąć zakłóceń honorowych dawców
Po ukończeniu tego ćwiczenia, opracujemy wspólnie formę samoobrony przej atakiem psychicznym, wyjaśniając na naszym przykładzie, co się za tym zjawiskiem, naszym zdaniem skrywa. Postaramy się również przetestować wpływ radosnej energii na ludzi chorych, zbawcza role dobrego słowa w biedzie..☺
Z moich obserwacji wynika , ze nie wampiryzm energetyczny jest naszym problemem a źle ukierunkowana energia, trwoniona w chwilach szczególnego stresu, czy wyjątkowego zaangażowania w jakieś zdarzenia, spojone nieuświadomioną sprzecznością. /park/index.php?showtopi…amp;#entry62657://http://www.oobe.plPlan na kolejny e…amp;#entry62657[/url]

Lista uczestników
1 Sorrow
2 Ines
3 Leon
4 Asha
5 Draq
6 Rugwa
7 Warmine
8 Zbyszek
9 Conchita,
, nie pytalem ale sie interesuje

Chwilowa lista uczestników, jeśli jest ktoś zainteresowany ze zlotu to zapraszam,
Jeśli będą protesty co do Leona, to damy mu wolne.
Zdałoby się jeszcze
Kazik ,Mischa, Pomarańcza, Piro Maveji Amen może jeszcze ktoś , spytajcie chętnych ze zlotu

Dołączyła
10,-Ajzis26

„Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.” C.G.Jung

SORROW

Ruszyło coś ?

Zbyszek

Ma ktoś sile jeszcze na ta niedziele z przelewem energii?
Wieczorem?

Warmine

Ja zawsze 😉 tylko coś mi się wydaje, że mało czasu zostało by się do tego dobrze przygotować.

Zbyszek

E to zaczekamy do następnego tygodnia.

Rugwa

Ja tam do sekciarskich eksperymentów jestem zawsze chętna. Racja, zaczekajmy do następnego tygodnia, a jak już wszyscy zapomną – założymy w końcu tę sektę :D:D:D:D

Zbyszek 19.05.2010 – 21:05

Zrobimy probe, jeśli ktoś ma ochotę, to dołączy w ta niedziele, jakieś miedzy 20 a 22 godz. Stara godzina. Pewnie nie będzie pasować ale musimy się jakoś określić. Wstępnie na 22 godz.
Od 21.30 gromadzimy sobie energie a następnie po 5 minut ja komuś przesyłamy, z listy uczestników. Nastawie sobie zegarek na 4 minuty, będę miał jeszcze minute na kolejne przestawienie. . A wiec 4 minuty przesyłanie i minuta grzebania przy zegarki. Na osobę 5 minut. Trochę mało, ale czy ma ktoś czas na przesyłanie po 9 minut plus jedna.
Co sadzicie. Jeszcze parę dni zostało do niedzieli. Później zobaczymy czy coś zrobimy . Jeśli spadnie zainteresowanie, to pewnie się zajmę sam dalszymi ćwiczeniami. Przy przelewie dobrze coś porobić. Zwróćcie uwagę, czy potraficie w momentach nadwyżki ruszać ciałem niefizycznym, lub wyjść z ciała?
Do niedzieli mało czasu.

Aktualna lista uczestników po burzliwych przemianach na forum.
Rugwa
Zbyszek

Moje zadanie domowe chyba się już na forach się skończyło , daje dyla w indywidualne i gdzie indziej wskakuje. Zobaczyłem na ciałkowo czym jest nabranie dystansu. Jest to szczególny stan samokontroli w której ciało mentalne zostaje jakoś udzielone od ciała astralnego. Astralne przesuwa się w nas z niewielkim opóźnieniem, dając nam możliwość postrzegania emocji jakby z zewnątrz.
Jest to dla mnie solidnym doświadczeniem, dając dużo do myślenia o co biega w rozwoju człowieka. Szczególnie ten rodzaj wewnętrznego światła , sporo mi podpowiedział nowego. Czym jest 6 ciałko, i dlaczego tak dużo się mówi o wewnętrznym świetle i świetlistych istotach.

Warmine

Ja też się na to piszę, ale sądziłam, że będzie nas więcej…

2.Przesylanie radosci NIRWANA.

Zbyszek.

Fajowo mamy znowu j 3chętnych, do kolejnej próby. Właściwie to nie mamy co się zajmować ponownie przelewaniem energii ,może spróbujmy coś niezwykłego.

Najpiękniejszy ze wszystkich możliwych ekspe. to wskoczyć w grupie w nirwanę.
Kiedyś robiło mi się światło w głowie, ale rozbrajało mnie wzruszenie, broniłem się przed tym strasznie, myśląc ze robię się mamlok i nie przystoi na faceta. Po latach doszedłem wreszcie, co to jest i jak wskoczyć z t tego jeszcze wyżej, w światło w głowie z największą radocha jaka znam.
Jesteśmy w trojkę i to z doświadczeniem nie byle jakim a wiec nie mamy się co przejmować weryfikacja czy odczytem intymnych fragmentów z pamięci..
Zrobiłbym tak. Utrzymujemy się przez kilkanaście minut we współczuciu, wzruszając ile wlezie, ile się tylko da wyciągnąć z tych doznań.
Potem koncentrujemy się na jednym z nas , starając mu przelać najpiękniejsze na co nas stać. Ten co dostanie, siedzi cicho i nie opuszcza ciała, siedzi w bezruchu i jedynie potęguje doznanie . Jeżeli mu się zaświeci przed oczyma i ogarnie go radocha, to obserwuje co mu się robi, by zdać pozostałym relacje. Piszemy sobie na Prywatnym.

I na zmianę, 2 razy wysyłamy a raz słuchamy.

LISTA CHĘTNYCH ekspo o 22 jutro w niedziele – do 22:30, przygotowanie co najmniej 30 minut samemu. a wiec już o 21:30
( godzina oczywiście do ustalenia, napiszcie czy pasuje)
RUGWA
WARMINY
ZBYSZEK

Zaczynamy o 22 albo o 21 wieczorem w niedziele. Malo nas a wiec ślemy wzruszenie i radochę przez 10 minut , wiec ekspo trwa 30 minut przesyłanie dla każdego 20 min i 10 odbiór.
Przesyłamy wedle listy . Najpierw wysyłamy do Rugwy 10 min. Potem o 22:10 do Warminy a o 22:20 do mnie
łatwe z zegarkiem do synchronizacji.

Jeżeli jeszcze ktoś dołączy to dochodzi automatycznie do listy.


]Wklejam fragmenty , poczytajcie


Conchita:

Nasza prawdziwa wewnętrzna natura poza ograniczeniami to wewnętrzne światło.

Buddyści piszą tak:

Stan Przejrzystego Światła można również rozumieć jako naturę szczęścia, niewyczerpane źródło oświecenia i Bodhiczitty dla pożytku wszystkich czujących istot, nieuwarunkowaną błogość, niezależną od osiągania czy wysiłków, a wrodzoną każdemu bez względu na to ile emocjonalnych, konceptualnych lub nawykowych zaburzeń ją zakrywa. Jest wtedy jak “przejrzyste jesienne niebo”, którego nie mogą dotknąć zakrywające chmury, gdyż nie są one jego istotą.

Zbyszek. :

Wikipedia;
Bodhiczitta – dosł. umysł oświecenia, przebudzone serce-umysł lub serce przebudzonego umysłu) — w buddyzmie aspiracja osiągnięcia oświecenia dla dobra wszystkich czujących istot.

Bodhiczitta ma fundamentalne znaczenie dla skuteczności buddyjskich praktyk, ponieważ łączy nastawienie i pogląd ukierunkowane na zaufanie do wrodzonej wszystkim czującym istotom zdolności do tego, by rozpoznała się w nich pierwotna natura Umysłu. Bodhiczitta jest często porównywana do zarodka, swoistej “iskry oświecenia”, w której swój początek ma proces dążenia do wyzwolenia i osiągnięcia stanu Buddy. Podstawami bodhiczitty są miłująca dobroć i współczucie.
*
2. Czy nirwana jest “Bogiem”?
http://web.diecezja.wloclawek.pl/Ateneum/fic_551.html

zapożyczone z
http://nienazwane.pl/byddyzm-a-chrzescijanstwo-dialog.html


“Etymologicznie biorąc pojęcie nirwana oznacza tyle, co “zdmuchnięcie”, “zgaśnięcie”, “zgaszenie”. Według samego Buddy jej natura jest “niepojęta, nie do opisania, nie do zrozumienia, niewysłowiona”. Od strony negatywnej oznacza ona zgaszenie potrójnego ognia w człowieku: żądzy, nienawiści i urojenia. Są one źródłem ludzkiego cierpienia. Zgaszenie tego potrójnego ognia kładzie kres ludzkiemu cierpieniu. Człowiek zostaje uwolniony od dalszych wcieleń i wstępuje w nowy rodzaj istnienia. Ujęta zaś pozytywnie rzeczywistość nirwany oznacza życie bez ograniczeń. Nikt jednak nie jest w stanie określić jego natury. Świadczyłoby to tylko o ludzkiej niewiedzy.

Warmine

To nawet bardzo ciekawe 🙂 godzina 22:00 może być. Odpowiada mi.

Rugwa

OO, dopiero teraz to przeczytałam, a na prv Ci Zbyszek napisałam, a to już nieaktualne. Dla mnie tez może być 22, choć wolałabym 12 w południe osobiście, kiedy słońce jeszcze słońce wysoko 🙂

Zbyszek

ZA dnia jestem w drodze, możemy przyspieszyć o jaka godzinę lub dwie, jeśli wolicie np. o 20 albo 21. godz. Wtedy porozumcie się i dajcie znać , dla mnie nie ma znaczenia godzina.
A wiec wstępnie o 22 godz. rozpoczynamy Projekt Nirwana🙂

Rugwa
Zbyszek, zeby nie robić niepotrzebnego szumu, niech ta 22 zostanie.
Do naszej ekipy dołącza jeszcze Draq, więc damy go na koniec kolejki po światełka 😉

Zbyszek

Fajnie wyszło z tym gołąbkiem, symbolem ducha świętego:) Warminy jest za tym byśmy wkleili relacje na forum, Po waszych relacjach sporo sobie przypomniałem, delikatne wrażenia i odczucia, i trochę o blokadzie emocjonalnej.

Moja relacja
W sobotę jakoś kolo północy doleciało do mnie czyjeś współczucie, malutka iskierka bez rozpoznania identa.
W niedziele, bylem na wycieczce i wróciłem z rodzina około 20. Chodziliśmy po grotach i zalesionych terenach. Wcisnęło mi się to w pamięć i gdy jeszcze zona ze smiechempowiedziala, ze znowu się łączę w eksperymencie z ziemia o 22 godz, to mi cały entuzjazm przeszedł
A wiec w skrócie.
O 21:40 doleciała do mnie Rugwa, stanęła obok w ciele astralnym czekając na akcji. Jakos o 22:50 doleciał Draqu, ale już ostrożnie, zainteresowany co robimy.

Warminy nie zarejestrowałem w żadnej postaci.
Nie bylem w stanie się wyciszyć, gdyż myśli przetaczały się w mnie i właściwie, to z wami rozmawiałem na rożne tematy, odczuwając nastawienie emocjonalne. Gubiłem się co rusz we śnie tak, ze ciekaw jestem co do was dotarło z rozmów. Parę razy, odczułem czyjeś wzruszenie. Przy Warminie starałem się jej zajrzeć w oczy, przy Dragu rozmawiałem cały czas.
Właściwie, to prawie cały czas gadałem z każdym z was, o łączących nas zdarzeniach, wspomnienia, rożne dialogi.
Ciekawe fragment o tym świetle znalazłem na wikopedi w definicji ducha świętego, o płomieniach nad głową.

FRAGMENT:
Jezus obiecuje go zesłać na apostołów jako pomoc po swoim Wniebowstąpieniu. Wydarzenie to miało miejsce pięćdziesiąt dni po Jego śmierci (zob. Zesłanie Ducha Świętego), kiedy Duch objawił się poprzez języki ognia nad głowami apostołów oraz przez podmuch silnego wiatru, który nawiedził pomieszczenie w którym przebywali. Odtąd apostołowie rozpoczęli głoszenie Ewangelii na całym świecie. Dodatkowo Jezus przyrzekł, że w chwili prześladowań Duch pomoże stawić czoła wrogom.


Myślę, ze ciążka sprawka z tym światłem i warto się skoncentrować na tym ćwiczeniu częściej.
Trzeba jednak mieć pusta głowę w tym czasie i sporo zacięcia. Swoje przygody, spostrzeżenia wkrótce spisze,
Jedno wiem na pewno, ze duch święty to właśnie dostrojenie się w fizyku do 6 ciałka i postrzeganie wszystkich ciałek jednym wzrokiem.

W pospiechu bo jadę do „Würzburg-a” na występy afrykańskie. Potem spiesz wrażenia.

Rugwa 26.05.2010 – 15:19

Przy nastrajaniu się do eksperymentu korzystałam z afirmacji z cyklu : JAM JEST. Po chwili moje niefizyczne serce zaczęło bić szybciej, a w jego miejscu poczułam Chrystusowe serce, oplecione różami. Zaraz zobaczyłam tez postać Jezusa, który usiłował mi coś pokazać. Z początku odebrałam to jako gra w golfa lub krykieta; Jezus coś wypuszczał z rąk, po trawie.

Domyśliłam się później, że były to zwierzęta. Jednym z tych zwierząt był ognisty lis, a samego lisa zobaczyłam jeszcze kilka minut później, w czasie, gdy inni uczestnicy eksperymentu mieli mi przesyłać energię.

Dopiero po całym ekipo załapałam, że ognisty lis to: FireFox po angielsku, a tak właśnie nazywa się przeglądarka internetowa, z której korzystam. Po co mi ta informacja? Nie wiem, nie będę wymyślać.
W każdym razie. Zaraz po 22, w ciągu „moich” 10 minut wyłapałam parę ciekawych wizji.

Bardzo wyraźnie widziałam Warmine, która pojawiła mi się na pagórkowatej łące obok wielkiego iglastego drzewa – pomyślałam, że tym drzewem może być cedr.

Od razu cofnęło mnie świadomością do eksperymentu, który przeprowadzaliśmy na oobe zlocie. Wtedy to ja i Warmine zobaczyłyśmy drzewo, zamiast zamierzonej przez nadawców piramidy. Znów siedziałam na tym samym miejscu, co podczas zlotowego ekipo; widziałam bardzo wyraźnie wszystkich uczestników.

Zobaczyłam i poczułam jak Warmine za pośrednictwem niematerialnego drzewa rozprzestrzenia złoty pył energii miłości. Poczułam bardzo przyjazną energię, po czym cofnęło mnie znów do wizji z drzewem na pagórkowatej łące.

Przez cały czas odbierania przeze mnie energii Warmine znajdowała się w pobliżu owego drzewa.
Przez chwile zobaczyłam tez niemrawo Zbyszka w czerwonym sweterku i poczułam palące ciepło w moim fizycznym ciele w miejscu splotu słonecznego. To ciepło rozchodziło się wokół i w głąb mojego ciała – jakby ognista obręcz na wysokości właśnie splotu i wątroby. Dla lepszego zrozumienia tego zjawiska pojawiło mi się przed oczyma jakby ogniste oko, które stopniowo przemieniło się w ognisty wir.
Nadszedł czas, bym stała się „dawcą”, a moją pierwsza odbiorczynią była Warmine.

Poczułam jak ze środka mojego ciała, na całej długości tułowia – wzdłuż kręgosłupa i głowy, wypływa bardzo przyjemna, miłująca energia.

Szeroki na kilka centymetrów pas światła przenikał moje ciało od tyłu i wychodził przodem wprost do Warmine 😉

Zastanawiałam się, co jest źródłem tej przyjemnej energii i poczułam, ze ja jestem tylko przekaźnikiem, a energia przepływa przeze mnie. Zobaczyłam i poczułam, ze „leżę w Jezusie” 😀 tzn. poczułam, że moje większe od fizycznego ciało jest Jezusem, a moje c.f. się w nim zawiera i stapia się z nim.

Ogarnęła mnie miłość i od tego momentu zatraciłam poczucie mojego ciała fizycznego.

Przy tej błogości przesyłania Warmine energii zobaczyłam malutką sarenkę, która przemieniła się w bohatera z kreskówki Disneya pt. : „Bambi”.

Przyszła teraz chwila na transfer do Zbyszka – od razu zaczęło mnie piec w splocie słonecznym i w obręczy wokół niego. Poczułam ojcowską miłość Jezusa, w którym ciągle leżałam 😀 i zobaczyłam jak wraz z Jezusem wypuszczamy z dłoni białe gołębie do Zbyszka – bardzo wzruszająca i pełna światła scena. Zobaczyłam potem Zbyszka w szkolnej ławce, poczułam, ze dzieci go nie akceptują, bo jest „inny” – wysłaliśmy z Jezusem do małego Zbyszka kocięta na pociechę 🙂 Przez chwilę postrzegałam Zbyszka jako wilka, a Jezusa wokół mnie jako niedźwiedzia, po czym przypomniało mi się, jak kiedyś Zbyszek opowiadał mi o psach. Zarówno wtedy jak i teraz zobaczyłam rodzinny dom Zbyszka, wybudowany nieopodal jeziora/stawu i lasu. Widziałam jak codziennie Zbyszek chodzi do szkoły polną droga. Widziałam także Zbyszka wśród trzcin i tataraków nad stawem. Obok tego stawu rosło sporawe drzewo – coś jakby wierzba – i właśnie w tym drzewie młody Zbyszek znajdował ukojenie i zrozumienia dla swoich trosk. Nie wiem, jak było naprawdę, ale poczułam, że samotne zbyszkowe chwile nad jeziorem były dla niego nieocenione.
Przyznaję, ze całych 10 minut wysyłania do Zbyszka światła nie wytrzymałam, bo za bardzo mnie w tym brzuchu paliło i energia rozpierała mnie.
Gdy przyszła kolej na Draqa, wysyłaliśmy mu malutkie kózki i owieczki, a potem to już w ogóle wszystkie możliwe malutkie zwierzątka wysypywały się nam z rąk^^ Palenie w splocie słonecznym rozszerzyło się na moje płuca i serce. Po chwili poczułam, że staję się płucami – mnie nie ma. Byłam płucami, przez które zamiast powietrza, przechodzi złoty pył miłości. Każdy wdech i każdy wydech to wpompowywanie i wypompowywanie miłości we mnie i przeze mnie. Już nie ukierunkowywałam światła, ono rządziło się swoimi prawami. Z ta świadomością zakończyłam eksperyment.

DOPISEK do tekstu Rugwy. 11.11.2022 .

Urodziłem się na gliniankach Pilczyckich, w pobliżu stawu porośniętym trzcinami. To wyjatkowo dobre trafienie. O wybudowanym domu , to raczej poniemiecki blok mieszkalny, długi na 200 m. Zamiast polnej drogi były chodniki, ale za to była wielgasna wierzba z topola, 50 metrow od moich okien, najwysze drzewa w osiedlu. Tez dobre trafienie. Na samotność nie miałem za dużo czasu.

Warmine

Przed samym eksperymentem wzbudziłam w sobie wiele współczucia. Wyobraziłam sobie co przeżywają ci ludzie, których domy i majątki zostały podtopione. Nie było to trudne gdyż sama parę dni temu odczuwałam duży strach, gdy woda była praktycznie koło mojego domu.

Wybiła godzina 22:00. Czas na Rugwe 😉
Skupiłam się by wytworzyć tylko jeden kanał, którym płynęłyby moje uczucia i nie rozbiegały gdzieś w przestrzeń.
Darzę Rugwę wielką sympatią, więc pozytywne wibracje wręcz same popłynęły.

W mojej klatce piersiowej pojawiło się jakby odrętwienie i serce zaczęło mocno i gwałtownie bić. Odczuwałam je aż na powierzchni ciała. W splocie słonecznym dało się odczuć pieczenie. Starałam się przekazać Rugwie same uczucia, bez wizji, ale nie dało się, bo automatycznie mentalnie mnie do niej przenosiło.

Najpierw byłam u siebie w pokoju i dużo do Rugwy mówiłam.

Opisywałam jej jak ją odbieram, co do niej czuję a każde moje słowo zamieniało się w emocje. Miałam tylko przesyłać, ale i sama odczuwałam wewnętrzne ciepło. Przeniosło mnie do jakiegoś pokoju, siedziała na fotelu Rugwa, nie przyglądałam się, skupiłam się tylko na niej.

Podeszłam i wtedy przelałam jej całą moc uczuć przyjaźni i miłości jakie w tym momencie się we mnie wytworzyły. Przypomniałam sobie wtedy jak spotkałam się z nią i Draqiem na dworcu PKS w Turku gdy mieliśmy jechać na zlot. Wtedy to samo czułam. Gdy tak ją przytulałam pokoju już nie było, dokoła zrobiło się zielono.

Cofnęło mnie znów do mojego domu. Godzina 22:05. Wydawało się, że czas tak wolno płynie. Miałam wrażenie, że mimo iż na chwilę oderwałam się od przekazu to i tak jestem z nią połączona i uczucia nadal płyną. Zamknęłam oczy. Zobaczyłam, że na mojej klatce piersiowej pokazało się serce a z niego wyleciał biały gołąb. Był on jakiś świetlisty, niematerialny, jakby był czystą przyjaźnią. Wzbił się w powietrze a potem już zobaczyłam jak jest przy Rugwie i trafia wprost do jej serca i się rozpływa. Po tym wszystkim musiałam trochę odetchnąć, bo cały czas miałam wrażenie, że nie mogę przerwać przepływu uczuć do Rugwy. Tak mnie wciągnęło 😉

WARMINA

Godzina 22:10
Zamknęłam oczy i całkiem się odprężyłam. Przez jakiś czas zupełnie nic nie czułam. Nie miałam też żadnego obrazu przed oczami. Po prostu ciemność. Potem zauważyłam, że mimowolnie zaczynam się uśmiechać ciałem fizycznym. Robiło mi się tak wesoło jakby ktoś opowiadał coś śmiesznego, ale nie towarzyszyły temu wizje. Obserwowałam jak moje ciało ma radochę. Po może 5 minutach coś się zaczęło zmieniać. Dobiegały do mnie słowa. Najbardziej odczuwałam Rugwę. Mówiła: warminka fajna jesteś i zobaczyłam jej uśmiechniętą twarz. Przeniosło mnie gdzieś, w jakąś nieokreśloną przestrzeń. Dostrzegłam Rugwę i Draqa siedzących koło siebie i trzymających się za ręce. Oboje mieli zamknięte oczy i się uśmiechali, widziałam jak przesyłają mi swoją energię przyjaźni. Byłam jakby obserwatorem tego zdarzenia. Wtedy Rugwa mnie uziemiła, nie pozwoliła się tylko przyglądać hehe. Ogarnęła mnie nadzieja, jakaś dziwna tęsknota za nimi obojga, ciepło na duszy i przeświadczenie że świat jest piękny 😉

Jeszcze dodam, że już pod sam koniec widziałam jak Draqu i Rugwa wysłali do mnie kotka, który mi się łasił do nóg. To chyba był ten kot ze zlotu.
Co do Zbyszka… jego praktycznie najmniej wyczuwałam. Żadnych uczuć tylko jakby podziw nad moimi oczami hehe ja nie wiem co on w nich widzi 😀 aha i usłyszałam jakby gdzieś tam wewnętrznie do mnie mówił warmina odczuj to. Tylko tyle niestety odebrałam .

Godzina 22:20. Czas na Zbyszka 😉
Żeby za bardzo się nie zamotać postanowiłam do każdego z was podchodzić podobnie. To znaczy rozmawiać z wami i opisywać co do was czuję, jak was odbieram, jacy jesteście i ile dla mnie znaczycie. Także bardzo mi się spodobał ten patent z gołąbkiem bo to było piękne i słałam go do każdego 🙂 Ok. ale od początku.
Ciężko było mi się „podłączyć” do Zbyszka. Jakby miał w sobie jakąś blokadę. Gdy mi się to udawało to czasem mnie znienacka wyrzucało z transu. Zachciało mi się z tego śmiać, że tak sobie skaczę i pierwsze moje połączenie uczuciowe wyglądało tak: halo halo Zbyszku tu warmine, skup się chłopie bo cię zacznę łaskotać. 😀
To jakby podziałało bo przeniosło mnie do niego. Siedział na jakimś krześle. Dłonie na kolanach, oczy zamknięte, mina surowa, bardzo skupiona, miałam wrażenie, że jest spięty. Usiadłam na podłodze i tak chwilę się mu przyglądałam uśmiechając się i przesyłając mu dużo sympatii. Wcale na mnie nie reagował.

Zaczęłam do Zbyszka mówić.

Opowiadałam, że bardzo go lubię, darzę dużym szacunkiem, że go podziwiam, jest naprawdę ambitną i ciekawą osobowością. Bardzo się cieszyłam, że go poznałam. Każde moje słowo zmieniało się w uczucie. Słowa to była tylko oprawka dla tego co one zawierały. Wróciłam do swojego pokoju. Zebrałam w sobie całą moc przyjaźni jaką poczułam do Zbyszka i znów pojawił się gołąbek. Tym razem nie wyleciał on z mojego serca ale z nieba rozświetlonego złocistymi promieniami. Obserwowałam jak leci do Zbyszka i tu mnie trochę zaskoczył bo nie wleciał tak jak Rugwie do serca, ale do jego głowy. Rozpłynął się a ja wiedziałam, że dał Zbyszkowi całą esencję uczuć jakie chciałam przekazać.

Godzina 22:30. Czas na Draqa 😉
Przyznam się, że Draqu dostał ode mnie największą dawkę uczuć. Ale w końcu to mój braciszek więc chyba wybaczycie 😉 Chociaż muszę powiedzieć a może już powiedziałam, że przez cały ten eksperyment najmocniej wyczuwałam Rugwę.
Do Draqa nie musiałam nic mówić, od razu narzuciły mi się myśli: Mateusz ty wiesz.. w tym momencie moje serce zaczęło wręcz kołatać, mało się z piersi nie wyrwało i wielkie ale to wielkie gorąco i pieczenie w splocie słonecznym mnie złapało. Nie przeniosło mnie do niego nawet na chwilę. Ukazała się tylko jego uśmiechnięta twarz i oczy mówiące: tak wiem. Staliśmy się jakby jednością. Całkowite połączenie, które trwało prawie przez cały czas jaki miałam mu poświęcić. Wylewała się ze mnie miłość, szczera czysta i wdzięczność. Nie taka miłość jak do chłopaka, żeby nie było 😉 tylko taka hmm jak do bratniej duszy, którą zna się całe życie. Na sam koniec jak do wszystkich wysłałam do niego gołąbka przyjaźni, który wchłonął się w piersi Draqa.

Draq

Tuż przed eksperymentem objadłem się niepotrzebnie i ciągle ściągało mnie do ciała fizycznego. Nie koncentrowałem się na początku zbytnio na nikim, tylko na sobie. Oczyściłem się trochę, potem wypowiedziałem afirmacje :). Gdy ujrzałem nad moją głową białe światło to nagle zaczęły sie lekkie wibracje i wtedy mogłem zacząć. Najpierw utuliłem rugwe. Potem warmine, zbycha i zrobilo mi sie ciezko na żołądku. Znowu ściągnęło mnie do ciała i jakoś doświadczeń byla bardzo słaba. Szczerze mowiac słabo pamietam to co sie działo, przypominaja mi sie jeszcze drzewa, natura-podczas odwiedzania Zbyszka. Potem z rugwa trzymalismy sie za rece :).

Bardzo chętnie wziąłbym udział w nastepnym takim doświadczeniu, tym bardziej, że teraz warunki fizyczne nie odpowiadały mi i ciężko bylo się zaangażować. Pozdrawiam.

Zbyszek

2,-Poszerzona relacja 27.05.2010 – 11:08

Szkoda, ze więcej nie napisałem, o moich doznaniach, teraz wydać się może trochę naciągane. W momencie czytania waszych tekstów, przypomniałem sobie sporo, cześć zapewne skorygowałem a nawet połączyłem się z wami ponownie, zdobywając kolejne informacje, których wcześniej nie posiadałem. To mnie zawsze dziwiło, ze przy weryfikacji, można odświeżać eksperyment w pamięci i ponownie do kogoś zawędrować, uaktualnić doświadczenie.

Wtedy człowiek się nie obawia, i szuka na pewniaka brakujących fragmentów łamigłówki. To szukanie jest jakąś kontynuacja doświadczenia a wydaje się naciąganiem faktów i szukaniem na sile weryfikacji.☺
Już od 21 godziny , spoglądałem na żonę pełen obaw, lękając się trochę jej reakcji. Mieliśmy przecież wspólnie oglądać film, miał być rodzinny wieczór.

Właśnie chyba dlatego o 22 godz, przyszła do mnie wypominając mi zepsute drzwi, gdy tym czasem ja się znowu łącze z matka ziemia.
NIE DASZ RADY, słyszę gdzieś za plecami NP-ka. Czas nagli, już się zaczyna ćwiczenie.

Usiadłem na dziecięcym pomarańczowo -czerwonym fotelu, opierając niewygodnie głowę na zdjęciach małych dzieci rozwieszonych na ścianie,- obecnie po dwudziestce. Wtedy wpadłem w rodzaj zamyślenia, moment w którym rejestruje otoczenie,

Rodzaj wewnętrznej koncentracji, przypominającej stan o którym mówi Bruce Moen, mając na myśli zginanie niefizycznego palca.

Bylem świadomością astralna, rejestrująca łapczywie dziwności, by wykarmić sen przedmiotami.
Trochę mnie jeszcze mroziło po rozmowie z zona i odciąłem się od astralnego ciała, nabierając dystansu do tej chłodnej emocji.

Nie pomyślałem wtedy , ze moje ciało astralne może przyjąć rozsierdzone grymasy i pomimo, ze jestem od niego rozdzielony, to można wyczytać tą emocje z jego postawy i zachowania.

Bylem przecież skoncentrowany na planie mentalnym nie mając z tym typkiem niczego wspólnego. Ha,- myślę sobie, ale jak wydobędę teraz z siebie wzruszenie, bez ciała astralnego.
Zacząłem wiec rozmawiać z Rugwa o przeczytanym tekście z Jezusem i Świętym Duchu, przypuszczając, iż jego dary, mogą być tematem kolejnego ekspo.
Treści rozmyślań, nie jestem teraz w stanie odtworzyć, gdyż myśli szybowały we mnie jak huragan. Z jej wypowiedzi wynika, ze fragmenty naszej rozmowy sobie zwizualizowała. Czerwona koszulka, to chyba ten ciemnopomarańczowy fotel, a staw, i drzewo wspaniale są trafione. W rozmowie wniknęła w moje wspomnienia. Z tym samotnym Zbyszkiem, to zapewne współczucie ( konflikt na forum) a może rzeczywiście coś we mnie znalazła, o czym ja nie chce pamiętać i wyparłem . Dystansując się do emocji wyparłem się również wzruszenia, rozmyślając nad tym zjawiskiem, wspomniałem twój list o dorosłych( historyjka z pieskami)
*
Przy Wrminie miałem trochę problemów z połączeniem. Odciąłem się od ciała astralnego tak bardzo, ze niczego nie bylem już w stanie odczuwać.
Gdy tak się wstrzymywałem, to zdarzyło się coś ciekawego.

Jakiś wewnętrzny uśmiech się przedarł mi w głowie. Powiedziałem, wewnętrznie rozdzielony w sobie, to ja się będę śmiał, dziwiąc , ze pomimo dystansu do emocji, przedarło się we mnie uczuciem wesołości.
Czyżby wesołość była z innego planu niż astralny?
Zacząłem testować to doznanie, mogłem się uśmiechać, napięcie w astralnym zmalało. O miłości nie było nadal mowy, ale mogłem się uśmiechać, słać wesołość.
Gdy się roztańczyłem, to pojawiłem się przed Warmine, huśtając zamaszyście w powietrzu spoglądałem jej w oczy. Nieostra w kształcie, spojrzała chybcikiem w moja stronę, może przypadkowo, cofnęło mnie do ciała.
*
Przy Draqu bylem dziwnie napięty. Ach tak , obiecałem mu te filmy i pewnie ciągle pamięta.
W którymś momencie ocknąłem się na łózko, -znowu doszło do rozdzielenia czegoś we mnie i obserwowałem jakby z zewnątrz wypowiadane moje słowa.
TAK TO JA NIE CHCE.
Ups, nie postrzegłem wtedy, ze wyszedłem z ciała i leząc przecież na łózko a nie siedzę na dziecięcym fotelu.

Kończąc ćwiczenia bylem zdruzgotany, gdyż jak zwykle myślałem ze nawaliłem ekspo i wyjdzie wielka lipa.

Hej Draqu , ja tez się przejadłem, często to robię. Ratuje się wtedy pewnym trikiem. Gdy coś szwankuje w brzuchu, to wytwarzamy rodzaj czernidła, które się zbiera i dostarczy nieprzyjemnego ucisku. Wyciągam wtedy tą nieprzyjemna emocje rękoma. Uśmierza to natychmiast nieprzyjemne doznanie, do czasu aż się znowu uzbiera. Tyle, ze najczęściej do tego czasu, brzuch jakoś sobie radzi z trawieniem i jest już mi trochę lżej.
Tak jakby, nie sam organ dostarczał uciążliwego doznania a gromadząca się astralna substancja w tym miejscu, powstała przy zaburzeniu trawienia.

Eksperyment wyszedł bardzo dobrze. Motyw gołąbka jest rewelacja. Jest on symbolem zsyłającego dary przez Ducha Świętego. Ten symbol wytworzyliśmy jakoś wspólnie.
Wspaniała weryfikacja:)
Jeżeli macie siły to przeprowadzajmy częściej takie ekspo,. Ćwiczenie jest dosyć intymne, ale doskonale rozbudza wrażliwość i ćwiczy percepcje niefizyczna. Samemu nie jest się w stanie, rozpoznać połączenia bez weryfikacji. Tak jak z ta głową na zlocie. Gdybyście o niej nie powiedzieli, to bym nawet się nie domyślił, ze to w ogolę jest możliwe.

Co do weryfikacji, pamiętajmy, ze od ćwiczących zależy co się postrzega z tego co się odbywa w niefizycznym świecie. Brak weryfikacji ,znaczy najczęściej brak koncentracji na ćwiczeniu lub ignorowanie delikatnych doznań.
Dodatkowo utrudnieniem jest dostrajanie się do rożnych planów, uczestników. Jeden może być w astralnym dostrojony a inny do mentalnego planu i nie znajda wspólnej płaszczyzny.
Wtedy o spotkaniu świadczą pojawiając się podobne obrazy astralne, lub myśli.

Spiszcie swoje kolejne wnioski. Mnie interesują szczególnie powstawanie blokad emocjonalnych i dlaczego jedynie wesołość, spośród wszelkich piękności, potrafiła się przedrzeć przez moje zasieki.
Rozsupłajmy czym jest nirwana☺

A, Rugwq, mam chyba wyjaśnienie tego liska. Jest bardzo skomplikowane i wręcz nieprawdopodobne,-i zadziwia mnie gierka symboli snów:)

Rugwa

Też uważam, ze eksperyment wyszedł wyśmienicie, jestem pod dużym wrażeniem tego, co udało się nam razem zweryfikować 🙂
A z gołąbkiem, to już w ogóle jest konkret 😀 Czuję, że na dość dobry przekaz energetyczny miała wpływ zarówno specyfika eksperymentu jak i to, ze robiliśmy go tajnie. Uważam, że taki sposób działania jest najlepszy, bo nikt nie będzie nam smęcił, nieświadomie wpływając na nasze dostrojenie. Nie mam również nic przeciwko udostępnianiu naszych wyników później dla wszystkich – jak już będzie po fakcie, to niech sobie mówią, co chcą, a niejedną osobę może to żywo natchnąć 🙂
Jedyną nieścisłość, która widzę w swojej relacji, to taką, ze pieczenie w splocie kojarzyłam ze Zbyszkiem, a okazuje się, że Warmine miała podobne doznanie. Może chodzi tu po prostu o odczuwanie energii i nie można jej kojarzyć z nikim konkretnym.
Co do lisa, z chęcią się dowiem, co masz, Zbyszku, do powiedzenia na ten temat.
Przypomniało mi się jeszcze, że na początku mojego doświadczenia pomyliłam Jezusa z prezydentem USA, który gra w golfa 😀 Jak ktoś miał jeszcze Obamę, to by nie było nic dziwnego;)
pozdro

Warmine

Moje krótkie podsumowanie:
– Ze Zbyszkiem miałam najmniejszy kontakt podczas eksperymentu, okazało się, że on ze mną też.
– Obie z Rugwą zobaczyłyśmy u siebie na klatce piersiowej serce.
– Rugwa najmocniej wyczuła mnie a ja ją.
– Ona widziała łąkę i drzewo, a ja zieloną przestrzeń (nie skupiałam się za mocno na obrazach).
– Patent z gołąbkiem.
– Widziała przy mnie sarnę, ja przy sobie zobaczyłam kota, ale pojawił się motyw towarzyszącego mi zwierzęcia.
– Zbyszek zaczął się usmiechać, było mu wesoło podczas gdy ja właśnie starałam się go rozśmieszyć bo był spięty.
– Wykryłam u niego blokadę emocjonalną, już wiadomo że faktycznie ona była.
– Wyczułam, że Zbyszek skupia się na moich oczach, z jego relacji wynika, że się to zgadza.
– Draq opisał, że trzymał się z Rugwą za ręce, ja to wyraźnie widziałam. (może akurat przypadek, nie wiem)

Co do czakramu splotu słonecznego… Często jak coś działam na poziomie duchowym to tą czakrę mam bardzo aktywną, ale chyba nic dziwnego, poniżej krótka charakterystyka.

Czakram splotu słonecznego
Urzeczywistnienie : Dostatek, szczęście, komfort, działanie, moc w działaniu, pracowitość, skuteczność, współdziałanie, optymizm, samoświadomość, akceptacja

Dodatkowe informacje : Czakram Splotu Słonecznego – Centrum Siły. W tradycji hinduistycznej jest to czakram motywacji, energii i działania. Reprezentuje element ognia, dynamiczny, żywotny i przenikający. Ukazywana jest jako tygrys ? destrukcyjny, ale i przejawiający się z mocą, prawdziwością, głęboką łącznością z wewnętrzną siłą, płynąca z akceptacji i rozumienia swej prawdziwej natury.
Na poziomie tej czakry ujawnia się także moc współdziałania i lojalności wobec innych ludzi.

Jeszcze przypomniała mi się jedna rzecz z naszego eksperymentu. Gdy wysyłałam emocje do Zbyszka to na chwilę miałam przebłysk, obraz jakbym siedziała z nim w dzień przy wygaszonym ognisku tym ze zlotu. Tak tylko na sekundę mi się to załączyło.

Dodam jeszcze, że nie uważam by tajne eksperymenty były fajne. Powinno się robić tak, że dajemy ogłoszenie na forum o jakimś eksperymencie by każdy kto ma chęci mógł w nim uczestniczyć. Gdy się zgłosi grupa ludzi to wtedy dopiero wspólnie po cichu działamy i ustalamy konkrety a relacje powinny być dawane na forum ogólnym.

Rugwa

Doskonałe podsumowanie 🙂
Mi z ta tajnością chodziło głównie o to, żeby tylko osoby biorące udział w eksperymencie wiedziały, kiedy się on odbędzie, coby przestrzeń niefizyczna nie była zakłócona przez nawet nieświadome myśli niezainteresowanych^

Warmine

no właśnie o to mi chodzi 🙂

Zbyszek 29.05.2010 – 09:35

Spośród paru tysięcy forumowiczów, kilkanaście osób zdobywało potwierdzenie, przez ostatnich parę lat. Zawsze ci sami. Sa oni prawie wszyscy podobni do was. Otwarci serdeczni. Po jakimś czasie, część z nich tracila zainteresowanie i odchodzili z forum, zajęci fizykiem.
Możemy się zastanowić jaka formę przyjąć powinny ekspo. Trzeba publikować to jasne dla nas wszystkich, ale również trzeba się bronic przed anonimowa ironia, gdyż nikt nie będzie chciał ich wkrótce robić.
Sorrow się rozzłościł na ostatnie wrzaski i odszedł chyba z forum, inni robią to samo.
Musimy się jakoś sprawniej bronic i obmyślić strategie wspólnych ćwiczeń.
Osobiście jestem za badaniem „oświecenia” i osiągnięcia tego niezwykłego stanu jak najszybciej. W badaniach tego zjawiska nie zdobędziemy raczej pomocy na forum, a wciągniemy się w pierdoły.
Prostymi ćwiczeniami na otwartym forum, nie jestem raczej już zainteresowany,( domyślacie się dlaczego)
ciągle się prosić, namawiać, dlatego polecam ćwiczenia w AP i jakieś ogólne na publicznym forum, jeśli się w ogolę ktoś teraz zgłosi. Nie ciągnie mnie jednak już do tego, jeśli macie ochotę to chwytajcie, zainteresowanie chyba jeszcze jest, gdyż krąży już po necie wiele naszych opisów. Tysiące ludzi czytało nasze wypociny i będzie pewnie z czasem jeszcze więcej.

Dostalem od Herbiny – kurs oświecenia,
http://www.jantra.com.pl/aktualnosci.html

Zbyszek

Hej Rugwa, zapomniałem coś dopisać. W dzień eksperymentu, bylem z rodzinka na spacerze w lesie. Tydzień wcześniej u tej samej rodzinki, na urodzinach, graliśmy w zgadywankę. Każdy miał przyklejona kartkę na głowie z czyimś nazwiskiem i miał je nadzmysłowo odgadnąć. Na mojej kartce był napisany Obama.
W czasie rozmowy, poprosiłem cie o pomoc, w wyjaśnieniu wielu sprzeczności religijnych, poprawieniu błędów. Wysłałem ci relacje nie poprawiając samemu byków w mojej relacji( niemiecka klawiatura). Robię to zawsze przy pomocy Firefoxa. Tym razem, jakoś stwierdziłem, w świadomym planie, ze puszcze relacje bez poprawek. Mogę się jedynie domyślać jak mogła przebiegać nasza rozmowa na półświadomym planie, w którym nie mialem w pełni kontroli..

Bardzo ucieszyło mnie to spotkanie z Warmine. Zwłaszcza to odcięcie sie od emocji, przyniosło mi sporo nowego doświadczenia. Nie widziałem jej i nie czułem . Zrozumiałem , co się dzieje w człowieku gdy kwaśnieje i odcina od astralnego planu, ślepnie mu wyobraźnia i staje się nieczuły na delikatne doznania. Nie słyszałem jej slow , ze będzie mnie łaskotać ale odczułem uśmiech , rodzący się bez powodu we mnie. Sledze od dawna rozmowy cieni , szukając w nich jakich reguł i zasad.

To zamrożenie emocji ćwiczę ostatnio z niefizycznymi, by zrozumieć trudności jakie należy pokonać by doznać wewnętrzne światło,- oświecenie.
Skoncentrujmy się na tym świetle, jak je zapalić by było błogo już za życia jak w nirwanie.
Proponuje za tydzień kolejne ćwiczenie. Ślemy sobie teraz nie współczucie i miłość a największą radość.
Niefizyczniak pokazał mi jak się czuje w nirwanie i oświeceniu, było to coś więcej niż miłość jezusowa i współczucie.

To było coś, co było oszołamiająco błogie, w tym stanie mogłem wybierać odcienie radości.
Za tydzień kolejny ekspo. ale proszę wcześniej jakoś o 20:30, bo zona ogląda wtedy film i nie będzie mnie prześladować:)
Aha, Warmine, myślę , ze twoje przygody z duchami nie były przypadkowe. Rozbudziły one w tobie szczególne zdolności, , jakąś wewnętrzną cisze, skradasz się teraz niepostrzeżenie w bamboszkach, potrafiąc wniknąć w podświadomość człowieka, niezwykle cenna umiejętność.

Eksperyment Radość

Zbyszek

Herbina podesłała mi linki o oświeceniu, jeszcze ni słuchałem ale ma być kompetentne:)Mówiła również , ze na całym świecie leci teraz akcja o rozbudzanie oświecenia na ziemi, tz wzniecenie płomienia w człowieku, jakieś przyspieszone działania pośród awatarów. Jakas największa bron niebiańska:)
Warto dołączyć.
http://www.youtube.com/watch?v=dIyngFN35P0

http://www.youtube.com/watch?v=v3Fl0y5SVRo&NR=1
http://www.youtube.com/watch?v=rx1Fn0te8Rg&NR=1

jeje i pozdro

Warmine

Dzięki temu człowiekowi już jakiś czas temu zrozumiałam jak wiele wspólnego mam z tym co on mówi. Życie nabrało zupełnie innego znaczenia, coś w sobie odkryłam. Polecam te filmiki i jego książkę. Zapewniam, że spojrzycie na siebie zupełnie inaczej.
Link do książki:http://hotfile.com/dl/27512310/9dc86fc/Pot…_Tolle.doc.html

Zbyszek 31.05.2010 – 08:43

W trakcie wpisywania naszych relacji doleciał do mnie Draqu z wyśmienitą wesołością, był dla mnie wyraźnie rozpoznawalny, zapomniałem wpisać. Co rusz teraz coś do mnie dolatuje:)
Wolfgang rozesłał tekst kilkuset znajomym o czasie. Były to rożne rozważania i definicje zdarzeń. Następnego dnia ledwo się ruszał, tak go katowało. Wolgang współpracuje z grupa badaczy „holofeeling” 60.000 luda.
Kiedys gdy ćwiczyliśmy intensywnie, śniły się ludziom motywy moich obrazków. Conchita i Herbina łapały dosyć dobrze fragmenty, strzępy kompozycji , kolory lub myśl przewodnia moich szkiców. Również dzieliliśmy się obejrzanymi filmami. Śmieszne to było ale męczące. Zwłaszcza gdy podlatywali gruboskórni ludzie, ci siali ferment.

Dlatego ludzie rezygnują potem z takich ćwiczeń, bo włazi co rusz ktoś, z czymś do głowy, coś czego nie może sam rozwiązać.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.