Wyprawa do kryształu Bruce’a Moena
Conchita. Swiadome snienie, oobe, podroze astralne.
09.11.2007 Właściwie można by temat podczepić pod wspólne sny z uczestnikami forum, ale Zbychu zaplanował regularny eksperyment prowadzony przez cały następny tydzień, więc warto wydzielić. Nie może sam chwilowo napisać, bo
świadome śnienie, oobe, podróże astralne, Bruce Moen.
gdzieś tam maluje w świecie, gdzie nie ma netu. Pokrótce – przez następny tydzień od 4 rano będzie nas nawiedzał mentalnie wchodząc do snów. Zaleca od 4 nad ranem budzić się co godzinę i przypominać sobie sny. Planuje ściągnąć nas do kryształu Bruce’a Moena do jego miejsca spotkań, a Bruce gdzieś teraz ma warsztaty, więc Zbychowi pewnie marzy się zrobienie małego zamieszania/ zadymy Bruce wchodzi do swojego kopulastego miejsca spotkań a tu OOBE maniacy… No zobaczymy – warto zwrócić baczną uwagę na sny i zaprogramować się na zapamiętywanie a może nawet odzyskiwanie świadomości. Wiecie – przed zaśnięciem mały programik do podświadomości i powinno zadziałać, gdy pojawi się Zbychu..:)
pomarancza:
No i super, chętnie się wybiorę na wycieczkę do kryształu. Nie wiem, co to, ale zobaczę. ja tez kiedyś widziałam kryształ – (wibracje miłości) – w astralu. W środku ziemi był Może to ten sam? No to do zobaczenia Arti :)* Conchi Ty pewnie też lecisz? Buziole!
Conchita:
10.11.2007 Wczoraj nawet się nie nastawiałam specjalnie na coś w astralu. Miałam jakieś sny z chińskiej kolekcji – o wykruszaniu się ludzi wolnomyślicieli i wchodzeniu w system, zniewolenie umysłu, przystępowaniu ich do partii komunistycznej. Na koniec umierała mi jakaś bliska Chineczka , mama lub starsza … siostra, ciocia, nie ważne, ważne że była mi bardzo bliska i chciałam pójść z nią niefizycznie tam gdzie szła po śmierci, ale pojawili się Przewodnicy niefizyczni i mi zabronili, wypchnęli mnie na ziemię. A – był tam jeszcze motyw jakiegoś miejsca – czegoś wyrzeźbionego w kamieniu na odludziu – miejsca religijnego…? Ciekawe, czy Zbychu czytał o Chinach:). Ale to pewnie jakieś moje majaki… Ale dokładnie o 4.00 z niewiadomych przyczyn wybudziłam się gwałtownie – z wrażeniem, że coś mnie pacnęło energią w głowę. Dziś w nocy powinnam być bardziej receptywna, bo nie szykuje mi się już rajd po sklepach z dwulatką na rękach:).
Zbyszek
10.11.2007 3:55 coś mnie obudziło. W nocy bawiłem się z łysym gorylem-yeti.- cos z ewolucja, którymś momencie, wpadałem do paru z was. Nie miałem planu i rozmyłem sie w spontanicznych snach. Chyba przez te dźwięki , nie miałem kontroli. Przeszkadzają one trochę, odciągając uwagę . Dzisiaj łapię was od 4. Kto będzie spał, może wpaść z reszta przywołanych osób do kryształu Brucea. W krysztale była Conchita. Poprzez nią, możecie tez tam zalecieć. Jest to kopulasta konstrukcja z dziurą u góry. 4 drzwi prowadza do ogrodów. Jeden z nich jest japoński. Ludzie siedzą czasami na werandzie pod kopula i się ćwiczą w lataniu lub zbierają energie. Setki ludzi odwiedza kryształ. Podłoga z kafelek czarno białych. Kryształ po środku . Czasami pojawia sie rożnym ludziom plotek. Brus swojego czasu zmienił plan i usunął podest. Niektórym sie on pomimo tego nadal pojawia. Raz chciałem kryształ zwędzić to mnie wywalili jacyś niefizyczni. A wiec grzecznie prószę. Innym razem ciąłem kryształ piłą. Brus powiedział, ze ktoś na nim był, bo się iskry sypały. Dobrze byłoby sie budzić co pełne godziny a wiec o 4,5 ,6, by sprawdzić co sie śniło. W innym wypadku sen ucieka z pamięci. W momencie gdy sie ktoś pojawia w naszym śnie, może być ślepy ale nasza obecność jego pobliżu powinna na tyle zaskoczyć śpiocha , że odzyska częściowo świadomość. Budzę następujące osoby. Darek, Drag, Mischa. Kronopio. Mavej. Noble Pieczywo, Flayer. A panie to: Anula. Conchita, Pomarancza , moze Slotha i Joaśka wraz z Brusem Cześć z was rozpozna mnie, gdy sie pojawię, budząc się. Wtedy wskakujcie szybko ponownie w sen. Może cos sie nam wtedy uda. Jak by co, by sie nie pogubić od 4 rano, łapiemy sie za ręce w wyobraźni i lecimy w kółeczku do kopuły. Trzymanie za ręce ułatwi nawigacje tym, którzy jeszcze tam nie byli.
e_pomarancza
Ok, ja sie dziś wybudziłam o 4, 5 i 6, ale sny zapamiętane nie maja nic wspólnego ze światłem kryształami i fruwaniem… wręcz przeciwnie… Czy wpisujemy to, cokolwiek to by nie było? Bo nie wiem czy zapodawać dzisiejsze potworności? ps. dziś złapie was za ręce przed snem. I do kółeczka…
Angello
Niedawno rozpocząłem osobisty eksperyment, który zajmie mi pewnie tydzień lub dwa, chociaż chętnie przełożyłbym go na później i przyłączył się do Was o ile istnieje taka możliwość. Tym bardziej, że ostatnio budzę się dość często w nocy, dzięki czemu zapamiętuje sporą ilość snów. Jeśli nie to spoko. Równie dobrze mogę kontynuować swoje badania. Jednak nie licz na mnie Zbyszku. Planuje na najbliższe dni jeszcze jeden eksperyment oprócz tego, o którym wspomniałem wcześniej. Z tą różnicą, że ranga nowego jest zdecydowanie wyższa(czyt. poprawiający skuteczność wyjść). Na razie musze się pobawić w swojej piaskownicy.
*
e_pomarancza
Myślę, że jak chcesz dołączyć do lotu do kryształu to Dyrektor Projektu – Zbyszko Cie nie wydeleguje. Czemu miałby to zrobić? Te osoby co wymienił to propozycje pewnie, tych będzie nawiedzał jak myślę i wyciągał za głowy albo inne części ciała… Ja się pisze bo to cos ciekawego. A ja jestem ciekawska.
*
Artur_flyer
Zbycho przyleć i rwij z ciała. Otwieram się całkowicie, może nie jestem zbyt doświadczony ale mam duże chęci. Dziś rano po rozbudzaniu, męczyłem się cholernie. Starałem się wyrwać na wszystkie sposoby, przyznam , że nawet nie myślałem o Zbychu. Wyskoczyłem na chwilę, wyturlałem się, wstałem, rozejrzałem się po pokoju i ściągnęło mnie z powrotem.No ale dziś skupiam się już na Zbyszku, Zbychu ciągnij, rwij, bij, katuj ,tratuj ja to wszystko dziś wybaczę ci jak bratu, byle bym tylko odzyskał świadomość
*
Discoverer
11.11.2007 Jeśli chodzi o pamięć snów to dobrym sposobem jest autosugestia, świetnie się sprawdza bynajmniej w moim przypadku , o co chodzi? Gdy już zasypiasz, jesteś rozluźniona/y , wypowiedz w myślach kierując do swojej podświadomości zdanie: Po każdym skończonym śnie obudzę się, każdy mój sen zapamiętam Powtórz je z dwa lub trzy razy w myślach. Podświadomość jest najbardziej podatna na sugestie i skłonna do współpracy wówczas kiedy człowiek jest zrelaksowany i idzie na spoczynek senny kiedy umysł odpływa w sen. Wiec powyższą formułkę najlepiej wypowiedzieć w myślach tuż przed zaśnięciem. Wiele razy mi się to sprawdzało sen się kończył a ja pamiętałem wiele ze snu budząc się automatycznie. Nawet 4-krotnie jednej nocy się budziłem, a sny były naprawdę obszerne. Dziś koło 4-5h zamierzam świadomie wtopić się w astral, nie miałem jeszcze w planie odwiedzenia Kryształu wiec obiorę sobie jako cel jestem ciekaw gdzie mnie zaprowadzi po prośbie MTJ PS za parę godzin otwarcie strony DS fajny pomysł z tym odliczaniem czasu do otwarcia.
*
Artur_flyer_
11.11.2007 Ojojojojoj!!! Ale się działo:) Wow!!! Boże nie wiem od czego zacząć:) Po godzinnym rozbudzaniu położyłem się o 4:10, miałem o 4 ale pojawiła się nowa odsłona strony Darka, troszkę ją poprzeglądałem. W ogóle o tej godzinie było dużo Obemaniaków na forum. Czułem tą energię, wiedziałem, że będzie się dziać hihi. Leżę, rozluźniam się, czuję niesamowitą miłość, wiem, że nie jestem sam na placu boju. Starałem się skupić na Zbyszku, przypominałem sobie pozytywne odczucia, które płynęły podczas słuchania Jego audycji o ciałkach, oraz wyobrażałem sobie jego fizyczny obraz. Działy się dziwne rzeczy. Najpierw ta miłość, później, taki spokój, niefizyczny chłód, zero emocji i wtedy odczułem coś dziwnego. Coś działo się z moim tzw. trzecim okiem, zawsze wydawało mi się, że ludzie odczuwają je dokładnie między brwiami, ale ja czułem je troszkę wyżej. Dziwne to było hehe, takie niefizyczne łaskotanie tam czułem. Leżałem, wydawało mi się, że minęło dużo czasu, no i w końcu pojawiły się wibracje i znany mi paraliż. Tym razem postanowiłem poddać się temu, nie robić nic na siłę. Zwykle gdy tak robię głowa zaczyna się lekko unosić do góry, to samo z resztą ciała. A tu zonk!!!! (i to będzie dobre) Zrobię przerwę, nie wiem czy to był Zbycho, ale jeszcze nigdy tak nie miałem, było tak. Coś złapało mnie za głowę i zaczęło ciągnąć do tyłu, rwało mnie dosłownie. Później coś rozsunęło mi nogi jak do szpagatu, na koniec całe ciało przekręciło się w moją lewą stronę. Po tych wszystkich zabiegach znowu udało mi się złapać wibracje i wyszedłem, ale opisze to już w notatkach żeby tutaj nie zaśmiecać :):)
Gdy już wróciłem do ciała, byłem strasznie podekscytowany, wyjście było niesamowicie realne WOW!!!! Zerknąłem na zegarek i kolejny szok!!!! Całość trwała jedynie 50 minut, była 5, ach ten czas hihihi. Leżałem strasznie podniecony, chciałem od razu złapać za klawiaturę i opisać to wszystko. W końcu, przed szóstą, obróciłem się na bok i usnąłem. Nie pamiętam za bardzo co mi się śniło, jakieś strzępki…. hmmm…, na pewno coś związanego z forum, aa i jeszcze Andrzej Gołota, kąpał się w mojej łazience. To tyle, lecę na bloga, dokończyć opis.
Discoverer
OBE dziś spaliłem :/ Jedynie miałem wyraźny sen między 5h a 6h w którym byłem coś ala współczesnym Jezusem. Opis w wielkim skrócie: Dysponowałem urządzeniem które ukazywało mi tkankę zmutowaną przykładając ręce potrafiłem przelać energie która leczyła natychmiast zmiany chorobowe i tak uzdrowiłem dwójkę dzieci podłączonych do respiratora i jedną kobietę. Lecz czułem ze nadal była nieufność ludzi do mojej osoby, pomimo tych cudo – uzdrowień z mojej strony. Później nastąpił wybuch nie pamiętam może to była atomówka wiem ze zniszczenia były wielkie zostałem tą destrukcją miasta obarczony ludzkość ocalała pamiętam, ze leciały we mnie kamienie, był to przejaw gniewu ze strony ludzi. Dziwny sen. Jutro jak OBE wyjdzie to łącze się z MTJ ws. dotarcia do Kryształu jak by MTJ nie sprostał zadaniu postaram się złapać Ident Zbyszka. *
Kronopio
Przebudziłem się dziś około 4.30 nastawiony na doznania Utrzymałem świadomość przez 30 sekund i pogrążyłem się w śnie w którym ktoś dawał mi instrukcje jak mam się posługiwać forum: jak się pisze posty, do czego służą poszczególne elementy etc. A ja zniesmaczony jak małe dziecko bo przecież sam potrafię sobie poradzić;) Później jeszcze śniła mi się żółta książka Darka jak płynęła kanałem wodnym w listopadowej mgle………….. Strange, Very strange… Zobaczymy co dalej z tego wyniknie
*
Anula
Zbyszek mi głowę rwał, szkoda ze poczułam to jak piłam rano kawę… kolo 9.oo. Sen był ni z gruszki ni z pietruszki. Śniło mi się ze rozmawiałam z Karolem Strasburgerem a nad ranem fajnie zadziałał interpretator, bo stwierdziłam ze całkiem są podobni z Brucem. Cały czas była przy mnie moja siostra. Miało to miejsce w dość dużym biurze ze stołami ustawionymi w kwadrat. Generalnie głupoty… gdy po przebudzeniu przed 4.oo przysnęłam wiem tylko ze mnie coś porwało. Nic nie pamiętam, tylko mam świadomość, ze gdzieś byłam i wydarzenia działy się nie na tym poziomie na którym ja wówczas byłam. Zbyt szybko… szkoda. jutro będzie lepiej
*
Zbyszek
Z piatku na sobote.11.11.2007 Ha ha przepraszam za spóźnienie. Zepsuło mi sie auto i reperowałem do 6:05 w śnie oczy wiście. Przyglądałem się mechanikom, pracującym na akord.-reperowali silnik. Masę szczegółów i śmiesznych scenek przeżyłem w międzyczasie. W którymś momencie wszedł jakiś przystojniacha. Otworzył drzwi, przedstawiając się serdecznie. Myślałem ze Flayer, gdyz jedynie jego nie znam. Akcja z AP rozmyła sie w szarości. Zaraz napiłem się kawy i pognałem pędem do was. Misza sie opierał. Z łatwością dały się wyciągnąć Anula i Conchita. W 3 trzymając się za ręce pognaliśmy do kryształu. Chciałem was zmusić do wirowania w kręgu ale stawiałyście opór. Cos się wam widać nie zgadzało to przymusowe wirowanie i rozerwaliśmy się w pojedynkę. Sprowadzenie ludzi do kryształu okazuje się dosyć trudnym zadaniem. Trzeba osoby mięć na uwadze a jednocześnie szukać w pamięci miejsca w którym się chce nagle znaleźć. By wyćwiczyć szukanie identa dobrze jest potrenować w Realu, wspominanie znajomych. By myśli o kimś napływały bez zastanowienia i szybko. Dziwna umiejętność. Przypominanie sobie kilku znajomych ze zmieniająca się kolejnością i szybkością, jest przydatnym do tego ćwiczeniem. W którymś momencie wpadła z impetem Pomarańcza. Wymieniliśmy parę zdań – może sobie coś przypominasz.. AP zwrócił mi uwagę na intensywność spotkania. Może dlatego ,ze smacznie sobie drzemałem. Darka postrzegam jak ciemna chmurę. Podchodził do mnie parę razy, ale ja uciekałem jak głupek gdzieś indziej. Pieczywo raz się odwrócił, a Drag stał jak ćma przywołany jakoś bez świadomości. Może czekał na przebieg wypadków. No i Twistoid. — tego raz złapałem.
Bardzo serdecznie przywitaliśmy się w nierozpoznawalnej dla mnie dekoracji. Byłem wtedy w mentalu i jedynie przepływające myśli, były dla mnie postrzegalne. Moi Drodzy. Kto chce się przyłączyć . Proszę bardzo. Cieszę sie ,ze macie ochotę na te wygłupasy. Im nas więcej, tym cieszę sie bardziej. Balem się, ze nie znajdziecie czasu ani chęci. A tu proszę, są osoby które same chcą dołączyć. Super.
*
Twistoid
Haha a wiesz że możliwe:) Snił mi się tez Draqu , stał tylko i sie patrzył ,to pamiętam, było parę osób jeszcze ale mgliście. Hmm interesujące.
*
Conchita
Ja miałam bardzo dużo snów. Znów nieoczekiwanie obudziłam się o jakiejś godzinie, ale nie miałam komórki pod ręką, więc nie wiem o której. Pamiętam wyraźny sen o imprezie publicznej w miasteczku nad brzegiem morza. Dużo ludzi się zebrało… Nagle z morza zaczęła wynurzać się niemiecka łódź podwodna! I zaczęła strzelać. Zrozumieliśmy, że to wojna. No i później był atak piechoty i chowaliśmy się z ludźmi po piwnicach. I potem się baliśmy, że nas znajdą. Jakiś chłopak mnie odwiedził, przedstawił się ale nie chciało mi się wstać z łóżka, żeby zapisać nazwisko i potem zapomniałam… Jak teraz pomyślę o Waszych zdjęciach, to chyba … to był Kronopio!?!?! Nazwisko kończyło się na -ski, i tam mi brzmiało jakby z “e” może “..e..ie.ski” albo “…ie..e.ski”. Ech, następnym razem zapiszę! Przed snem myślałam sobie znów o Szczelinie, więc zaowocowało to snami o jakimś świecie z błękitnymi bardzo szczupłymi, cienkimi wręcz istotami bez kości, takimi miękkimi. Tam były takie rozszczepienia światła i różne halo świetlne, co analizowałam przez prawie cały sen, żeby to przełożyć na Interpretację. I choilibka nie udało się. Chciałam zrobić z tego okrągłą tęczę we śnie, na co usłyszałam rechot tamtych. Potem jakoś przenikające się pola, ale to jak abstrakcyjne obrazy naszych malarzy wyglądało. W końcu dałam spokój. Obserwowaliśmy tego jednego niebieskiego, bo był niezadowolony. Schował się i tam rozdzielił się na dwie istoty i wreszcie był szczęśliwy, taką naszą miłością. Cholibka, nie pamiętam kryształu, może te odjazdy świetlne załapałam w krysztale Bruce’a? Pewnie tak, może ci wokół mnie, to Wy, a ten niebieski duch? Dziś obiecuję, że będę grzeczna – przed snem zaprogramuję się na odzyskanie świadomości przy spotkaniu z Wami i odpuszczę na razie cele do OOBE. I wstanę i zapiszę wszelkie informacje, które mi zostaną przekazane.
*
e_pomarancza
Sobota-niedziela Dziś obudzona 4,5,6 (właściwie to zasnęłam o 4 dopiero, he he) W pierwszej części miałam wizje – Unosiłam się w czarnej przestrzeni poszerzonej percepcji wielka czarna aksamitna bania miałam białą szatę – naprzeciw unosiła się Conchita i miała na sobie szatę czerwoną. Powoli łapałam ostrość i kiedy już wyraźnie ja miałam wyciągnęłyśmy do siebie ręce i złapałyśmy się. To wszystko jeśli chodzi o świadomość. Druga część (mdz 5 a 6h) W śnie odzyskałam świadomość leżąc u przyjaciółki w domu na kanapie – odzyskałam , bo nie mogłam się ruszyć. Miałam paraliż totalny i nie mogłam sie wyrwać. Próbowałam i wkurzałam się, bo obok leżał jej tato i bałam sie że to głupio tak przy jej ojcu leżeć. Przyjaciółka mnie popukała w ramie i wróciłam do snu. Chodziłam w samych majtkach po mieście, he he W trzeciej części po drugim wybudzeniu i zaśnięciu spotkałam mężczyznę. Około 40. Był właścicielem jakiejś firmy cos na R, jak radarex. Rozmawiałam z nim o zabawkach – powiedział że dziś promocja wiele rzeczy jest gratis a inne za pół ceny. Potem zniknął. Ja lewitowałam przy półkach z produktami;) Było jeszcze wiele szczegółów ale to chyba śmieci. Dziś w nocy łapie Artura i lecimy. (mój połówek obiecał nie owijać mnie sobą i dać więcej przestrzeni do wyjścia) ;)))*
*
Draq
CYTAT: Haha a wiesz że możliwe:) Snił mi się tez Draqu.
Ty mi tez haha! Miałeś fajną bródkę i na nią się patrzyłem, obok był fortepian i chciałem zagrać na nim, ale dalej się Tobie przyglądałem. Poza tym Zbyszka wcześniej czułem, chciałem mu puścić sygnałka ,ale brakło mi kasy na komórce. Chwile potem napisał mi sms. EDIT: Twistoid mial na brodzie namalowane obe, czy coś takiego, gadał coś bez sensu, wiem tylko ze tematyka projekcja astralna. Byłem zaskoczony faktem ze Michał wie co to jest obe :D, ja milczałem i stałem tylko, wpatrywałem sie w niego i wsłuchiwałem. Staliśmy na przeciwko a za mną, obok mnie były 2 osoby.
*
Twistoid
Można pokusić się o weryfikację wszystko u mnie działo się podobnie:)hehe fajnie Draqu
*
Artur_flyer
12.11.2007 No dziś już nie było tak wesoło ale miałem sen z Pomaranczką. Mam ostatnio troszkę problemów osobistych choć nie daje po sobie poznać i dziś w nocy troszkę się zablokowałem. Nie było typowego rozbudzanka. No ale wstałem, zerknąłem na komórkę 4:19. Obróciłem się na bok i zasnąłem. Śniło mi się, że pojechałem do Pomarańczy w odwiedziny hehe. Staliśmy we trójkę razem z jej drugą połówką na jakimś małym mostku, chyba zielonym, milczeliśmy. Spoglądaliśmy na płynącą wodę, były tam jakieś kamienie. Później Pomarańcza razem ze swoim chłopakiem zaprosili mnie na obiad chyba hehe. A ja cały czas zastanawiałem się jak to możliwe, że w tak krótkim czasie znalazłem się w Wrocławiu, nie pamiętałem przecież jazdy pociągiem. Niestety nie doszedłem do tego, że to sen. Miałem też inne sny na pewno, ale niestety nie mogę sobie ich przypomnieć, mam troszkę poharataną duszyczkę obecnie, muszę wrócić do równowagi
*
Pieczywo
U mnie dzisiejsza noc wyglądała tak: Budzik zadzwonił kilka minut przed 4. Przypomniało mi sie wtedy, ze w pierwszych godzinach snu miałem sen ze Zbyszkiem. Zapamiętałem szczątkowo: Byliśmy w jakimś wysokim pomieszczeniu i w tym miejscu zawieszona była jakąś siec czy cos w tym rodzaju… łatałem sobie po tej sieci i tak jakby odszukiwałem ludzi lub tych świadomych na dana chwile. Zbyszek przyglądał się z dołu i podawał mi instrukcje. Ledwo to pamiętam. Następna sceneria to inny pokój, w którym znajdowała się garstka osób z mojej rodziny i możliwe, ze nie tylko. Zbyszek siedział na fotelu przed włączonym telewizorem i chyba próbował zmienić lub przewidzieć rzeczywistość, która się na monitorze wyświetlała. Wszyscy go otoczyli i przyglądali się z ciekawością. Teraz wróćmy do godziny czwartej rano: Obudziłem się, ale nie chciałem wstawać. Otworzyłem szeroko oczy i potrzymałem tak, by nie zasnąć za szybko. Pomyślałem, ze lepiej będzie tak, ponieważ od razu sobie mentalnie gdzieś wyskoczę. Zamknąłem oczy i starałem się kogoś wyczuć. Powoli zapadałem w mentalne wyobrażenia i doszło do rozmowy z r_m. Widziałem kogoś w autobusie przystawiającym na dworcu w Piotrkowie Tryb. Chcieliśmy tą osobę przebudzić, ale się nie udało. Rozmawiałem z r_m, ze skoro nie docierają do niej naszych kilka sygnałów to nie ma co czasu marnować, trzeba budzić pozostałych. Mogło mi się poplątać, ale chyba w tej chwili poczułem, ze mogę wyjść astralnie. Niestety chyba miałem za mało energii – wypychałem cialo astralne, ale nie udało mi się oderwać całkowicie. Parę razy, jeszcze zatracałem się mentalnie, ale co chwile wracałem do rzeczywistości. Nie moglem jakoś całkowicie się w tych wizjach zatracić. Czułem jeszcze damska energie… możliwe, ze Conchita. W ogolę czułem, ze parę osób chce się ze mną skontaktować mentalnie. Jestem coraz bardziej wrażliwy na te kontakty myślowe. Śniło mi się jeszcze później, ze bylem gdzieś za granica… prawdopodobnie była to Francja. Stałem zmieszany na dworcu, bo zgubiłem gdzieś swoich towarzyszy, a ja nie znalem języka. Pamiętam jeszcze, ze przebiegła tam grupka rozwrzeszczanych punków, którzy zaciekawili mnie i chyba pobiegłem za nimi. Zobaczymy co jutro zapamiętam. Pozdro!
Conchita
Od razu mówię, że w nocy prawie nigdy się nie budzę, a już na pewno nie od razu z taką świadomością jak w dzień czyli bez rozespania – zazwyczaj mam wolne przejścia w fazy. Tymczasem od początku eksperymentu mam co noc gwałtowne przebudzenia od razu do normalnej świadomości dziennej – z odczuciem mentalnego puknięcia z głowę. Pewnie Zbychu mi głowę urwał albo co, ale dlaczego mnie to gwałtownie wybudza? Dziś było to o 4.32. Niestety nie pamiętam co było wcześniej… Później już kiepsko – bo o 5 muszę wstawać do pracy, więc tylko się zdrzemnęłam. Mogłam zrobić w sumie podróż mentalną – Pieczywo uświadomiłeś mi to dzięki! – jakoś się nastawiłam na sen, a przecież można poszaleć w podróży mentalnej po takim przebudzeniu… PS. Dobrze, że eksperyment trwa tydzień…:) Zdążę posprzątać u siebie. Wciągnęłam swój aspekt z męską energią i mam rewolucję w energiach – jestem wręcz ogłupiona. Ale powoli zaczyna się harmonizować. Jak gdzieś zobaczycie Buszmenkę w pomarańczowo-czerwonej sukience to mogę być ja… Ale już mi się znudziło i będę przesuwać tą energię.
r_m
Tą noc miałem pełną świadomości mimo że spałem to byłem świadomy ciągle że śpię to dla tego, że ustawiłem se sugestię na budzenie po każdym śnie i zatrzymanie wrażeń z dnia oraz dialogu wewnętrznego. Snów wyjątkowo mało miałem. Gdzieś tak koło 3 w nocy pojawiła mi się Pomarańczka podałem jej dłoń i się przywitaliśmy przedstawiając się. Koło 4 spojrzałem na zegarek i znowu zasnąłem – pojawił się świecący sznur który miałem przymocowany do pleców (obe ?) ktoś lekko ciągnął mnie za ten sznur parę razy – czułem i widziałem jak ktoś tym sznurem kołysał. Potem pojawił się Misza zacząłem z nim znowu żartować że jest moim niższym ja ;D. Potem wpadłem do Pieczywa, Draqua i Twistoida coś im tam mówiłem tyle że nie pamiętam co ;]. Potem pojawiła się gdzieś Conchita a może raczej ja Ją przywołałem – lekko zgromadziłem energię bezwarunkowej miłości i Jej trochę wysłałem potem jeszcze do Draqua wysłałem. Wydaje mi się ale nie wiem w którym momencie że widziałem twarz Zbycha gdzieś.
e_pomarancza
12.11.2007 niedziela-poniedziałek Po pierwsze powiem Wam, że w niedziele miałam takie przeczucie, że kulminacja eksperymentu będzie w środę. Nie wiem czego kulminacja, ale jakiś boom. A co do dziś: u mnie to nie może być nigdy normalnie… po wybudzeniu o 4 zasnęłam ponownie – regułki powiedziane do Zbycha zaszłam i po Artiego poleciałam. Straciłam film. 5 – budzik – pobudka. Siadam na łóżku i zapisuje sen. Pamiętam punkty jak je wpisywałam. Świeciła się czerwona lampka stolikowa, nie ta nad łóżkiem. Jak już niektórzy się domyślają – o 6 pobudka a w przygotowanym notesie ani śladu zapisu…. ;))))))))))))) Wylazłam i zapisywałam w Astralu. Tak bardzo chciałam zapisać wszystko, że owszem zapisałam ale w niefizycznym świecie. Nie pamiętam nic z tej części nocy. Nic z tego co zapisałam. od 6 do 7 śniło mi się, że dostaje telefon od “życzliwego nieznajomego” ostrzega mnie że nadchodzi morderca. Ledwo zdążyłam odłożyć słuchawkę jak wszedł. Wysoki blondyn. Przypakowany. Przez cały sen uciekałam przed nim. Dostałam mentalna listę tortur które dla mnie przyszykował. No , mam nadzieję, że to nie Zbyszek!!!! Tortury były wyszukane – np. duszenie i obcinanie głowy żyłką. Ale to na końcu… Arti – Wnioskuję z twojego snu ,że mój połówek jednak sie przekonał i może dołączył do nas. (On tez jest latający jakby co) Wczoraj rozmawialiśmy o Tobie Artur. A może mnie pilnuje ;))))))))))))))? A… miło mi Cię poznać R_M, nie mięliśmy przyjemności jeszcze.
Zbyszek
Niedziela-Poniedzialek. Dziś prawie cala noc spędziłem na czuwaniu. Słuchałem sobie muzyki. Czytając na forum wypowiedzi o jaźni złapałem Pieczywo i rozprawiałem z nim o jaźni, dosyć długo. Raz nawet wyrwało mnie z ciała świadomie i kontynuowałem rozmowę w nierozpoznawalnej dla mnie scenerii. Wyrwało mnie przed lustrem na stojąco, chyba przed 4 godz. Dragowi ciągnąłem głowę na metr i zaciągnąłem go do kryształu. Brus ma teraz warsztaty w Warszawie. Ogladalem sale w ktorej sie one odbywaja. Taki sobie kwadrat . Powinny byc porozstawiane krzesla na bokach. . Conchita -wczoraj jadąc na zakupy, zobaczyłem przelotnie Jezioro Bodeńskie , tak znienacka myśląc ,ze to morze. Chichotalem się godzinami, iż jakieś nie znane odkryłem. Potem odwiedziłem port z stateczkami. Strasznie wiało. Myślę .ze to wystarczy ,by latać z tym morzem po astralu i zaszczepiać jako mysloksztalt. Nocując u Conchity, umówiłem się z jej mężem , ze zrobi mi bloga w 3 językach. Miałem również skopiować sobie chińską muzykę. Nie daliśmy rady, bo czas gonił. Ubolewałem nad tym parę dni. Ach ta chińska muzyka od Conchity. Wyskoczyła jej zaraz historia jakiejś Chinki w śnie. Ten przystojniacha miał brodę a wiec nie wiem -Flayer kto to był przedwczoraj. Rozpoznaje już dokładnie ,gdy zwiększa mi się odział świadomy w tz. podświadomości w realu i zapisuje obrazy symbole wyskakujące mi potem , w moich snach. Staja się one treścią snów w astralu. Podbieramy je sobie w kontakcie z nami i rozwijamy w indywidualne watki Ten moment zapisu rozpoznać można jako silne zdziwienie czy zafascynowanie. Tak jak, by nowe spostrzeżenia, musiały utorować sobie miejsce na wierzchołku zbiornika pamięci , przygniatając te stare. Trzeba by te nazwane mysloksztalty dokładnie zbadać. Hej Pomarańcza , bylem trochę podirytowany pól nocy. Ta żyłka ,to jak by w moim stylu.
Jeszcze coś. Wie ktoś coś o mysloksztaltach, Jeśli tak ,to proszę wpisać w temat. Będzie przydatne. Mysloksztalty to dziwna nazwa. Tak jak by dwie warstwy połączyć w jedno. Twór mentalny istniejący samodzielnie lub deformujący modelinę astralną, by zaistnieć przestrzennie. hm. Czasami widzę przy ludziach dziwne placki kolorowe wiszące nad głową lub ramionami. Kolorowe chmurki.
Artur_flyer
CYTAT Arti – Wnioskuję z twojego snu ,że mój połówek jednak sie przekonał i może dołączył do nas. (On tez jest latający jakby co) Wczoraj rozmawialiśmy o Tobie Artur. A może mnie pilnuje ;))))))))))))))? Hehehe, wiesz co? Z tym pilnowaniem to bardzo ciekawe. Na tym mostku stał w środku, ja po lewej, Ty po prawej. Jakoś bałem się do Ciebie odezwać hehe. Twój połówek delikatnie się uśmiechał, na pewno czułem od niego sympatię do mnie. Ty miałaś chyba jasną kurtkę z kapturem (na pewno miałaś kaptur na głowie hehe), On raczej ciemną. Nie wiem, to pewnie moja wyobraźnia szaleje, no ale napiszę: miał ciemne włosy i zarost, chyba bródkę hehe
Draq
Niedziela – Poniedziałek. Przed snem naładowałem się cały energią i poruszałem trochę czakrą 3oka, momentalnie zacząłem widzieć obrazy, nie musiałem nic wizualizować. Pojawiła mi się twarz Artura_flyera w ciemnej otchłani, na początku poważna, a potem się uśmiechał do mnie. Ta sama sytuacja była ze R_m, który potem mi się przyśnił, mignął tylko ponieważ stałem w dużej sali i sie przyglądałem w innym kierunku. Kolory podobne tak jak opisała pomarańcza. Tak sobie stałem i ni stąd ni zowąd pojawił się Zbyszek,który wziął mnie za szmaty i zaprowadził do śmiesznego miejsca. Wyciął mi świński numer potem (wiesz pewnie co :P), potem wmieszał w to chyba Conchite. Reszty niestety nie pamiętam. Za słabo się rozbudziłem. BTW.
Conchi, przepięknie wyszłaś :). Aha, myślokształty są mentalnymi formami posiadającą jakaś informacje. Każdy myslokształt musi być doświadczany by istniał przez jakaś część ducha, jest jego mało dlatego nie patrzymy z perspektywy myślokształtu, lecz jest odczuwalny jako odrębna rzecz. Wokół nas jest pełno myśłokształtów, ale nie jesteśmy ich świadomi, ponieważ nie skupiamy się na nich. Zbiór owych myslokształtow przez Darka jest nazywany ospuo, gdybyśmy przelali więcej ducha do myslokształtu, niż tyle ile doświadcza ciała fizycznego, to opuścilibyśmy ciało do ospuo. Mysloksztalty z tego co wiem nigdy nie giną, lecz zmieniają swoją wibracje i informacje. Jest to nic innego jak zagęszczenie energii do poziomu mentalnego, zadziej do astralnego.
e_pomarancza
……zapomniałam o ciekawym szczególe. Kiedy zapisywałam sny z soboty, w nocy po przebudzeniu, napisałam zapiski LEWĄ RĘKĄ – a jestem praworęczna !!! ledwo doczytałam to pismo… ;))) Ale to wyszło automatycznie. Dziwne… Ps. Arti, co do mojego towarzystwa -czarny kaptur notorycznie nosi, bródka bywa czasami. Moje ulubione zdjęcie (zaszła jesień) – kaptur, bródka – na mostku ;))) Odczucie tez dobre bo bardzo przyjaźnie Cie odbiera i pozdrawia bardzo ciepło. Draq CYTAT Pojawiła mi się twarz Artura_flyera w ciemnej otchłani, na początku poważna, a potem się uśmiechała do mnie. Ta ciemna otchłań, hmmm… trochę odzwierciedla mój obecny stan duszy. Wiesz Draqu mam trochę problemów w realu, ale jakoś sobie radzę. Wszyscy bardzo mi w tym pomagacie. Dzięki za miłość Często się uśmiecham w realu hehe, kiedyś znajomi myśleli , że coś palę. Pytali: Artur, ty coś bierzesz? A ja im na to, że nie. Jakoś nie potrafili mi uwierzyć hehe( a ja przecież nawet alkoholu nie piję) No i męska decyzja. W tym tygodniu rezygnuję z metody obemaniakowej (czwórkowo jedynkowej), tylko maksymalnie skupiam się na snach. Dobra afirmacja i parę pobudek w nocy, żeby lepiej wszystko zapamiętać. Pozdrawiam Dziś latamy HEJ!
Conchita:
Pn/Wtorek Wczoraj byłam zmęczona i późno poszłam spać, ale przed snem wpadłam na świetny pomysł, aby pozwolić ciałom zrobić co chcą, żeby się zregenerowały i zaczęły się same ekspresowo ładować i oczyszczać. Polecam wszystkim – pozwolić ciałom działać i wyciszyć umysł i EGOwolę. Tak się wzięły do roboty, że myślałam, że nie zasnę z energii (kilkanaście minut wcześniej walczyłam z dogorywaniem i bólem głowy), zaczęłam kombinować ze ściąganiem energii z głowy, żeby wreszcie ta główeczka moja usnęła. Wrzuciłam wszystko w serducho i niżej. Przypuszczam, że OOBE by się udało w takim stanie. Warto wypróbować w późniejszym terminie. Pierwszy długi sen był bardzo fajny – śniło mi się, że odwiedziłam siebie samą, która nieświadomie wyszła z ciała (widziałam siebie z góry, bo gdzieś dryfowałam w pobliżu) – taką mnie z początków nauki OOBE. Była w OSPUO i to OSPUO kleiło się do niej – tzn. ta energia, gdzie chciała iść to OSPUO za nią z nią… Próbowała wyskakiwać przez okno i widziałam, jak to OSPUO porusza się z nią czyli z jakąś mną. Wchodziłam w tamtą ja na chwilę, żeby jej pomóc z świadomością…:). Miała dwa boty wyglądające jak rodzice. Te boty robiły tylko jedno – gadały, że to niemożliwe, OOBE się nie uda lub nie udało, nie wyjdzie nigdy z pokoju i takie podobne teksty osłabiające… Gdy wchodziłam w siebie – to ja sama stawałam na parapecie i skakałam ale tak, by oderwać się od tych myślokształtów OSPUO, od tamtej energii. Potem śnił mi się Aloha Surfer. Śniło mi się, że chcemy się skontaktować i stworzyliśmy wspólne OSPUO, gdzie ustawiliśmy nasze ” postaci” (coś jak rpg). Tak się podkręciłam, że spaliłam chyba z pół tego OSPUO, wywaliło czarną dziurę i trzeba je było zrobić od nowa i wprowadzić naszych zawodników. Ktoś tam trzeci był, ale miał “zawodnika” mało aktywnego w naszym OSPUO. PS. Zobaczyłam dziś w moim profilu, że Aloha Surfer odwiedził mój profil ok. 3 w nocy… Ciekawe… Może coś pamięta… Potem już bardziej fragmentaryczne sny: banda jakiś gości nawalała mnie i jakiegoś chłopaka kijami. Uciekaliśmy, bo taka była konwencja, ale nic mnie nie bolało jak w nas tymi pałami drewnianymi nawalali. Ale chłopak się zbuntował, stanął nagle i zaczął ich bić w stylu karate, walił ile się dało, ale ich też nie bolało, więc efekt był śmieszny. Cały sen był śmieszny. I tak biegaliśmy bez sensu wokoło jakiegoś dużego drewnianego domu. Potem nosiłam pudełka z takimi puchowymi pomponami???! J jeden bordowy pompon wypadł, ale go podniosłam… ech, jakieś totalne bzdury:) PS. Ale zapomniałam – Zbychu znów dziś nas odwiedził, i to ze swoim Niefizycznym Przyjacielem! Ubieramy rano Gajusię a tu nagle Gaja: :o! Pan jest! i jeszcze słoneczko! Pan i słoneczko!” Po chwili: “nie ma”, zaraz “o znów jest” poczym znów zniknął Pan ze swoim słoneczkiem. Pytam Gai, gdzie jest Pan, a na to moja słodka 2-latka: “nie ma – śpi!”… (!)
r_m
13.11.2007 Następną noc testuję sposoby na świadomość we śnie i znowu urywki snów tylko miałem. Tak po 1 w nocy Draqua spotkałem trochę pogadaliśmy jakieś bzdury mu mówiłem ;] potem już tak koło 4 z Arturem się widziałem chwilę i zdaje się do Conchity wpadłem na moment. Potem ujrzałem ptaka szpaka dokładnie odwzorowany (sprawdzałem co oznacza w księdze znaczeń symboli sennych – hałaśliwe otoczenie – i to się zgadza bo w nowej pracy trajkoczą naokoło kobiety a ja się dystansuję ;]), a potem już nic się nie działo do rana.
Artur_flyer
Położyłem się o 1 z łzami w oczach. Pierwsza pobudka około 4, wyłączyłem budzik i pospałem jeszcze do 6:30. Przepraszam was ale nie miałem na nic sił. Przypomniałem sobie tylko sen z kuzynem, bardzo długo nie widzieliśmy się w realu, nie mamy nawet żadnego kontaktu ze sobą. Ostatnio często mi się śni, uściskaliśmy się jak zwykle i świadomość urwała się, tzn. nie pamiętam więcej. Mam nadzieję, że dziś w nocy będzie lepiej
Pieczywo
Pn/Wt Ja dzisiaj miałem niespodziankę Ok. 4 zadzwonił budzik, ale nie taki prawdziwy, bo nie ostawiałem go… zadzwonił mi taki sam w głowie sygnał był jak prawdziwy. Obudziłem się oczywiście i tak jakbym normalnie robił 4+1, z tym wyjątkiem ,ze nie wstawałem, a zwyczajnie sobie podróżowałem mentalnie. Wyszedłem kilka razy z ciała, ale tylko do OSPUO: rozmawiałem z atrapa mamy, szwendałem się po domu i latałem po okolicy. Ze dwa wyjścia dotyczyły UFO. Mianowicie, po wyleceniu przez okno, zauważyłem, ze na niebie latają jakieś migające statki kosmiczne. Zobaczyłem tez czarna dziurę, która wygadała jak wir, trąba powietrzna. Znajdowała się ona centralnie nad Ziemią. Trochę się przeraziłem… dostałem jakiś przekaz telepatyczny od tych istot w statkach. Podobno Ziemia zbliża się do tej czarnej dziury i może niedługo ja wchłonąć. Nie traktowałbym tego poważnie, chociaż kto wie Nie planowałem dzisiejszej nocy jakichś ambitniejszych podroży, wolałem zachować trochę energii na następną noc. Nie pamiętam kontaktu z nikim z forum… jedynie przez zaśnięciem wysyłałem troche miłości Arturowi_Flyerowi. Pomyślałem, ze choć trochę mu to pomoże w jego chwilowych kłopotach życia osobistego.
Conchita
13.11.2007 Chyba nie była to ta sama czarna dziura, którą zrobiłam w OSPUO, gdzie byłam jako aspekt z Alohą Surferem i kimś trzecim, kto się z nami nie komunikował, tylko sobie stał gdzieś dalej. A nasze duchowe ciała gdzieś się rozlokowały nad OSPUO. Ale byłoby śmiesznie jakby to była ta sama dziura:).
*
Kronopio
Dziś zaliczyłem kilka wyjść. Znowu się zastanawiam od czego to zależy? Niedobór snu? Duzo energii? Nagromadzenie uczuć? Chyba tak, uczucia graja główną rolę. I wyjście: Wpadam w tunel i poruszam się nie wiadomo dokąd. [coś a la czarna dziura powtarza się tej nocy] Towarzyszy temu dźwięk lotu odrzutowca. W pewnym momencie gwałtownie wracam do ciała i podskakuje w łóżku na pół metra (pierwszy raz spotkałem się z taka reakcją na powrót) trochę powierciłem się i czekam na nastepny wyskok. Za oknem słyszę przelatujące samoloty. Kolejny raz zdarza mi się żeby odgłosy z RF przenikały do astrala II wyjście: Dostrajam się do dziwnego pomieszczenia ze starą szafą i łóżkiem. Próbuję nawiązać kontakt z MTJ ale popełniam podstawowy błąd, gdyż zamiast coś robić, zastygam w bezruchu czekając, aż coś się zacznie dziać. wracam. Znowu się chwilę wiercę i roztrząsam swoja głupotę – że robię takie gafy. III wyjście: Wychodzę z ciałka i od razu kieruję się na ident Anuli. (omówiliśmy się, że odwiedzę ją w poza) Wpadam więc w jakiś tunel i lecę jak mi się wydaje z zawrotną prędkością. Całkowita ciemność tylko odczucie wiatru na całym ciele. Czas mija: minuta 2, 3 10? (oczywiście wiadomo, nie sposób wyrazić upływu czasu w poza) zniecierpliwienie narasta a wraz z nim obawa, mój ww informuje mnie, że znajduję sie bardzo”daleko”-1000 myśli przelatuje przez głowę (łącznie z powrotem) – niech się dzieje co chce – nie odpuszczę!
W końcu czuję, że zbliżam się do celu, podniecony jak nie wiem co słyszę głos: “to jest ta planeta, której mieszkańcy pysznią się uważając, że jest to moje jedyne zajęcie” Jestem na miejscu a tu sceneria rodem z serialu The Simpsons. Ja jestem w ciele Barta. Wchodzę do sklepu. Przyglądam się wszystkiemu z zaciekawieniem(oraz żeby nie stracić fazy-mając na względzie ostatnie wyjście) co za realność. Biorę cukierka, wącham, wspaniały. Już już mam go zjeść, ale pojawia się kasjerka: “zamierzasz za niego zapłacić? ” – “Tak, zapłacę bo podoba mi się to miejsce” – i wyjmuję z kieszeni 50 groszówkę. Faza się urywa… długo leżę nie mogąc pojąć co to miało znaczyć- nie ważne IV wyjście: w końcu udaje mi się dotrzeć do Anuli… [Oboje mieliśmy podobny “sen”co nas uderzyło! – hasło: “infiliacja”] Pewnie starczyło by mi energii jeszcze na kilka wyjść ale zmęczony niewygodną pozycją wstaję, żeby zapisać co zaszło. Istnieje jeszcze niebezpieczeństwo, że kolejne wyjścia przykryją pamięć o wcześniejszych.
*
Artur_flyer
CYTAT PS. Ale zapomniałam – Zbychu znów dziś nas odwiedził, i to ze swoim Niefizycznym Przyjacielem! Ubieramy rano Gajusię a tu nagle Gaja: :o! Pan jest! i jeszcze słoneczko! Pan i słoneczko!” Po chwili: “nie ma”, zaraz “o znów jest” po czym znów zniknął Pan ze swoim słoneczkiem. Pytam Gai, gdzie jest Pan, a na to moja słodka 2-latka: “nie ma – śpi!”… (!) Boże ale macie cudowne dziecko. Wspaniałe jest to, że nie psujecie jej wrodzonego postrzegania niefizycznych energii. Niestety większość rodziców niszczy tą zdolność, która jest zupełna naturalna dla tych małych cudownych istotek, które dopiero co oderwały się od źródła. Słodzio-Miodzio Conchi, dzięki za poprawę nastroju .
Zbyszek
Pn/Wtorek Dzisiaj chciałem spokojnie pośnić, nie prowokując czegokolwiek, Bez planów tylko z wyczekiwaniem, poprosiłem o prowadzenie w nocy. Śnie wtedy w astralu przedziwne historyjki ,nie zmuszając się do kreowania. Rozbudziła mnie bomba energetyczna , niespotykanych rozmiarów. Dynamika była nieprawdopodobna. Nie dało się jednak opuścić ciała. Połączyłem się z Noblem i mając AP za plecami słyszałem jego To ty Zbysiu?. Kilkakrotnie szeptałem Noble chcąc go ponownie przywołać. Jeśli tego nie pamięta, to trochę, by mnie zdziwiło. AP opowiedział mi o nim parę smutasów. Podarowałem mu kule, zamieniając ja na globus ziemi. Cos się działo potem z tym globusem…… Uboczne watki snu przytarła poduszka. Sprawdziłem po wszystkim godzinę -01:48
Jeździłem tramwajem. -Na końcu wyskoczyła mi zona z włosami na niebiesko, mówiąc. ze coś się jej obiło o uszy. Spałem do 10:30. Obiecałem obudzić nadzmysłowa, na budowie, kolegę w nocy. O dziwo coś go szarpało o 3:50 aż o mało z łózka nie spadł. Sam się rozbudziłem bez przyczyny o 3:55.Kto go wiec szarpał do diabla, na 5 minut przed moim zbudzeniem. Koles mówił ,ze zdarzyło mu się takie coś pierwszy raz. Cala noc towarzyszył mi AP. Spotykane osoby nie interesowały mnie na tyle, bym rozpoznawał wyraźnie ich identa. Większość to były atrapy. o 4 godz. wysłałem wam zbiorczego bombowca, Dziecko Contichy siedzi jak Budda ,kręcąc co rusz głowa z powaga. Dziwna ta powaga na twarzy 2-latka.
e_pomarancza
Ok jestem. Piszę ile zdołam. pon /wtorek – mdz 5-7h Zorganizowany wielki zlot. Kilkadziesiąt osób z forum. Umówiliśmy się i zbieramy sie w rożnych miejscach by potem wspólnie ruszyć dalej na miejsce docelowe. U mnie w domu było kilkanaście osób. Wszyscy z prowiantem i w ciuchach wycieczkowych wygodnie i ciepło. Jest nad ranem 5. Zbyszek pisze smsa – “Nie spodziewałem się takiego odzewu – u mnie w domu jest dom kwaterunkowy, noclegownia dziś.ha ha-ale daje radę” ja odpisuje – “u mnie też się sporo zebrało, niedługo ruszamy ;)” Widzę jak Zbyszek się uśmiecha. Przeskok i jesteśmy już z moja ekipą na miejscu – jakaś farma drewniana długa ława biesiadna (jak z Asteriksa normalnie) Wszyscy się witają, ktoś wyciąga kanapki i picie. Jest i piwo. Szukam wzrokiem Zbyszka. Ma niedługo nadejść coś co ma nas zabrać stąd wszystkich. Jest dużo młodych chłopaków – rozpoznaje Draq’a. Siedzę na drewnianej ławie bocznej i macham nogami – obok siedzi Artur Flayer – tez macha nogami ale nie odzywa się w ogóle. Trochę poważny i zamyślony. Jest Zbyszek, przy ławie pije z kimś wino. Dziewczyna i chłopak obok niego.
Dziewczyna obok Zbyszka jest znudzona i widząc mnie zdziwiła się co ja tu robię. Zna mnie. Podaje mi wino pociągnąwszy łyka z gwinta – etykieta biała z granatowym napisem pionowym – “pomarancza”. ;)))))) Zbyszek idzie do mnie. “Czy wszyscy przyszli?” pyta. “Nikt nie został – mam klucz i zamknęłam drzwi za nami” – mówię. Myślę, że nie mogli zostać tam, bo by sie rodzice dziwili, albo by zrobili zadymę pod nasza nieobecność. (?) Pieczywo siedzi sobie i pije zielona herbatę z moim połówkiem. Rozmawiają w najlepsze. Pieczywo mówi: Płaszcze skórzane są naprawdę zaje…” – I gadają o płaszczach machając piórami. Maja na sobie czarne skórzane płaszcze. Szczególnie wydał im sie ciekawy płaszcz – fioletowy! Kupiłam wino, ale oni nie chcieli pic alkoholu. Pojawiło sie dwoje dorosłych ludzi i byli więksi od wszystkich rozmiarem. Wibrowali jak rodzice jacyś. Dali mi miskę drewnianą z czereśniami w cukrze i zajadałam. Pyszne były. Chciałam się przebrać i nie mogłam znaleźć spódnicy. “Rodzice” popędzali a Conchita przyszła z pomocą. Dała mi chustę i stworzyłam taka szatę sobie jak hinduska. Wyczuwałam wiele osób z forum. ps. W nocy rozmawiałam z Arturem o kosmosie i alienach… Myślałam o tym trochę przed snem. muszę spadać. papa anula: niedziela/poniedziałek sen: Jestem w obcym mieście. Latam nad ulicami miedzy kamienicami. Ktoś mnie chce zabrać do Conchitki zatem lecimy… Wpadam do pustego mieszkania wysokiego, w pstrokatych tapetach. Stoja jedynie wieszaki z jej ubraniami, jest ich dosyć dużo. Dowiaduję się, ze to Conchi się wyprowadziła a ja mam zając to mieszkanie po niej. Zastanawiam się w gdzie upchnąć te wieszaki, myślę by jeden pokój a jest ich cała masa przeznaczyć na garderobę. Cały dól jest przystosowany jakby do sprzedawania ciuchów. Stoi także fortepian i puste regały. Chodzę zachwycona mieszkaniem widzę duże drewniane, wręcz ogromne i dziwnie wielopoziomowe schody. Na pewnym poziomie widzę leży jakiś mężczyzna z czarnymi, przydługimi kręconymi włosami. Sympatyczny. Patrzy na mnie, wyczekując aż do niego podlecę… witam się z nim, wołając ale myślę sobie ze za chwilę podejdę do niego bliżej. Biegam po pokojach, jestem w jednym gdzie w suficie jest dziura, widzę ciemne niebo i padający mocno śnieg. Lece przez miasto “do ludzi” w pobliżu kościoła fruwam dookoła deptaka i z koleżankami śpiewam piosenkę Brodki “miałeś być’ poniedziałek/wtorek przed snem miałam solidną dawkę relaksacji z pogłębianiem transu. Kilkugodzinną. Kilka podroży mentalnych zęby rozhulać się w stronę Zbyszka i Conchitki. W końcu ze snów dzisiejszych nie wiem czemu niewiele pamiętam, tylko właśnie jakieś główne idee – proces infiliacji, który mnie ostro huknął w głowę. Miałam wrażenie, ze zaszłam w ciąże albo decyduje się na adopcję…. coś jakby “rodziło się ze mnie” ale tez jakbym sama wdrożona została do procesu który jest przepełniony zależności , związków i powiązań. Ze wszystkie relacje z ludźmi to realizacja pewnych form energii, ze w gruncie rzeczy jeden człowiek wynika z drugiego na rożnych poziomach… jakbyśmy byli przesiąknięci jakaś siatką zależności które wymykają się naszym możliwościom percepcyjnym. Ze sama jestem rezultatem czegoś i równocześnie jakbym była przyczyna czegoś… z wikipedii: Filiacja (od łac. filiatio ? wywodzenie syna od ojca) ? to rodzaj stosunku genealogicznego zachodzącego pomiędzy dwoma osobami, z których jedna pochodzi od drugiej. Jest to jeden z podstawowych faktów genealogicznych, jaki jest poszukiwany (ustalany) podczas badań przez genealogów-historyków (zawodowych) i genealogów rodzinnych (amatorów). Dlatego często spotyka się użycie tego słowa na nazwanie samego procesu dowodzenia (na podstawie źródeł), że dane dwie osoby pochodzą jedna od drugiej. W takim ujęciu filiacja może oznaczać również dowodzenie, że dziecko pochodzi od określonej pary rodziców. Należy to odróżnić od prawnego ustalania pochodzenia dziecka na podstawie różnych domniemań i powództw, które rządzi się własnymi regułami. Filiacja może być bezpośrednia (pomiędzy rodzicem a dzieckiem) lub pośrednia (pomiędzy dalszym przodkiem a dalszym potomkiem, np. dziadek-wnuczka, prababcia-prawnuczka itd.). Jeżeli pomiędzy dwoma osobami zachodzi filiacja, to jednocześnie zachodzi między nimi pokrewieństwo pierwszego stopnia w linii prostej: jedna osoba jest wstępnym dla drugiej, a ta druga ? zstępnym dla pierwszej. Występuje więc różnica jednego pokolenia lub więcej pokoleń. Infiliacja wedle mojej radosnej interpretacji to jakby “przymus, wdrążenie do jakichś zależności przyczynowo-skutkowych” zbyszek… stoły w kwadrat, albo w prostokąt krzesła od zewnatrz. Pokój taki może na 50 osób. Byłam strasznie sceptycznie nastawiona do tego Strasburgera, i niechętnie rozmawiałam mimo, ze to on zwrócił na mnie uwagę. A o tych mentalkach: Conchitka masz ładny głosik szkoda ze na króciutko mi się udało na tobie skupić, ale czułam ze jestem dla Ciebie za słaba…?? mało widoczna, czytelna… by zwrócić na siebie uwagę… hm. Mam wrażenie ze impuls poszedł ale komunikacja nie wyszła.
Pieczywo
CYTAT(Conchita @ 13.11.2007 – 11:27) * Chyba nie była to ta sama czarna dziura, którą zrobiłam w OSPUO, Moze to tylko zbieg okoliczności a może to ja bylem ta trzecia osoba? Chyba się nigdy nie dowiemy. Pomarańczko! To jakiś przyszły zlot pewnie był Zielona Herbatka? To do mnie nie podobne Dwie dorosłe osoby – może to jacyś pomocnicy, opiekunowie… w każdym razie bardzo ciekawe! Ja się szykuje na dzisiejsza noc… mam nadzieje, ze Zbychu jakąś atomówkę walnie tym razem Draq: 13.11.2007 Mnie dzisiaj w ogóle gdzieś wywaliło nie wiem gdzie. Podszedł do mnie Robert Bruce i uspokoił, powiedział ze reszta niebawem będzie i pomagałem mu rozdawać talerze na stołach. Dużo tych stołów było, jakby się szykowała jakaś impreza. Chciałem świadomie zwołać resztę, ale czekałem na zbieg wydarzeń. Nagle Darek wyskoczył na przód i przez mikrofon zaczął coś gadać, był to bot, ponieważ gdy spojrzałem na niego to zwiał od razu. Błąd w systemie hehe. Uspokoiłem myśli i medytowałem we śnie, nie wróciłem do ciała, wręcz przeciwnie, wszystko wyostrzało. Spotkałem chyba Conchite, zajęła miejsce. Podszedłem do niej i zaczęliśmy o czymś rozmawiać. Zbyszek zagoniony latał tu i tam, nie mając czasu na nic hehe. Jak to komicznie wyglądało. Conchita znalazła wspólny język z e-pomarańczą, która zjawiła się później. Podszedł do mnie Robert Bruce i zaczął gadać o jakiś rzeczach. Słyszałem słowo “ekspancja”, “germain” czy jakoś tak. Bruce powiedział wszystkim, by się przygotować, bo schodzimy na mentalke i nagle całe otoczenie znikło i byliśmy w formie myśli. Doświadczyłem dokładnie tego samego co kiedyś ze Zbyszkiem. Nastąpił transfer myśli, telepatia tak jakby miedzy wszystkimi osobami.
Twistoid
Ja spotkałem jakiś czas temu Moena, najpierw urządzał warsztaty a po wszystkim pogadałem z nim i to sporo czasu, szkoda, ze zapomniałem co mówił, w każdym razie ciekawe rzeczy.X) W ogole warsztaty odbywały się chyba w stratosferze na latającym skrawku ziemi pamiętam to jako niesamowicie realne i ciekawe doznanie. Możliwe, ze byl to mój mtj często się podszywa robi sobie jaja i odwala kabarety.
*
Draq
heh to nie był Robert Bruce, tylko Bruce Moen, co robi warsztaty w warszawie. Wszyscy oni mi się mylą edit: to chyba był on, miał siwawe włosy i brzuszek :D.
*
Conchita
Anula, ja się ostatnio często fizycznie wyprowadzałam z mieszkań, nawet teraz w sierpniu i jak się uda to znów się wyprowadzę… W jednym z mieszkań były jaskrawe fototapety w jakąś rajską wyspę z palmami:) Tam też na dole były sklepy z ciuchami, gdzie czasem się zaopatrywałam. Było to kamienica w ścisłym centrum Warszawy. Być może był to jakiś astralny odpowiednik, albo moje OSPUO z czasów, gdy tam mieszkałam:). Z różnymi kombinacjami to by pasowało. Bo ja miałam jedno takie kluczowe dla mnie przeżycie poza ciałęm i tam były takie ogromne schody, na pewno często to wspominałam, więc może zapisało się w OSPUO. Nie kojarzę faceta – może jakiś przypadkowy z okolicy… Mentalnie: komunikacja faktycznie nie wyszła – pewnie byłam skupiona na czymś… Dziś wiesz co, spróbuję kontaktu mentalnego – poproszę MTJa i WJ – kogo się da, żeby mi pomogli uświadomić sobie, o co w tym chodzi – ta filiacja itp.
R_m wczoraj byłeś świadomy naszej komunikacji? Mam wrażenie, że tak, bo dostałam od Ciebie śliczną kulkę CBMu czyli miłości bezwarunkowej:) Dzisiaj: We śnie spotkałam Darka i była z nim dziewczynka, może córka – wędrowaliśmy po wesołym miasteczku i podobnych rozrywkach:). Darek był żywiołowy w reakcjach zupełnie jak w realu:). W moim wyśnionym miejscu pojawiło się dwóch cudzoziemców starszych ode mnie i z jednym gadałam po angielsku. Być może jeden to Bruce, albo AP Zbycha, albo jeszcze nie wiem kto:) – do niego nawijałam po angielsku, a drugi… Zbychu? Dziwne to było, jakby oni byli innymi ciałami a ja innym, byli tacy “niekolorowi”, ale była dobra komunikacja.
Coś tam sie działo wcześniej, ale nic już nie pamiętam… Być może było spotkanie, bo jakieś inne osoby były.
*
r_m:
Wt/śr Kolejna noc testowania techniki na świadomość w śnie wypadła tym razem marnie – szczątkowa pamięć snów i świadomość ;]. Conchi przed snem poukładałem se, że wpadnę tu i tam i powysyłam CBM ludziom z AP, ale świadomie tego nie zrobiłem . Pewnie moje NP’ki za mnie odwalili robotę i kulę CBM Ci posłali a potem odhaczyli z listy ;D. Jak uzyskałem świadomość w nocy to wpatrywałem się w rzekę i postanowiłem mantrować OM trochę tam zabawiłem aż odpłynąłem :).
*
Conchita
Och nie, chodziło mi o wczoraj rano – taki zwykły fizyczny kontakt mentalny, gdy byłeś na forum:)…
*
r_m
a wiesz, że to prawdopodobne, bo jak rano byłem na forum, to nagle zobaczyłem Twoją twarz i pomyślałem o CBM, dziwne , że to tak mocno podziałało, bo był to bardziej jak impuls + obraz ;]
*
Conchita
o – dla mnie to było bardzo wyraźnie – jakbyś stał obok mnie i kierował swą świadomość prosto na mnie, więc byłam przekonana, że robisz to świadomie. To tzw. linkowanie.
*
Twistoid
Coraz więcej energii krąży, to oznacza, że będzie więcej weryfikacji:)To dobry znak mojry przędą ubrania z eterycznych nici.
*
e_pomarańcza
Ja czuje dziś dobry dzień, a właściwie dobra noc będzie. Wieczorem w wannie miałam dwie fazy ale to raczej prywatnie. Była u mnie mała dziewczynka o jasnych włosach. Zaczęłam się do niej dostrajać i ona mówiła. Im więcej się dostrajałam zaczynałam ją słyszeć.
Tam była jeszcze jedna osoba z forum. Za uchylonymi drzwiami. Dziewczynka zerkała tam a mnie ciekawiło kto to. Ona była związana z tamtą osobą. nie wiem jednak bo dzwonek do drzwi mnie wyrwał. dziś w nocy wt/śr odpadłam bo mnie budzik nie wybudził – komórka mi się rozładowała…; ( zero pamięci rano. Interesuje mnie problem widzenia osób w innych planach. ja widuje osoby tak jak wyglądają normalnie na co dzień ale też i w innych formach-choc wiem, że to dana osoba. Czasem ma pióra czasem jest ze światła itp… Czy ktoś może coś wnioskuje ze swoich doświadczeń?
*
Artur_flyer
Wt/Śr Dziś znowu tylko pustka, ciemność ale jest lepiej. Przed snem wyściskałem was wszystkich mentalnie. Nie pamiętam snów, gdy rano wstałem pamiętałem tylko, że coś ze Zbychem było. On ma takie specyficzne “coś” w sobie, zawsze gdy czytam Jego posty lub słucham ciałkowej audycji to łapię to. Nie mogłem sobie przypomnieć, miałem nadzieję, że wspomnienia wrócą w ciągu dnia, czasem tak jest. Zobaczę coś, klik!! i przypominam sobie sen, ale tym razem tak nie było. Dobra, wracam do równowagi, dziś wielka noc, środa!!! Oj będzie się działo Zobaczymy czy Pomarańcza miała rację z tą
kulminacją eksperymentu hehehe
*
Pieczywo
Wt/Śr – Dzisiaj nie chciało mi się nic specjalnie, ale nastawiłem budzik na 4. Niestety z takiego nastawienia nic nie wynikło. Obudziłem się ale nie wyszedłem z ciała. Miałem przez cala noc dziwne jazdy. Tak jakby jedna faza na temat eksperymentu. Jakby Zbyszek kazał mi kręcić kamera moje spanie i wychodzenie z ciała. Czy może udałoby mi się uchwycić jakieś energie na kamerze. Później co trochę śniło mi się, ze sprawdzam ta kamerę, czy działa i czy ma dobrą lampkę oświetlającą moje łóżko. Później gdzieś szukałem w snach tej kamery, popsuła się czy coś. Pól nocy dotyczyło tego. Wcześniej przed snem, próbowałem się połączyć ze Zbyszkiem i mentalnie przekazać mu jedno słowo… może zapamiętał.
*
e_pomarancza
Ja mówiłam Zbyszkowi o pomyśle na przekazywanie słowa wszystkim przeze mnie. I potem zobaczylibyśmy kto go złapie Chyba temat umarł. Może tak zrobię sama. tylko wyślę to słowo na priva komuś żeby było do konfrontacji.
*
Pieczywo
OK. możemy zrobić przez następny tydzień ten eksperyment z jednym słowem/przedmiotem. W niedziele założymy nowy temat.
*
Zbyszek
14.11.2007 Za dnia się nie leniłem. Z całej siły wziąłem się w nocy za to za kreacje. o 3:45 zacząłem straszyć do 5:30, potem bezstresowo, łagodnie. Dla każdego miałem jakieś prezenty lub wizje. Stanąłem przed drzwiami u pomarańczy, niosąc kosz z prezentami-SZWAJCARSKIE CZEKOLADY . Gdy otworzyła wystrzeliłem siebie sam dla zabawy za kołnierz w kosmos. Ktoś mi w tym pomagał, ciągnąć jakiś czas po korytarzu. Robiąc następnie dziurę w ścianie, zaglądałem wesoło do środka. Pieczywo uraczyłem fragmentami filmu ze Schwarzenegrem i wybuchami jądrowymi. Anule usadziłem na pagórku a Kronopio grał ze mną na pianinie i rozprawiał pod zameczkiem ze zlotu , by po chwili polecieć na wystawę moich obrazków na dysko. Draqa poszturchiwałem delikatnie, by znowu co świńskiego nie wyszło. Darka przesłuchałem o obserwatorze. Zamieraliśmy w bezruchu naśladując głupiego ducha,- obserwatora. Wyłapałem masę osób, które ociekły mi potem z głowy. Po tej mentalnej mitrędze, zafundowałem sobie smaczne spanie .O dziwo trafiłem w deko z dzieciństwa. Na drodze jechał Noble na motorze z przyszłości o jednym czarnym kołku. Wywaliłem się na skuterze z wrażenia, bo zobaczyłem go pierwszy raz we śnie, tak wyraźnie , ze aż o mało się nie obudziłem. Od jakiegoś czasu, staram się mu coś potwierdzić i ciągle nie wychodziło. — Ten jednokołowy pojazd to moja wizja z dzieciństwa ,. hm Prosił mnie, by przywieźć mu kaszankę z kminkiem z Niemiec .-haha Contiche, jak zwykle po znajomości, odwiedzam co rusz. Z Krzychem mówiliśmy o blogu. W tych ćwiczeniach ważne mi się wydaje, by rozpoznać w snach pojawiające się obrazy w astralu i cześć śnioną w ciele mentalnym. Mowi się ,ze rem trwa do 15 minut a NREM poprzedza śnienie. Myślę, ze to są te części snu w mentalu gdy obraz zanika a śni się tylko myślowo. Dobrze to ćwiczyć. Brus tak wyćwiczył swoje podrożę mentalne ,ze wspaniale postrzega i świeci się jak słoneczko ,gdy zawita do kogoś. To dziś za rada Pomarańczy przekazujemy sobie MILE prezenty lub słowa. Lepiej prezenty . Ze słowami możne być problem. DLA KAŻDEGO COŚ MIŁEGO
*
Draq
14.11.2007 Dzisiaj był odjazd! Mi
alem ld, ponieważ się zaprogramowałem. Poleciałem do jednej osoby z forum i uświadomiłem jej ze śni. Uświadomiła się. Potem obudziłem się i wyszedłem z ciała. Wyszedłem na klatkę ale zgasło tam światło i nie chciało się zapalić. Wróciłem po to by odpalić kompa. Napisałem do kronopio “doświadczam właśnie obe, fajnie ze mogę Ci to wysłać z poziomu astralnego nawet wtedy, gdy ty jesteś obudzony” opisywałem mu każdy szczegół związany z doświadczeniem, które miało miejsce po to, by po obudzeniu je przeczytać.
Byłem cały czas świadomy, dostałem wiadomość od Moena z jakimś linkiem, którego dalej posłałem do Kronopia. Obudziłem się, wychodzę do szkoły na klatkę, chce zapalić światło, a okazało się, ze żarówka pękła, ta sama, co w oobe. Potem leżałem w paraliżu i kontaktowałem się z kimś mentalnie, chyba z pomarańczą.
*
Draq
Nie wiem, czy to dotyczy tematu, ale działo się zaraz przed tym doświadczeniem powyżej. Moze opisze: Wyszedłem z ciała i się dostroiłem do przedmiotu który mnie cofnął pare lat wstecz. Ujrzałem siebie na łóżku, a raczej 7 letnie dziecko, które niebawem wstało i się ubrało. Nazywam to “niższe ja”. Podszedł do mnie i się spytał kim jestem. Zastanowiłem się jak odpowiedzieć, by nie zabrzmiało po ezoterycznemu. Odpowiedziałem mu “jestem Twoim aniołem stróżem, jak chcesz, to odprowadzę Cię do szkoły”. Zaufał mi i się zgodził. Wziąłem go za rękę i tak przemierzyliśmy całą drogę. W między czasie rozmawialiśmy, zadawałem mu błahostkowe wręcz pytania, które miały dla mnie istotną wartość. Gdy był już przed szkołą, to poprosiłem go by stanął na chwile nieruchomo. Zbadałem mu czakry i odczułem coś szokującego, jego aura była o wiele większa, niż u ludzi w normalnym wieku, czakra podstawy mała, a czakra korony i 3 oka bardzo rozwinięte. Nie wiem, czy był to mój wytwór wyobraźni, ale zaciekawiło mnie to, tym bardziej ze nigdy nie miałem okazji dziecku mierzyć wielkości czakr. Pogłaskałem go po głowie i wypowiedziałem afirmacje, by był zawsze świadomy i pamiętał to co robi. Następnie zapadłem w sen, w którym właśnie uświadomiłem tą osobę a potem miałem obe, w którym spotkałem kronopio.
*
e_pomarancza
O! Mi się podoba kreacja z prezentami Dziś wykreuje też dla Każdego cos miłego (tylko przez “ż”, by nie kuło w oczy ;)~ ) Dzięki Zbyszku za prezenty Słodkie uśmiałam się z tej dziury w ścianie… Jesteś szalony Zbychu z fajnym ptaszkiem (avatarek mam na myśli wciąż) Szkoda, że mi komórka siadła jak ty się tak przyłożyłeś do kreacji… dziś nie zawiodę. Komórka naładowana… papa wszyscy. edit Pieczywo – ok. możemy dodatkowo zrobić coś potem z tymi wysyłaniami tematycznymi fajnie!
*
Pieczywo
Sr/Cz Wiele się działo tej nocy, biegałem po okolicy i gonił mnie jakiś potwor wcielający się w mojego dziadka, później jadłem czekoladowe jajka wielkanocne i inne pierdoły. Nad ranem, będąc w OP uzyskałem świadomość i wyczłapałem się poza ciało, kręciłem się przez chwile i wolałem ludzi z forum. Przeszedłem do działania. Zacząłem kreować palcami na ścianie przejście/teleport. Powtarzałem ciągle Zbyszek… Zbyszek po jakimś czasie otworzyłem przestrzeń za ściana. W środku był pokój z łóżkiem, nie było innego umeblowania… łózko zwyczajne, nie miało cech charakterystycznych, wiec nie zapamiętałem i nie mogę opisać. Na łózko leżał, spal Zbyszek. Ja go budzę, a ten się upiera przy spaniu. “Hej! Tu pieczywo! Obudź się Zbychu!!!” Nic, wolał spać dalej Następne podejście, tym razem do Draqa. Zacząłem kreować wejście, ale strasznie długo mi to szlo, nawet jakieś artapy rodziców i wujka się zaczęły kręcić i przyglądać, komentować. Juz coś tam zaczęło prześwitywać przez ta ścianę i rysy, które zataczałem palcami. Roztrzaskałem ta ścianę i przeszedłem do środka. Byl to jakiś pokój, umeblowany. Bylo łózko, jakieś szafki… przeszukałem wszystko, bałaganu narobiłem, ale Draqa nie znalazłem. Jakiś kot mi się tam przewinął nawet Stoje i przeszukuje jeszcze szafę już zrezygnowany… czułem, ze zaraz powrót do ciała. “Dobra to już ostatnia osoba” – myślę sobie. “Conchita!” Bach! w tym rozwalonym wejściu pojawia się Conchita, nawet się nie zastanawia i wskakuje szczęśliwa na mnie. Splatany jej rekami mowie, ze zaraz wracam do ciała i chce na nią chociaż spojrzeć. Pozdrawia mnie, tak i chyba płacze ze szczęścia! Fsiuu… budzę się… jest 7:35
*
Kronopio
ja dziś rozdawałem słoneczniki… od van gogha
*
Conchita
Pieczywo: hahaha – qrcze muszę się ograniczać z tym przytulaniem:) Sny nieświadome: Dziś pamiętam tylko podróż do Kronopia. Podkręcił mnie tym swoim wierszem, więc postanowiłam go odwiedzić. Pierwszy sen. Jestem u Kronopia – dom 1-piętrowy, pokój na piętrze. Piękna rzecz: sufit jest z przezroczystego szkła – widać niebo, gwiazdy i drzewa… Kronopio w środku zaaferowany swoimi emocjami. Pojawiam się i powala mnie jego energia – jest to … tęsknota, miłosna tęsknota za kimś, oczekiwanie, ale takie bardzo przyjemne, chociaż niespełnione… Kontempluję to przez jakiś czas. Nie kontaktujemy się, bo Kronopio pogrążony jest w tym stanie i nie przeszkadzam. Potem (ach ta świadomość ze snu) postanowiłam się wykąpać i ładuję się w łazience do wanny i biorę kąpiel. Patrzę przelotnie na siebie w lustrze i … jestem jakąś Hinduską czy Hiszpanką – mam południowy typ urody – mam długie czarne włosy, czarne oczy, gęste czarne brwi i rzęsy, ciemną cerę, raczej szczupła budowa… Pomyślałam, że to może jakaś twarz z innego wcielenia. Obudziłam się po tym. Zasnęłam i drugi sen: wracam do Kronopia i tym razem rozmawiamy. Przypominam mu tamto spotkanie, ale chyba mnie nie zauważył. Jesteśmy w kuchni – dużej i przestronnej. Pytam o pokój, więc Kronopio rysuje mi układ pomieszczeń. Kuchnia jest na parterze przy wejściu i jest tam chyba jeszcze jeden pokój. Wcześniej byłam u góry – na wprost schodów jeden pokój a za nim pokój Kronopia, gdzie byliśmy wcześniej. OK. Rozmawiamy i ktoś jeszcze rozmawia z nami, ale jakoś mi się teraz zamazało w pamięci… Nie miałam czasu zapisać po przebudzeniu i lipa:( Amnezja.
*
r_m:
Śr/Czw Nieświadoma noc to była tylko na chwilę otworzyłem oko o 3 i to w dodatku jedno które szybko zamknąłem ;]. Kompletnie nic nie pamiętam ale za to przed chwilą pogrążony w medytacji porozdawałem Wam trochę energii bezwarunkowej miłości wraz z moimi pomocnikami ;] miłego dnia
*
Kronopio
15.11.2007 pieknie:) Conchi wszystko się zgadza do tej pory. sufit przezroczysty(mam duże okno i kiedy zasypiam widzę niebo i gwiazdy) Z tą tęsknotą to cholercia mnie zabiłaś!!!;) U mnie dziś tak: Zasnąłem bardzo wcześnie i około północy(?) miałem “niechciane” wyjście, po prostu wywaliło mnie z ciała. Może dlatego że miałem lekką gorączkę.. Cóż to za okrutna faza! Zero kontroli nad czymkolwiek, coś mnie ściąga, nie mogę się poruszać ani normalnie myśleć, nawet z powrotem do ciałka jest problem:( Około czwartej znowu wskoczyłem na drugą stronę, tym razem świadomie. Wyturlałem się z łóżka ale nic nie widzę. Mam cos na głowie, po omacku idę do łazienki, po drodze zdejmuje z głowy coś w rodzaju siatki. Teraz widzę juz lepiej. Przemywam twarz (to pomaga na lepszą fazę) patrzę do lustra i widzę…kobietę! I to w dodatku dosyć ładną. Ciemne włosy w miarę pulchna ale nie gruba. Tak mnie zadziwił ten widok że wróciłem do ciała. Zaprogramowałem się na rozdawanie słoneczników ale żadnego spotkania nie pamiętam. No chyba, że to Ty Conchita kręciłaś się po mojej łazience…
Przypomniał mi się jeszcze sen. W śnie tym, oglądałem program monograficzny o Noble:) O tym jaki z niego siłacz. Były różne scenki z jego życia m in. jak pokonał Pudziana na rękę!:) I na zwolnieniu mina Pudziana po przegranej walce. Śmiałem się do rozpuku…
*
e_pomarancza
Środa / czwartek Po położeniu najpierw zajmuję się swoim wyrównaniem energetycznym, oddechami, absorpcja światła i takie tam. mam kilka fleszy ze świstem, widzę dziewczynę ruda bardziej, ciepła – W różnych wersjach ją widzę. To ja. Przypadkiem niekontrolowanie wychodzę z ciała f. do góry nogami. No wiecie co? nie mogłam uwolnić samej twarzy. Byłam przyklejona twarzą do siebie, choć wszystko wyszło. ;( Wróciłam. Cały czas miałam wibracje. Długo. Zaczęłam przywoływać postaci ludzisków z forum. Kronopio i Arti na pierwszy rzut. Poszłam do chłopaków mentalnie i zaczepiałam ich trochę. Np. drapałam za uchem czy coś takiego… Złapałam za ręce. próbowałam sie dostroić do każdego i czułam każdego od wewnątrz. Wymyśliłam prezent. Dla każdego to samo ale inaczej wyglądające. Nie wiem czy powiedzieć bo planuje dziś w nocy znów to samo dawać. Ćwiczyć połączenie. Ale miałam ubaw z tego co wymyśliłam ;)))))))))) najwięcej początku poświeciłam Artiemu i Kronopio bo dzieliłam się światłem i przytulałam i rozśmieszałam ich. Potem dostrajaniei przypominanie -COnchita, Zbyszek, Piro, Draq i Pieczywo. Potem poszłam spać. Dla każdego przyszykowałam prezent na czwartą w nocy.
Pobudka przed 4 i od razu bardzo fajnie mi się rozbudziło. Wibracje cały czas aż nawet pomyślałam, że może wyjdę. Ale nie udawało mi się więc podróż odbyłam mentalnie. Najpierw sprint do Artiego. Zobaczyłam go w stanie spania przez kamerowe widzenie. Juz pora mówię mu do ucha. wyciągnęłam dłoń i czekałam czy poda. podał dwie Zawirowaliśmy w kółko. Duzo ciepła. zgasiłam światło. Mrok czarnogranatowy i dookoła wykreowałam neonowe kolorowe pnącza po których można chodzić skakać… Zostawiłam go na jednym liściu i poleciałam po Kronopia. Wykreowałam dziewczynę która miałaby go obudzić. Kasztanowo włosa;) A tak sobie. I ona zrobiła to co chciałam. Jak już się obudził to przejęłam go za ręce i pociągnęłam do pnączowego ogrodu. Dołączyliśmy do Artiego. to wszystko moja kreacja w pewnego rodzaju transie choć nie lubię tego tak nazywać. Nie wyjście astralne. Zastanawiam sie czy ja nie wyłażę niebieskim ciałem…Ok. Potem razem złapałam ich za ręce, podniosłam wibracje naszej trójki i Skupiłam się na Zbyszku. Dłuższy czas nawoływałam go z tego naszego liścia. Potem poszłam mentalnie rozdać prezenty CO, oj jak jej się podobał ;))) Wyglądała naprawdę egzotycznie z tym prezentem i nawet zatańczyła chwile.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!