Co nas czeka po śmierci? Budzenie podświadomosci i losy śpiacych ciał.
Podróże astralne, świadome śnienie, oobe, podróże mentalne.
1- WSPÓLNE OOBE.
2- JAK JEST TUŻ PO ŚMIERCI.
3- PIDŻAMOWCY.
1- WSPÓLNE OOBE.
Spędzając wspólnie dużo czasu na zlotach, próbowałem spotykać się z Noble poza ciałem. Razu pewnego, gdy mnie przywoływał w oobe, to wyskoczyła mu w oddali wielka świnka morska z krwistymi oczyma, plująca ogniem. Pędziła kilkaset metrów ziejąc łapczywie ślepiami.
Nieźle się wystraszył, gdyż tak wielkiego dzikusa jeszcze nie widział.
Naśmiałem się solidnie, gdyż miałem przeuroczą świnkę morska , rudawa z czerwonymi ślepkami, która cudownie chrumkała biegając po pokoju.
Zmieniła mu się perspektywa i malusieńkie zwierzątko nabrało niebywałych rozmiarów.
W świecie ducha przestrzeń nie trzyma się za bardzo proporcji. Tam źdźbło trawy może stać się wielgaśnym drzewem a my możemy je jeszcze ciągle powiększać, zmniejszając obserwatora do wielkości ziarenka.
Tam jest trudno, po raz pierwszy trzymać się jednego tematu- przestrzeni.
Dokuczliwe może być spontaniczne skakanie z miejsca w miejsce. Może nas nosić z lekkością po całym świecie, gdy tylko o nim pomyślimy. W umyśle, wewnętrznym monitorze, będą pojawiać się myśli, rożne skojarzenia, które nabiorą szybciutko widzialnych, rozlewających się po horyzont kształtów. Właśnie tak jak z tą nieszczęsną świnkycie.
Należy brać więc własne wizje na luzie, licząc się, iż może kiedyś znajdziemy ich wyjaśnienie.
2- JAK JEST TUŻ PO ŚMIERCI.
Jest jeszcze coś, o czym szczególnie o warto wiedzieć. Jak zachowywać się po śmierci przybliżając do żywych osób, naszych bliskich, czy znajomych.
Żywi dla zmarłego, choć wyglądają podobnie, to zachowują się szczególnie w udziwniony sposób. Mają spowolnione reakcje i nie reagują adekwatnie do sytuacji. Możemy do nich mówić a oni będą wykonywać czynności naszym zdaniem bez sensu.
Mogą robić prześmieszne gesty, zabawnie gestykulując. Przyjmując na pokaz przejaskrawioną mimikę, żyją w jedynie sobie zrozumiałym, wewnętrznym świecie. Oni są dostrojeni do świata fizycznego i w nim obserwują zdarzenia. To co widzi zmarły nie jest najczęściej tym co robi żyjący a często tym, co myśli. Widać to dobrze, gdy żyjący coś obmyśla, robiąc podróże mentalne. Inaczej wygląda dla zmarłego, gdy zsynchronizowany ze wszystkimi ciałami wykonujemy jakieś czynności fizyczne. Widać wtedy dokładnie w którym jest miejscu rzeczywistości fizycznej.
Pamiętajmy, iż zmarli widza nas w swoje warstwie rzeczywistości a nie w tej, do której my jesteśmy przyklejeni. Wywołać może to u zmarłej osoby niepewność, czy aby na pewno dobrze odczytuje czyjeś intencje. Wrażenie spowolnienia reakcji żyjących powoduje przyspieszenie u ducha. Nie rozpozna się zbyt łatwo , czy żywi są wolni czy obserwujący duch jest za szybki.
Dużo mówiliśmy, iż żyjący doskonale dostrojeni do ciała fizycznego, nie maja za grosz pojęcia, iż zdradzają swoje zamiary i to zanim je zrealizują. Stad tez nie daje się nam zbyt dużo ukryć przed zmarłymi. Gdy nas o coś pytają , myślimy szczerze wobec siebie, odpowiadając. Nie wiemy, iż nasz wewnętrzny monolog stal się dialogiem.
Stad tez łatwo przed nimi o wpadkę.
Gdy żywy lokalizuje źródło dźwięku, nadsłuchując skąd się rozlega, to najczęściej część jego ciał, mentalne i często astralne, kierują głowę w to miejsce, z którego rozchodzi się dźwięk.
Pomimo iż ciało fizyczne tkwi w bezruchu a jedynie w wyobraźni dokonuje się cały proces, to i tak część subtelnych powłok bierze w tym udział. Ukierunkowanej uwadze towarzyszy ruch głowami ciał subtelnych. Ich ruch czyni rozpoznanie wyraźniejszym w doznaniu, stajać się częścią samego aktu poznania.
Wielokrotnie nie mogę poznać, iż jestem poza ciałem fizycznym. Nie bym był ciapowaty, czy nieogarnięty, ale mało kiedy zwracam uwagę na to, co się wokół mnie dzieje, gdyż zajęty jestem tym co chce uczynić.
W świecie fizycznym, zagłębiam się w myślach nie rejestrując, iż to robię.
Nie uświadamiam sobie również, za każdym razem, ze idę na nogach fizycznych po schodach. Zachowując ciągłość trwania, co rusz obserwuje coś oczyma a innym razem zagłębiam się w intensywnych myślach. Zlewa mi się to na okrągło w jedno, jakbym raz wpadał w film a innym razem oglądał coś poza obrysem telewizora. Przez takie zachowanie się, może trochę potrwać po śmierci, zanim się połapiemy, iż zmieniła się nasza sytuacja.
Dlatego dobrze być z natury subtelnym, by nie wpychać się już TAM łapami gdzie nie powinno. Nie szarpać zaraz żony, bo nie reaguje. Nie rozbijać również talerzy, gdy obiadu na stole brak a my tak długo czekam. Nie wściekać się, iż tyle razy do nich mówimy a oni ciągle to samo, czyli nic, żadnej reakcji.
To nie brak szacunku do nas a głuchota żywych jest przyczyną.
Po śmierci mamy trochę czasu na cudowanie. Tu warto wiedzieć, iż nie na długo nam mocy starczy i jak już dajemy znaki, to zastanówmy się komu. Zatrzymujące się zegarki są w modzie, ciągniecie za nogę, czasami przesuwające się przedmioty robią wrażenie, choć za te bym się nie brał a raczej zaczekał aż bliscy zasną i postępował jak na wzruszających filmach o duchach. Dotykanie tuz po śmierci żywych może narobić im biedy. To ciało eteryczne jest temu winne, jego właściwości. Gdy zbliżałem się w oobe, w tym ciele do osób, występowały u nich czasami tajemnicze zaburzenia. Rożne słabości a w skrajnych przypadkach coś jak grypa żołądka. Nie zdając sobie sprawy, iż jestem poza ciałem kontynuowałem rozmowę, często gestykulując, czy nawet ich dotykając, by podkreślić fragmenty mojej wypowiedzi. Gdy nie reagowali zagapieni, dziwnie świecąc przy tym oczyma, to podwajałem intensywność wypowiedzi, nie dostrzegając, iż to niczego nie zmienia.
Tutaj łapki przy sobie.
Gdy się zorientujemy żeśmy martwi, odsuwamy się od żywych parę kroków. A jak już nas korci to uspokajamy się mówiąc serdeczne słowa. Żadnych tam a niech cie….. albo abyś…. Żadne tez pomsty.
Choć niechętnie, to lepiej rezygnujmy, bo wielka przygoda już za rogiem czeka.
Gdy żywi płaczą to, aż serce się kroki podwójnie a nie ma jak ich uspokoi. Możemy mówić godzinami, iż stoję kochanie przy tobie i nic to nie daje. Wyraz twarzy żyjącej osoby, pogrążonej w rozpaczy, dla zmarłego wygląda o wiele bardziej wzruszająco niż za życia. Wręcz przerażająco. Widać na niej wszystkie uczucia, paraliżujące obserwatora swoja wymową. Miejmy więc trochę wyrozumienia dla nadmiernych gestów astralnej rozpaczy u żywych i nie wciągajmy się w nie za bardzo, gdyż to tylko pogłębia rozpacz wszystkim zaangażowanym w nasza śmierć.
Cześć z wypowiadanych przez ducha słów czy myśli dotrze do żywych. Są one magazynowane najczęściej pod powierzchnią uświadamianego. Tak jak sny są najczęściej zapominane , tak tez nasze rozmowy mogą umknąć świadomej uwadze naszym bliskim, Możemy jednak liczyć, iż w sprzyjających chwilach, po przebudzaniu przedrą się ich fragmenty i zostaną przemyślane. Niestety osoby wzbraniające się przed wszelkim nowinkami o duchach za życia, mogą mieć zwiększone kłopoty w nawiązywaniu połączenia z żywymi. Najczęściej jest tak, iż wzbraniały one również tego swojej rodzinie, co znaczy, iż one również nie są przygotowane na duchowe pogaduchy.
PIDŻAMAMOWCY. 2020
Czym jest pidżamowiec ?
Prawie wszyscy spiąć smacznie w nocy, robimy coś w domu, tak jak za dnia, a więc sprzątamy, gotujemy, wypoczywamy. Śladu w pamięci nie zachowujemy, ale szwendamy się śpiącym ciałem, kontynuując dzienne zajęcia. Nie zostaje zapisane w pamięci, gdyż najprawdopodobniej ciało mentalne nie bierze w tym udziału. Samo ciało astralne nie ma w sobie dobrego nośnika pamięci. Ono nawet nie zawiera wyraźnego identu właściciela.
To potwierdzają ludzie widzący za dnia astralne cienie, czy świadomych snach ze śniącymi. Ciała takich śniących zachowują się szczególnie ostrożnie. Łatwo wprawia się je w panikę byle pytaniem, wywołując w nich zakłopotanie. One nie są w stanie zrozumieć prostych pytań ani na nie odpowiedzieć. Towarzyszą one osobom, którymi interesuje się ich świadomość za dnia.
Po raz któryś skorzystałem tutaj z wypowiedzi Brusa, który miał wiele takich spotkań po warsztatach. Chyba on nazwał śpiących „pidżamowcy”, chodzących w nocnych koszulkach. Byli to często jego kursanci.
By wyłapać czym jest sen i jak różnorodne formy śnienia występują, to warto prześledzić podróże Brusa Moena. Tysiące osób wyszkolił swoja metoda, zbierając świadectwa wspólnego śnienia. W medytacji, czy podróżach moenowskich Duch – Jaźń siedzi na krześle a rozsypane części nas podróżują do miejsc o których myślimy. Podobnie przecież wyglądają nasze sny.
Większość podróżuje ciałem mentalnym w tych podróżach a co niektórzy astralnym i mentalnym. Astralne może być utworzone w miejscu przebywania ciała mentalnego, na czas samego śnienia. A więc również podróżując mentalnie możemy na chwilkę postrzegać realnie sceny, dzięki wytworzeniu dodatkowego myślokształtu, ciała astralnego. Umożliwia to postrzeganie wyraźnych obrazów astralnych.
Brus szczególnie zaciekawiony pytał, kto widzi a kto odczuwa czuciomyśleniem, zastanawiając się, co jest przyczyna tej różnorodności.
W czasie eksperymentów ze znajomymi, również obserwowaliśmy to zjawisko.
W wielu przypadkach osoby biorące udział robiły z łatwością oobe, odzyskując w mentalnych eksperymentach świadomość. Umożliwiło to postrzeżenie momentu w którym świadomość wpływała w podróżujące ciało. To dawało się wyraźnie postrzec, wzrostem świadomości i klarowności postrzegania.
Świadoma osoba znajdowała się nagle w innym miejscu. Stad tez jestem przekonany, iż jedynie obecność samego ducha w miejscu śnienia, jest w stanie wytworzyć odczucie realności.. Realność ta, to bezpośrednia obecność samej jaźni.
Świadomość może wpływać w śniące ciała na ułamki sekundy, powracając błyskawicznie do ciała fizycznego, lub się całkowicie rozdzielić się ze wszystkim ciałami, trwając w bezruchu, stanie świadka. Jest to paraliżujący stan zawieszenia w niczym.
O wypadnięciu jaźni z ciała astralnego decyduje zawartość w nim energii. Jej brak kończy oobe czy świadome śnienie. Nie wiem dokładnie czym jest ta energia, ale gromadzą jej nadmiar podróżnicy w czasie wibracji. Gdy powracam z oobe, widzę wyraźnie jej ubytek. Jej brak wywołuje we mnie drgania. Dygotam parę minut, aż ja nagromadzę.
Wypogadzam się wkrótce, tracąc nieprzyjemne napięcie jaki odczuwam w chwili powrotu. Mam na myśli spontaniczne oobe, gdy stoję ciałem fizycznym na nogach.
Rozpoznaje parę rodzajów śnienia, tak jakby od konstelacji ciał duchowych i miejsca snu zależała jego forma. My śnimy najczęściej mentalnie, przebywając wszystkim częściami nadal w ciele fizycznym.
Co jakiś czas w fazach rem występuje oderwanie ciała astralnego, jego samodzielna podroż, lub wytworzenie dodatkowego ciała astralnego. Ciało eteryczne w tym czasie się rozszerza, otaczając ciało fizyczne swoja otoczką.
W tych chwilach rejestrujemy szczególnie nieporadnie wrażenia z rożnych miejsc samego śnienia.
To ci brusowi pidżamowcy są znowu w akcji, robiący to czym zajmowała się wcześniej nasza świadomość – jaźń w realnym świecie. Oni realizują w obszarach snu to, co leży człowiekowi na sercu.
By poprawić pamięć śnienia dobrze jest wiedzieć, iż percepcja astralna jest wyraźniejsza w szczegółach niż mentalna. Ona umożliwia postrzeganie jak w świecie fizycznym szczegółów.
Ta druga, mentalna jest bardziej rozmyślaniem o obrazach, jakby czuciem jej treści, jakby rozumieniem w zdaniu znaczenia wyrazu. Gdy obie te formy podróżowania się przenikają widzimy co rusz coś ,by po chwili wpaść w zamyślenie.
W snach nocnych możemy korzystać ze wszystkich form śnienia. O klarowności odczuć decyduje sama jaźń, nasz duch. Gdy on wniknie w opuszczone ciało astralne, czy mentalne, to obudzimy się nagle w nieznanej nam scenerii.
Miałem tak parę razy, iż koledzy śnili w oobe ze mną bujna akcje a ja wniknąłem w wyśnioną przez nich moją postać świadomością, dopiero pod koniec ich snu.
W pamięci zachowałem treść wspólnego snu dopiero od pojawienia się w nim osobiście. W paru przypadkach osoby śniące ze mną były pewne, iż byłem w nich cały czas świadomy. Tego nie rozgryzłem, gdyż w oobe poznaje się przecież, czy ktoś jest świadomy, czy jest pidżamowcem.
Można się zastanawiać, czy pidżamowiec musi być już na zawsze do nas przypięty. Czy jest naklejką, której już nie oderwiemy?
Czy istnieje możliwość wypełnienia go świadomością?
Pozbycie się podświadomość, brzmi nieprawdopodobnie, ale część takie procesu możemy rzeczywiście na sobie przeprowadzić.
Co się stanie, gdy uczynimy ten nieświadomy poziom naszej osoby świadomym siebie partnerem, z którym możemy się łączyć wedle potrzeb. Przypominać to by musiało chwilowe wskrzeszanie dodatkowego punktu osobowego ja, wymieniającego się z nami błyskawicznie informacją.
Dwóch facetów, mogących się połączyć wedle potrzeb w jedną osobę.
Jako drugą możliwość brałem pod uwagę to, co większość ezoteryków pragnie osiągnąć. Zastąpienie nieświadomego świadomym.
Możliwe, iż psychiatrzy załamują ręce w tym momencie, szukając już dla mnie pasujący kaftan, ale kierowany korzyściami z zakończenia takiego procesu, posunąłbym się daleko.
Co bym dzięki temu osiągnął?
Nie potrzebowałbym jechać do zamkniętego sklepu, by zobaczyć na własne oczy, iż jest zamknięty, czy wypytywać w śnie pojawiające się osoby, czy ktoś niespodziewanie chce mnie odwiedzić.
Mógłbym złe decyzje zastępować lepszymi.
W integracji cienia, czy po usunięciu podświadomości pojawiają się odmienne umiejętności. Dzieje się szybciej i wydajniej. Wnioski napływają błyskawicznie.
Są klarowniejsze, wymagające mniej koncentracji.
Pojawia się coś, co mnie samego zaskakuje.
Puste miejsce po podświadomości zajmujemy my świadomi, stając się nią sami. Pojawiającą się lukę wypełnia wyższa jaźń. W duchowości mowa jest o rozwoju, o wejściu w kolejny wymiar. Złociste opisy szczęścia przenikają prawie wszystkie warianty po przejściu w słoneczną sina dal.
By nie zasłodzić wątku cudownością, warto opisać co przytrafiało się moim znajomym. Na ich przypadku można się domyśleć, co może na nas czekać, w przyszłości, ale to przy następnej okazji. CDN.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!