CIAŁKA, – oobe, podróże mentalne, stany świadomości, teleportacja i sztuka

stany swiadomosci

9. PRZYCIĄGANIE CIAŁEK NIEFIZYCZNYCH.

Mishah:
AP Eksperyment #03: Przyciąganie ciałek niefizycznych.
Kolejny eksperyment rusza, pomysł należy do Zbyszka..

Czas trwania eksperymentu
od 11.09.07 r. do 18.09.07 r. włącznie

Przyciąganie ciałek niefizycznych.
W ciągu tego tygodnia przypuszczam będziemy robić coś podobnego, jak po OBE-Zlocie. Ale pomysł należy do Zbyszka, więc niech on się dokładniej wypowie i poprowadzi nas w kolejną zabawę z ciałkami. Co ja gadam- “zabawę”- eksperyment poważny i z jajem, ale dla lepszych efektów potraktujcie go jak zabawę. Zbyszku prowadź!!!

Przykłady
O co chodzi w tym eksperymencie opowie Zbyszek.
BAWCIE SIĘ DOBRZE I POWODZENIA!!!

O swoich wynikach, wrażeniach i wnioskach piszemy w tym temacie.
P.S. Piszcie swoje pomysły na kolejne eksperymenty im więcej ich będzie tym fajniejsze będzie można wybrać.
*
Zbyszek:
Dzisiejszego wieczoru napisze jak kogoś ściągnąć do naszej niefizycznej rzeczywistości zamiast za nim ganiąc i go straszyć naszą obecnością. W nocy byłem grzeczny, gdyż ostatnia noc jestem w domu, przed długim wyjazdem do pracy. Zaczynam nowa dyskotekę… A więc w skrócie co robimy. Zmieniamy się rolami. Nie czekamy teraz aż nas ktoś wyciągnie z ciała tylko sami zapraszamy gości do naszego wyśnionego królestwa. Jest to dosyć łatwe. Koncentrujemy się na ciele fizycznym i pomieszczeniu w którym jesteśmy. Wyobrażamy sobie rozkład pokoju i zaczynamy po nim chodzić, wbrew prawom grawitacji rozbijamy się po kątach, po ścianach i suficie. Gdy mamy juz siatkę pomieszczenia w głowie to łączymy sie ze znajomymi w wyobraźni. Łapiąc ich za rękę, zaciągamy do naszego pokoju. Jeśli ktoś z zaproszonych, zobaczy nas na chwilkę, może oznaczać, że on juz tam jest, to nam się udało.
Rozbudowujemy pomieszczenie w którym się znajdujemy, w przedziwne wnętrza, wedle życzenia. W bajkowy świat ze znanymi nam elementami naszego życia. Co nam sie rzuciło ostatnie dni w oczy. To jest ważne.
Co przykuło nasza uwagę ( możemy je sobie przypominać przed tym ćwiczeniem, nie bójmy się wypaplania naszych strasznych tajemnic).
Te zdarzenia, będziemy rozgrywać naszym ciałem astralnym, niekoniecznie zachowując o tym wspomnienia. Należy wiedzieć, ze wymyślane rzeczy często staja się cząstka astrala a nasze ciało może robić hipnagogi, przyjmując kształty jakie sobie wyobrażamy.
Dzieje się to bez naszego świadomego udziału. Myśląc o grze na harfie ,wyskakujemy astralnym ciałkiem i przyjmujemy pozycje muzyka, klęczącego na kolanach przy instrumencie. Harfa jest atrapa ale muzyk naszym ciałem astralnym.
Dobrze byłoby przebudować mieszkanie w wyobraźni. Przygotować na zacnego gościa. Rozciągać ściany, zmieniać meble na nowsze. Wyobrażać sobie jakieś szalone przedmioty czy rośliny w naszym pokoju. Zmyślać wielkie miłości, czy horrory. Zaproszona osoba w śpiącym ciele, może w tym nam towarzyszyć. Partnerem tej zabawy, będziemy prawdopodobnie my, ale tez jako śpiące ciało. Nie musi ono wyglądać jak my rzeczywiści..
Możemy być nawet kapitanem Hukiem. Problem w tym, ze jak wyjdziemy w poza( oobe) lub zaśniemy , stracimy łatwości w kreowaniu akcji. Staniemy się cząstka astrala i zmyślone rzeczy będą dla nas prawdziwe, wpływając na nas, wedle pewnych reguł. Dobrze wiec by było, trochę poszaleć w mentalnym ciele i dać z siebie co najlepsze, zapraszając parę osób do naszego królestwa.
Nie wiadomo kto jest wolny i kto zechce przylecieć. Bronimy się przed takim wyrywaniem i korzystamy z zaproszeń osób, które nam leża na sercu czy przypadły do gustu. Kreując w mentalnym planie, możemy stracić wgląd w to co się dzieje w astralnej warstwie. Relacje zaproszonych gości mogą nas zaskoczyć. Dowodem będą fakty z naszego życia, które opowiedzą nam potem zaproszeni towarzysze snów. Czy opiszą oni dekoracje, które sami zbudowaliśmy niefizycznymi łapkami, czy dodadzą trochę swojego, zależeć będzie w dużej mierze od nas samych..
Następnie lecimy do MTJ, dysku czy super JAŹNI- bo się już z nas Darek naśmiewa.
*
Set.h:
Przywołałem dzisiaj Darka i Noble do swojego ospuo i przekazałem im powtarzając chyba z kilkanaście razy jedno słowo. Każdemu inne. Mówiłem im żeby to słowo zapamiętali do późniejszej weryfikacji. Ciekawe co z tego wyniknie.
*
Noble:
nie wiem jak Darek ale ja nic nie pamiętam ://
*
Conchita:
Świetny pomysł Zbyszku (i łatwiejszy jednak od wyciągania z ciała)…
*
Mishah:
Dziś w nocy wyobrażałem sobie, że jestem w mieszkaniu u kumpla. Mniej więcej wiem jak ono wygląda. Na początku dostroiłem się do pomieszczenia, do dywanu, kompa, mebli. Potem siadłem na jego łóżku i wyobrażałem sobie kumpla, jego głos i to o czym gadamy, potem siadłem na łóżku jego siostry i ta sama sprawa z gadaniem. I w pewnym momencie znalazłem się w jego pokoju i zdałem sobie sprawę, że wiele rzeczy źle zapamiętałem od czasu poprzedniej wizyty w realu (inna szafka pod akwarium i wiele, innych drobnych szczegółów). Kumpel wytłumaczył mi wtedy, że jestem u niego w chacie w dniu jakiejś imprezy rodzinnej, zachowywał się tak, jakby wiedział, że jestem u niego mentalnie i wszystko mi wyjaśniał, co i jak zrobiłem.

Potem spróbowałem wywołać OBE jakąś techniką co się udało, a potem położyłem się spać i nad ranem wyobraziłem sobie własne miejsce, zaprosiłem tam paru znajomych i Zbyszka. W ogóle pojawiła się osoba, której nie znałem i nie zapraszałem i właśnie wtedy zaprosiłem Zbyszka. Jeżeli to pamiętasz możesz opisać miejsce i tą osobę.

P.S. Jeszcze nie wiedziałem w tej nocy o e
*
Zbyszek:
Dzisiaj w nocy byłem gdzieś. Pamiętam tylko jak jechałem na rowerze, uważając na ślimaki przydrożne. Wcześniej zrobiłem maraton w realu z córka i rozeźliłem sie na Darka ,bo wymyślił takie ciężkie ćwiczenia z tym MTJ.
W nocy łatałem z figurami z Matrixa, zamieniając się raz w ta urocza dziewczynę a raz w murzyna.
*
Mishah:
Uuu, niestety żadnego Murzyna nie widziałem, ale za to zacznę chyba uważać na dziewczyny w POZA, raz człowiek się pomyli, a potem psycha zjechana przez całe życie…;)
*
Conchita:
CYTAT Zbyszka
Dzisiaj w nocy, byłem gdzieś. Pamiętam tylko jak jechałem na rowerze uważając na ślimaki na drodze

U nas nawaliło tych ślimaków, że zwariować można… Te z muszlami obsiadły okolicę zieloną – najgorzej jak dzieci je biorą do rąk i one tymi śluzowatymi cielskami szorują po ręce… A spotkałam w kuchni jednego bez muszli – ohyda – czarny wielki na 10 cm…

A wielkiego czarnego grubego pająka nie spotkałeś tam?

Może Ci zostały te ślimaki w pamięci po wycieczce mentalnej do mnie?
*
Zbyszek:
Dziś w nocy zdarzyło mi się coś wyjątkowego. Przed zaśnięciem umówiłem się na czacie ze będziemy wałczyć ze śmiercionośnym drzewem. Zrobiłem je sobie w hotelu na środku pokoju i tłukłem sie z nim, zapraszając Bruce Lee- spacerował beztrosko po katach, kiwając ręka do drzewa, skacząc co rusz po ścianach. Gdy zacząłem nadawać do was to drzewo- przyjaciel astralny opieprzył mnie bym zrobił coś mądrzejszego i umieścił mnie w hamaku, zwisający łagodnie na gałęziach i robiąc mi słodziutką skakankę ze śmiercionośnych gałęzi.
Ktoś wpadł na motocyklu z grubymi oponami i pojeździliśmy po ścianach.
Ale nie to jest ważne. W nocy ktoś mnie najnormalniej rozbudził – pełna świadomość.
A oto treść rozmowy.
To ty! Jak to zrobiłeś. Zaczęła się rozmowa o ciałkach.
W czasie rozmowy osłabiła mi się świadomość i wpadłem w wyprawę brusową. Nie odzyskałem przy tym rozbudzeniu wzroku, ale realność zdarzenia była pierwszorzędna. Błędem było sprawdzenie, która jest godzina, bo wybudziło mnie to całkowicie. Była dokładnie 3 w nocy-. Hm, chyba że patrzenie na zegarek było figlem astralnym. Pytając potem w próżnie
jesteś tam jeszcze? -odpowiedział tak. Słyszałem to jednak już matowo, niedowierzająco. Czy tego nie zmyślam? KTOŚ coś pamięta?

Przypomniałem sobie potem sny. O rety masa ludzi. Odwiedziłem filozofa, stawiając mu pytanie o Arystotelesa. Jakieś kobiety ubolewały nad moja interpunkcją. Biegałem niewidoczny – przezroczysty z kolesiem po zmilitaryzowanym mieście, płatając figla mieszkańcom. Skakałem po dachach i jeździłem trakiem, by w końcu ratować topielca co się objadał już chwastami wodnymi.O 4 zacząłem zasypiać, oczekując jakiejś wizyty. Spróbowałem jeszcze ponadawać wam moje sny , myśląc że może ktoś coś odbierze.
Czując ruch w was, zapadłem w sen do 6:30.- budząc się nagle, nie rozpoznałem przyczyny.
Potem była cisza.

*
Pieczywo:
Wieczorem, zapraszałem Was do mnie do pokoju, pokazywałem cały układ umeblowania… i nawet siebie leżącego na łóżku. Rano eksperyment powtórzyłem z tym, że wezwałem Was wszystkich na raz, przywitałem się z każdym, a następnie wszyscy wyciągnęliśmy ręce do przodu i krzyknęliśmy “OBE maniacy do boju” – tak jak to było podczas zlotu. Jeszcze pamiętam jedna wizje w półśnie: Byłem ja, Zbyszek i jego żona. Miejsce to jakiś ładny lokal, siedzimy przy okrągłym stole i rozmawiamy. Nagle Zbyszek wstaje i… dusi żonę tak trochę na żarty oczywiście.
Obudziłem się tez kolo 6:30
*
Zbyszek:
Pieczywo, celowo zataiłem ze tym filozofem byłeś ty. Siedzieliśmy przy stole. Miałem cię po prawej stronie. Pytałem o tematy, te co mi przesłałeś o duszy. Wtedy jakąś kobieta ubolewała na moja interpunkcje – to nie była zona.
Ta kobieta trzymała jakieś teksty, mamrocząc-
ja nie lubię jak ktoś po mnie poprawia- a i uważajcie na interpunkcjeeee. Moj stół był drewniany i chyba prostokątny, jak lawa z drewna… Reszta w szarości. To nie był Arystoteles, ale jakiś inny antyk.
Zapomniałem imienia. Pamiętam za to dobrze treść rozmowy. Mówiliśmy o duszy i części analitycznej. Jak u ciebie przebiegało? Przy rozmowie był niewidoczny NP.
*
Conchita:
Ja nic z tej nocy nie pamiętam, bo odsypiam wykończenie fizyczne z ostatnich dni (wczoraj też dałam w palnik, bo zabłądziłam w moim nowym miasteczku o 6 rano i przez godzinę włóczyłam się bez sensu zanim trafiłam na dworzec PKP… ).
Ale też cały czas planuję wykorzystanie tej techniki, co mi wyskoczyła w ostatnim OBE – techniki rozbudzania świadomości metodą wiru energii nad i w ciele fizycznym. Może nieświadomie trenowałam na Tobie? Może to nie ja, ale wczoraj czytając posty Noble’a i Setha zapragnęłam powywoływać wspólne OOBE…
Być może to nie byłam ja, bo nic nie pamiętam (w ogóle nic, nawet żadnego snu), ale nie wykluczam swojego nieświadomego udziału. W końcu jesteś, oprócz Amena, jedynym Podróżnikiem, którego znam osobiście i mam dobry ident..:).
Być może jednak był to ktoś inny.

Ale i tak w końcu w OOBE wypróbuję te wiry – na ile obudzą śniącą świadomość… Watch out!
*
Pieczywo:
Coś takiego… pamiętam, ze ściany były ciemne, może brązowe. To nie była byle pizzeria, raczej droga restauracja. Dookoła elementy drewniane, nieczysty beton.
Ta kobieta przyszła później, bo pamiętam, ze na początku siedzieliśmy sami… jakoś się pojawiła. Dosiadła sie po Twoje stronie, wiec pomyślałem, ze żona. Wyraźnie byłeś niezadowolony z jej obecności i dusiłeś ja, bo czegoś tam nie rozumiała. Później po przebudzeniu, ułożyłem sobie logicznie, ze to była Twoja żona, która Cię nie potrafi zrozumieć, a Ty straciłeś do niej juz cierpliwość. Z przebiegu rozmowy nie pamiętam nic. Może o Platonie rozmawialiśmy? Acha! Dodam jeszcze, ze tej nocy ktoś mnie ciągle dotykał łapał za nogę, podszczypywał za rękę itp. to było fizyczne wrażenie.
*
Zbyszek:
Wiry są super. Robie je od jakiegoś czas, w pokoju, w którym robi się medytacje. Dużo ludzi je postrzega, wpadają w super atmosferę, aż dziw. Tak jak by, chcąc zaistnieć – wiry te, wciągają każdego, wprawiając w podniosły energetycznie stan. Ucieszyłbym się bardzo gdybyś to ty mnie rozbudziła, ale to nie byłaś ty.
*
Conchita:
To nic – na pewno w końcu wypróbuję to! Pewnie tej nocy tylko dryfowałam i odpoczywałam.
A teraz ktoś tu kombinuje u mnie:):):) Na pewno nie ja, bo byłam zajęta i samo zaczęło mi tu świrować energetycznie, ktoś próbował chyba uprowadzić mojego mentala:)
*
Amen:
a ja między 5 a 6 jeździłem karetą po suficie swojego domu wraz z Anulą i Kronopio:)

*

Anula:
No, ja przebudziłam się o piątej… tuz przed budzikiem… Ale od razu zasnęłam. Dostałam od mojej babci jakiś proszek w małym pudełeczku z jakiegoś drzewa, na którym wisiały owoce które sproszkowane miały jakaś moc. Ponoć miało pomóc mi na kręgosłup?? A w konsekwencji smarowałam nim stopy, potem dostałam kopa energetycznego bo świadomość przypłynęła… szłam z kimś po polnej dróżce, przy drewnianym ogrodzeniu w kierunku bardzo zielonego lasu, wilgotnego – chyba deszcz padał… ten ktoś chyba frunął za mną, choć czułam, że mnie dokądś prowadzi – wybudziłam się od razu… i już nic przez mojego lenia dalej się nie wydarzyło.

*

Zbyszek:
Spotkałem dziś w nocy Draga. Pisał mi coś, ale nie miałem czasu odpisać. Zastanawia mnie łatwość jaką mam z nawiązaniem kontakt z paroma osobami. Noble nie mogę nawet ruszyć, pomimo tylu prób. Gdy wpada do mnie po brusowemu i wyrywa mnie z ciała w bezruch i trące pamięć po ukończenie kontaktu. Na szczęście zrobił mi potwierdzenie z SMS. On uważna to za przypadek. Coś w tym jest. Nie bez powodu jest on takim sceptykiem. Musimy to rozgryźć. Co ma w sobie sceptyk, że jest sceptykiem?
*
Daywalker:
Dla mnie te doświadczenia są za ciężkie. Musiałbym chyba zacząć gotować sobie czarciego ziela by się wkręcić w klimat waszych przeżyć :p. A o bzdetach nie chce mi się rozmawiać, mógłbym opowiedzieć swoje ostatnie OBE, w którym to byłem razem z Darkiem na zlocie, chociaż w realu się nie widzieliśmy, ale co by to dało… No chyba że Darek pamięta jakiś szczegół, albo skojarzy jedno wydarzenie.. Powódź w Las Vegas…
2 dni temu była też akcja z Noble, który przyszedł do mojego domu w garniturze i kapeluszu na głowie z jakimś gościem niczym gangster, bądź jakiś tajniak hehe, ale pytałem się już go. Niczego nie pamięta. Jedyny szczegół to ten kapelusz, w realu tak na niego wołają;).
*
Noble:
Mentalnie raczej nie da rady… może Zbyszek spróbuj astralnie

CYTAT
Nie bez powoduje on ,,taki sceptyk. Musimy to rozgryźć.
oczywiście że nie bez powodu, tak trzeba to rozgryźć…koniecznie

CYTAT. Co ma w sobie sceptyk, że jest sceptykiem?
Uaktywnioną lewą półkule mózgu (czytaj rozum), racjonalne myślenie

*

Conchita:
Moje 2-letnie dziecko od jakiegoś czasu widzi “pana” i pokazuje nam z wyrzutem, że go nie widzimy. Gdybyście widzieli jej buźkę i utkwiony w przestrzeni wzrok bylibyście pewni tak jak ja, że nie zmyśla… W interpretacji wahałam się między umarlakiem a osobistym Opiekunem mojej małej, ale Zbyszek rzucił nowy trop. Otóż wczoraj widziała pana w okularach, a Zbychu wczoraj pierwszy raz od 10 lat wystąpił w okularach przeciwsłonecznych:). Czyżby moja mała widziała Zbyszka???
Wieczorem znów pojawił się pan, zaraz po tym jak moja malutka gwałtownie rozpłakała się, co ja mówię, wpadła w rozpacz (nie chciała iść spać, a była wykończona i wtedy dzieci tak mają, że przewracają się, ale nie chcą się położyć i marudzą nieziemsko) – być może tym razem to był jednak NP? Może ona w ogóle widzi niefizyczniaków…
Mam pomysł – prosty jak drut: gdy Zbychu pojawisz się u nas i dziecko Cię zauważy, zacznij skakać od ziemi pod sufit to po wędrującym wzroku małej zorientuję się, że to Ty! Na razie patrzy nieruchomo w jeden punkt i wygląda, jakby gość znikał w pewnym momencie, bo dziecko zaczyna rozglądać się zdziwione i mówi, że pan poszedł…
Swoją drogą niezły numer!
Kiedyś koleżanka miała kota, który widział niefizyczniaków. Prosiłam swojego NP o to, by zaczął poruszać się po pokoju i miałyśmy niezłą zabawę patrząc jak kot przesuwa wzrok utkwiony w coś… Koty widzą więcej niż ludzie, oprócz małych ludzi, dzieci też widzą.

*

Zbyszek:
Niby zwyczajne zjawisko ale co za wspaniale potwierdzenie. Córka widziala niefizyczne kogoś i to dosyć dokładnie.
Byłem u was osobiście, nie da się tego teraz wyprzeć. Malowałem ścianę na słońcu. Rozbolały mnie strasznie oczy i pożyczyłem od kolegi słoneczne okulary. Ufff … jaka ulga. Czasu miałem dużo, bo malowanie łatwe, to i poleciałem w miedzy czasie do znajomych. Latałem cały dzień w wyobraźni. Zamrażało mi ruch w międzyczasie, co było dla mnie dowodem, że wyparłem ciała. Ups – można mnie wtedy zobaczyć, tylko kto to jeszcze potrafi? Usiadłem nieszczęśliwie na te okulary i je zepsułem. NP roześmiał się i powiedział nie jęcz, zapłacisz – opłaca się.
Dowiedziałem się w międzyczasie od Conchity o tej historii. Wieczorem, poleciałem do niej jeszcze raz. Tym razem zamieniłem się w klauna z czerwonymi włosami i rurką na głowie.
Z tego co widzę córka i tak płakała. Czyżby ta wspaniała czapka spadła mi w locie.
Okropieństwoooooooo.

*

Conchita:
No ładnie – wieczorem to też Ty!!! Nie no Zychu, ona Cię widzi!!! Trochę mi głupio, bo nic nie widzę, ale mówię, tak jest pan. Niestety za mało jeszcze mówi, by z niej wyciągnąć bardziej szczegółowe informacje…

*

Set.h:
?? Eno nie róbcie dziecku wody z mózgu bo się będzie pewnie później bało zostać samo. Dziecko lubi czasami coś zmyślić a widząc zainteresowanie rodzica kontynuuje i rozwija fantazję by zwrócić na siebie uwagę. Conchi, please. Też mam 2 i pół rocznego synka i kilka razy zdarzyło mu się powiedzieć że “tam pan stoi” i się boi.

*

Conchita:
No – ale po pierwsze ona się nie boi, nie patrzy na mnie sprawdzając reakcję, tylko cały czas ma wzrok utkwiony w jednym punkcie i mówi “pan, pan, zobacz pan”. A jak pytam gdzie, to pokazuje paluszkiem. Potem nagle się “budzi” i mówi “nie ma pana, poszedł pan”. Jakbyś widział jej minę – jej spokojne, ale wyraźnie utkwione w jednym miejscu spojrzenie.. Nawet babcia zatwardziała katoliczka uwierzyła i nie mogła przez pół nocy zasnąć… Zresztą sytuacja: dziecko płacze i woła mnie, nagle przez łzy mówi: o pan przyszedł (patrzy chwilę w przestrzeń), po czym wraca do płaczu i dalej mnie woła. To było tak mimochodem.

Zresztą nie robię dziecku wody z mózgu, bo nie rozmawiam na takie tematy z dzieckiem, które ledwo zaczęło mówić. Ona sama zaczęła. A Twój synek – nie wiem – może też coś widzi, ale szybko pewnie przestanie, jak mu powiesz, że to bzdura. Lepiej już nic nie mówić…

Zresztą co ja będę – masz teraz fazę sceptyczną, więc i tak w nic nie uwierzysz:).

*

Set.h:
Spoko Conchita. Po prostu kocham swoje dziecko ponad życie i chcę dla niego jak najlepiej. Nie chcę mu fundować na stracie strachu przed jakimiś duchami itp. Jako dziecko miałem wpojony taki strach i naprawdę ciężko było się z tego wykaraskać.
Za to teraz jakby się jakiś duszek pojawił w moim otoczeniu moment by wylądował w mojej paszczy hehe..

*

Conchita:
hahaha – będą Cię więc raczej unikać:) Chyba że umarlaki masochistów:)… aż się wierszyk Morrisona przypomina “Eat me, this way, the end.”

Ja też kocham moją córeczkę, ale nie chcę ingerować w jej doświadczanie. Skoro ona widzi i nie ma z tym problemu (jedynie taki, że ja nie widzę), nie boi się, raczej jest zaciekawiona tak samo jak kotkiem na wystawie, to co ja się będę wtrącać. Zresztą co ja mogę? Zablokować ją na to? Niech żyje na właściwym dla siebie poziomie, może jej to przejdzie, a jak nie, to będzie musiała z tym żyć (wtedy nauczę ją odzyskań i w ogóle BHP i ABC niefizycznego)…

*

Pieczywo:
Dzisiaj parę motywów w POZA.

Pierwszy:
Jeszcze w OP po przebudzeniu dostałem wizji: Widzę Draq’a od góry, zwyczajnie lewituje nad Nim… Draq odchyla głowę w moją stronę i patrzy się na mnie z uśmiechem. Nagle dostaje od Niego multum informacji po angielsku, dokładniej były to dialogi, słówka, całe wyrażenia w formie pisanej. Po prostu przetransferował do mnie swoje myśli. Koniec wizji.

Wrażenia już po wizji:
Myślę, że nie stał sam, w grupce paru osób, domyśliłem się, że może to być gdzieś przed szkołą. Wydarzenie miało miejsce w godzinach 6-7 rano.
Pomiędzy przygodami w POZA, które będziecie mogli zaraz wysłuchać pod tym adresem: www.obe.mypodcast.com

Odbył się eksperyment na temat:
Jestem przed domem, stoję na ulicy i postanawiam wezwać Miszę. Wizualizuje sobie i przypominam wrażenia jakie we mnie pozostawił po zlocie. Niestety nie udało mi się wizualnie Go wykreować / przywołać. Jednak poczułem, że jakaś Jego część jest tu i stoi obok mnie. Zacząłem wyjaśniać i pokazywać mój dom oraz strukturę okolicy. Ładnie się pożegnałem. Czy Misza coś pamięta bo z Draq’em już zweryfikowałem na GG.

Mishah:
No ja wychodziłem sobie tej nocy i potem spałem jak zabity, ale nie przejmuj się pojawiam się czasem u kumpla w snach jako NP i udzielam mu rad co do tego jak optymalizować wyjścia :). Jak trochę mnie poprzywołujesz to może zostanę także Twoim NP :p. A co do tego ostatnimi dniami, często mam sen, (w którym jestem świadomy), że docieram do mostu, który prowadzi tylko do połowy, a za tą połową jest mgła. Gdy do niej docieram słyszę, do czyjego OSPUO trafiam, a potem zawsze urywa mi się świadomość, w ten sposób bez pamięci odwiedziłem ze 4 osoby ostatnimi czasy.

*

Piro:
Witka.
Na prośbę Zbyszka umieszczam wiadomość jaką Jemu wczoraj wysłałem w podziękowaniu za to jak się przyczynił swoją teorią ciałek do pewnego tematu, który rozgryzam od paru lat…
Trochę może nakręcone ale myślę, że da się skumać …
Popchało mnie do napisaniu mu w końcu tego po odsłuchaniu audycji o ciałkach… ok

Dobra Zbyszek… teraz Ci napisze to co chciałem już na zlocie powiedzieć.
Mogę to opisać trochę mało zrozumiale, ale postaram się jak mogę.
Jak na zlocie, zacząłeś opowiadać w pierwszy wieczór po przyjeździe o ciałkach to normalnie aż mnie olśniło, dostałem kolejny element mojej układanki, aż chciałem wstać i Ci podziękować ale przypał by był bo nie wiadomo o co by mi chodziło.
To co mówiłeś o ciałkach ja nawet nie wierze, że tak jest ale jestem pewien wiem to.
Jak opowiadałeś to nie to, że ja jakby Twoją wiedzę uznałem za prawdziwą, ale to było uczucie – doświadczenie jakie się ma kiedy sobie coś przypomnisz, że tak jest, aż mi wtedy pikawa zaczęła mocniej bić. Ale wracając do układanki… o jakim elemencie układanki mówię, a co Twoja teoria ciałek mi ją uzupełniła…
Jakieś 3 lata temu około miałem moje największe i najbardziej niesamowite przeżycie, mało komu mówię to wprost jak to nazywam ale dla mnie byłem przez chwile Bogiem, byłem wszędzie i wszystkim i w całym zawsze.
Opisałem to przeżycie w notatniku jakbyś chciał zrozumieć głębiej o czym mówię to zerknij tam.
W skrócie można powiedzieć, że odkryłem wtedy potęgę wyobraźni i koncentracji w pełni.
Wróciłem z tego stanu i wiedziałem, że czegoś mi brakuje musze coś jeszcze odkryć.
No i tak z czasem bazując na obserwacji snułem wiele swoich domysłów odnośnie wszechświata… używałem do tego głównie wyobraźni.
Miałem swoją teorie o wymiarach i ich powstawaniu, na temat czasu, istoty i potęgi myśli… wpływie koncentracji na tworzenie, istocie świadomości itd itd.
Zbierałem tak bez ładu i składu
W tym roku wpadł mi w ręce film “what the bleep do we know”, film o fizyce kwantowej, niesamowita nauka, łączy w sobie naukę i duchowość i odkrywa niesamowite rzeczy, gorąco Ci polecam.
Popłakałem się na tym filmie jak okazało się, że całe moje własne teorie wyciągnięte intuicyjnie z wyobraźni wręcz idealnie pokrywają się z odkryciami tej nauki… uwierzyłem wtedy w siebie bardzo i zacząłem się w to wkręcać.
Nie wiem dokładnie jak do tego doszło ale grzebiąc w wyobraźni dokopałem się do wiedzy, że świadomość na pewnym poziomie zostaje tak poszerzona, że świadomie zaczynamy doświadczać siebie w nie tylko jednym wymiarze ale w nieskończonej ich ilości… co więcej używając koncentracji i wyobraźni możemy tworzyć takie rzeczywistości które same się rozwijają i my jesteśmy w nich w pełni obecni nie tylko jako istoty ale kompletnie obecni w każdej jej cząsteczce.
Może trochę kręcę ale do czego dążę… w tym wszystkim brakowało mi czegoś bardzo… czułem lukę, że coś ominąłem – przeskoczyłem.
I wtedy Ty na zlocie zaczynasz mówić o ciałkach i możliwości bycia świadomym w ich i nich.
To był brakujący element do drogi na poziom świadomości który wcześniej opisałem.
Widząc jak działa potęga wyobraźni, która używając doświadczenia kreuje coraz to nowe rzeczy, myśli idee itd.
Jestem praktycznie pewien, że ćwicząc i poszerzając świadomość o ciałka.
Wyobraźnia jakby hmmm dostanie wszystko co potrzebne do wykreowania i wzniesienia świadomości na poziom obecności w innych wymiarach itd.
Może to bardzo niesamowicie i dziwnie brzmieć, ale stary no ba zapomniałem!!
Słuchając Twojej audycji o ciałkach jak zacząłeś mówić, że kreowałeś rzeczywistość w której później byli Twoi znajomi… z tym statkiem, piratami itd.
To aż mi pikawa zaczęła chodzić jak armata i cały gorący się zrobiłem…
W tym właśnie przykładzie widać już możliwości ciałek i doświadczania nimi kreowanych przez naszą wyobraźnie rzeczywistości.
Mam nadzieję, że pisze zrozumiale…
Oczywiście to moja teoria i nie mówię, że tak jest na pewno.
Nie wiem, czy dobrze wytłumaczyłem bo we mnie to jest jako idealna całość i to widzę, rozumiem…
W każdym razie chciałem Ci podziękować za to, że pojawiłeś się z tym patentem ciałek w moim życiu. Musisz mi powiedzieć jak je ćwiczyć i stawać się ich świadomym, bo wiem, że doświadczając ich zyskam większą świadomość możliwości i moja wyobraźnia użyje tego żeby wynieść mnie wyżej i wyżej i wyżej :)))”

OK, Jeszcze raz dzięki Zbychu !

*

Conchita:
Wczorajszy eksperyment z ciałkami ze Zbyszkiem:

Miała być moja Gaja, ale zapatrzyła się w bajkę więc sama skoczyłam do Zbyszka – tym bardziej, że czułam jego osobę (ciałko) przy sobie. Zbycha znalazłam w jakimś pokoju – zalanym pomarańczowym światłem. Pomarańczowe podłogi i ściany, wrażenia trochę kosmiczne, bo przez chwilę wydawało mi się, że są pomalowane w jakieś kosmiczne światy – pustynie itd. Na środku miałam wrażenie, że jest ława. Acha, po wejściu zauważyłam czerwone jakby blaszane tulipany z ostrymi dość krawędziami. Przez jakiś czas zrobiła się dżungla, ale cofnęła i znów był pomarańczowy pokój. Najpierw próbowałam kontaktować się ze Zbychem tradycyjnie – przypominając sobie energię i twarz – widziałam, że Zbychu trochę zaspany był. Ale potem przyszło mi do głowy skupić się na jego energii, którą czułam i pyk – poczułam wewnątrz wstrząs ze zderzenia energii – kontakt. Nie słyszałam, co mówi, ale siedzieliśmy przy ognisku różowo – złotym i rozświetlało to miło i doładowywało serducho:). Było naprawdę milutko. Zrobiłam mu jeszcze na koniec wszędzie kwiatki na podłodze – miałam zamiar zrobić róże i tulipany, ale nie szło – same wyszły indygowe dzwonki ze złotymi środkami w zieleni. Jeden wyrwał mi się spod kontroli i zrobił się może 2 metrowy. Reszta była nieduża:)

Acha naprawdę dobrze czułam Zbycha… Promieniuje trochę inaczej niż moi znajomi, więc go zapamiętam jako ident. Czuć go jako wysokowibracyjne indygo, mental – bo w sumie była to podróż mentalna. Ale nie o to chodzi – innych odbieram niżej – w stronę mentalu-niebieskiego – myśli przegadanych:), a u Zbyszka nie ma tego gadania. Ciekawe co Zbychu napisze…:)

*

Mishah:
Co do przyciągania niefizycznych, próbowałem to robić w astralu. No jak nie da się do nich dojść, to sam ich ściągnę. Pominę teraz sam aspekt weryfikacji:

– ściągałem kolegę, którego zresztą bardzo lubię i nic z tego nie wychodziło, albo nie dolatywałem do niego, albo, nie pojawiał się, kiedy miał się pojawić, jak buszowałem mentalnie po jego chałupie, w myśl, że zostanie gdzieś w podświadomości i a nóż, widelec trafię w świadomym śnie do jego mieszkania. Doszło nawet do tego, że pojawiam się u niego jako przewodnik i ja nic o tym nie pamiętam, a on tak. Mam nawet jego pozwolenie na jawie, że mogę do niego wpaść i kumpel nie jest sceptykiem, bo sam ma świadome sny (jeszcze nie wychodzi, ale pewnie mu się uda). Na kilkanaście prób dotarcia do niego udało mi się dotrzeć do niego w OOBE i przewidzieć w jaki sposób wrócił z wakacji, i raz mentalnie oprowadził mnie po swoim pokoju. Aha nie wspomnę jeszcze ile razy chciałem do niego trafić i zapomniałem o tym, albo po postanowieniu wpadnięcia po niego nie udawało mi się na bardzo długi czas w ogóle wychodzić.

– jest koleżanka, z którą strasznie się lubimy, oboje jesteśmy pieszczochy i strasznie pasujemy do siebie. Żeby ona mnie tylko lubiła, ostatnio mi odbiło na jej punkcie. Kiedyś raz jeden postanowiłem sprawdzić co o mnie myśli w POZA podszedłem do komputera i wpisałem jej imię i nazwisko, wyskoczyły mi wszystkie szczegóły. Ostatnio nie wiedzie mi się z wyjściami. Postanowiłem nawiązać kontakt z jej MTJ’em. Zmobilizowało mnie to tak że miałem OBE, w którym chciałem do niej dotrzeć, ale straciłem spójność, a następnego dnia, czyli dziś przewodnik przyprowadził Ją w LD. Normalnie tak się wzruszyliśmy, że nie zdołałem powiedzieć, ani słowa, a kontakt trwał jeszcze na parę chwil po obudzeniu. Koleżanka nic nie wie o moich doświadczeniach w POZA, dlatego też nie dała mi żadnego pozwolenia na jawie, a i tak wszystko rewelacyjnie wychodzi. Sama myśl że do niej wpadnę mobilizuje mnie do podróży, w każdej pamiętam, że mam do niej wpaść, w większości osiągam cel.

WNIOSKI:

Jeżeli osoba, którą chcemy przywołać, albo odwiedzić jest tak bliska, że bez niej czujemy się jak bez powietrza, to kontakt w POZA musi się udać.

*

Piro:
Conchi mogłabyś opisać lepiej te pomieszczenie? Byłem kiedyś w bardzo podobnym całe było kamienne, przypominało wnętrze piramid…
Co do Zbyszka to w 1 noc po napisaniu mu PW które wyżej umieściłem “śnił” mi się. W LD zobaczyłem jego twarz uśmiechniętą i na maxa czułem jego obecność, obudziłem się i czułem się jak po spotkaniu
Myślę, że Zbyszek poprzez to, że tyle badał i chce badać ciałka… to jego podświadomość nastawiona jest na eksplorację tej płaszczyzny i dlatego z nim łatwiej jest nawiązać kontakt itd.
Jakbyśmy dostali tutaj wszyscy lekkiej korby (delikatnie mówiąc) to myślę, że z czasem w pełni świadome spotkania i “zabawa” tam to byłaby bułeczka z masełkiem

EMOCJA = E-MOC-JA
*

Conchita:
Hmm – odbierałam na poziomie wrażeń, ale spróbuję: przypominało to salę pomalowaną w pustynię z kosmicznymi odjazdami typu jakieś brązowe budynki i inne. Pomarańczowo – brązowa podłoga, ściany też w pomarańczowych odcieniach – może efekt światła… I te duże tulipany… Z grubego metalu na podłodze leżące poziomo – sterczące czerwone kanty, które miały być płatkami. Może to moja wyobraźnia, albo nadinterpretacja, ale tak mi wskoczyło:). Potem nieduży pokój z ławą pośrodku i fotelami, okno… Nakładało się to na siebie, a przez chwilę nałożyła się dżungla:).
Jeszcze raczkuję w podróżach mentalnych, więc nie wiem, na ile to się tworzy na ile jest.
Korba? tak! korba, korbeczka:)
*
Piro:

Hmm no to to miejsce co ja widziałem troszkę inne było…

A jeśli chodzi o KORBE to wiecie, mam na myśli non stop myślenie tylko o tym, oglądanie i czytanie wszystkiego co się da z tym związanego… tak wszystko na maxa
*
Zbyszek:
Pracuje obecnie na dyskotece w Szwajcarii i będę malował wkrótce ściany na pomarańczowo. Zalecenie szefa.-. Śpię na ławce i żałuje, ze szef nie chce pomalować kanion Kolorado, jak poprzednim razem. Ostatnio gdy się podlinkowaliśmy z Contichą, przeżyłem radosny kontakt mentalny. Wyraźnie rozpoznawalny. Zrobiło mi się wesoło i oddałem się uczuciu twojej obecności.
Tym razem rozpoznałem również Ciebie. Leząc na twardej lawie rozmyślałem o tobie. Kontakt w moim przepadku nie przyjął wizualnej formy, rozgrywając się jedynie w sferze myśli.
Jedno co wydaje mi się teraz , rewelacyjne to twoje ognisko. Tego wieczoru jeszcze nie wiedziałem, ze podłogi będą wypalane palnikami gazowymi. Stara farba nie dawała się usunąć i brano pod uwagę rożne sposoby. Gdzieś widać wisiała już jeszcze nie podjęta ostatecznie decyzja w powietrzu. Udało ci się ją przecież w tak zabawny sposób odczytać. Ściany były również jeszcze nie pomalowane na pomarańczowo. To było dopiero zaplanowane.
Dzisiaj w nocy obudziłem się o 4 .Patrze a pod lampa stoi jakiś filut. Wystraszyłem się co mnie zaskoczyło. Zobaczyłem go jeszcze raz pod drzwiami. Pospacerowałem sobie trochę na ulicy, podziwiając dolomity szwajcarskie. Położyłem się na ławkę z myślą o oobe. A tu myśli natrętne o ciałkach zajęły mi cala uwagę. No nici z oobe. Takie natrętne. Poddałem się im. I zaczęło się. NP w czystej postaci się mi przedstawił. Polecieliśmy mentalnym w wiedzę świata. Dowiedziałem się co myśli o Ciałach niefizycznych Darek i inni poszukiwacze. Szukałem się dziury. np. przytaczał mi masę przykładów o ciałkach z przed lat ,o których już zapomniałem. Hej Seth jak mnie połykałeś to miałeś możliwość spojrzeć w oczy NP. On cie hm, zignorował, obserwując beznamiętnie, zalecając mi obserwowanie zmian w ciele fizycznym, prawdopodobnie w tym czasie.
Dzięki temu przeżyłem połykanie, nie wiedząc o tym. Towarzyszące mi doznania dobrze zapamiętałem.
Opis ubrania jaki postrzegłeś na mnie jest w 100% trafiony,co daje mi pewność ,ze mnie pożarłeś. Hihi

*

Anula:
Zbyszek, mi się coś dzieje ale nie umiem zlokalizować. Mam nieaktywność w czakrze splotu słonecznego. Wczoraj wieczorem pulsowała jak szalona, i szczerze jak zamknę oczy to faluje cale ciałko… dziwne. A poza tym mam balon w sercu nf. Pięta nadal mi szaleje. (Motyw niesamowity, bo to przecież już kilka dni, a podejrzewam ze sygnał nadałeś tylko raz) i coś mi szyje wydłuża czuje się jak żyrafa…

*

Zbyszek:
Hej Draq co u ciebie. Jakoś nie piszesz o tym spotkaniu z twoja mama i pocztowce. Nie zapomnij, bo chyba najciekawsze co mi się przytrafiło.

O tym cieple to ciężko pisać. Sa 3 wyjaśnienia. Albo wstrząsa tobą system energetyczny, albo latasz mentalnie do dysku,- MTJ , albo coś jeszcze innego.:)
Jedno jest pewne, jak się rozpalisz to wyjdziesz od razu w astral.
Moje rozgrzewki były zawsze prowokowane przez NP. Raz to chcieli mnie spalić;) Gdy chciałem zwiać z ciała fiz. to mnie ktoś trzymał, bym go nie opuścił i się ochłodzę.
Zbyt rozchylanie tego odczucia temperatury jest skutkiem kontaktu z górą. Może cie poparzyć Darek opisał to w swojej ksiazce. U Brusa na warsztatach, gdy poleciałem raz na jakaś planetę, to mnie mocno paliło. Dotarłem wtedy do jakiejś istoty, opowiadającej mi o stworzeniu ducha . Ta sama historie o powstaniu świadomości , opowiedział Bruce 30 minut potem całej grupie
*
Pieczywo:
No właśnie o tym teście z angielskiego tez mógłbyś coś napisać, Draq
*
Anula:
Kto mnie chwyta za łapkę? Zbyszku, Ty?
*
Daywalker:
Zaczyna mnie to przerażać. Ja naprawdę szczerzę się o ciebie martwię Anula:(.
A jeżeli ktoś się bawi jej kosztem i wyjdzie to na jaw, to sku*** tego nie daruje.

*
Set.h:
Jutro Zbyszek sobie przypomni że chodzi z tobą na mentalne randki:D.
Heh mnie też zaczyna to martwić ,bo rozwija się to w lawinowym tempie. Anula świat przed zlotem i po jest taki sam jaki był. Widać zmieniło się u ciebie jego odczuwanie. Pomyśl jeżeli te wszystkie kontakty poza cielesne to zwykły nerwoból albo samonapędzająca się sugestia to co?.Qurde Anula zaczynam widzieć że ktoś o tobie pomyśli a ty już to czujesz.
No to mnie teraz pieczywo znów objedzie. :D. Sorry ale wydaje mi się że wreszcie ktoś powinien to troszeczkę sprowadzić na ziemię. Sądzę że na forum powinno się mieć możliwość wyrażania swojej opinii a nie tylko cukrować że jest ……..
*
Anula:
No to teraz chłopcy, przez tą Waszą troskę zastanawiam się jak zinterpretować niezbyt przyjemne szturchanie w ramie ;)))
Rozumiem Wasz sceptycyzm i szczere zainteresowanie moją osobą. Zastanawiam się tylko z czego ono wynika bo raczej macie do dyspozycji w kształtowaniu swoich opinii jedynie to, co zdarza mi się napisać tutaj na forum nie mając żadnej wiedzy na temat mojego stanowiska wobec tego czego doznaję… Może więcej dystansu i humoru wobec naszych doświadczeń?
A! i mam się całkiem nieźle… dziękuję ślicznie za pamięć!
*
Noble:
Zbyszek kiedy będą jakieś efekty Twojej mentalnej wizyty u mnie?:) Qrde jak na razie, to nic nie ma a mówiłeś, ze przez miesiąc się postarasz
*
Misha:
przypominam, że żywot tego eksperymentu dobiega końca (tydzień) jakieś propozycje na następny?!! Ja np. postanowiłem dotrzeć do PARKU, ale na pewno nie zajmie mi to tygodnia
*
Kronopio:
Mishah, permanentny eksperyment. Czas: od dzisiaj aż do odwołania. Cel: niech ktoś walnie w końcu tę szósteczkę!!! ;))))he he. komu się uda jako pierwszemu w nagrodę stawia na zlocie flaszkę:))

*

Discovery:
Kiedyś sen podarował mi 3 liczby. Które zapamiętałem, puściłem w najbliższym losowaniu totka – hehe i właśnie one wpadły lecz tylko te wyśnione trzy liczby – muszę przyznać ze coś w tym jest, sceptyk odp. czysty zbieg okoliczności. Życzę sobie i innym AP szósteczkę w dużego.
*

Zbyszek:
Hej Misha. Jako następne eksperyment to bym zrobił kontakty mentalne i odczytywanie myśli. Rozmowa z czyimś śpiącym ciałem w realu. Zwiększanie świadomego odziało w podświadomych procesach. Obudzenie się w astralniaku bez opuszczenia ciała fizycznego. Ludzie się znają z reala. Chyba czas.. Ćwiczenia może opisać CONTICHA- ZNA SIĘ JAK MAŁO KTO.
Miesiąc mentalnych ćwiczeń, bardziej przyda nam eis do życia niż wiele udanych oobe w astralu.
*
Misha:
Można zrobić, sorry ale dopiero teraz przeczytałem :). Co do mnie, to uważam, że tryb jednotygodniowy nadaje się wyłącznie do eksperymentów mentalnych. Na astral i OOBE trzeba więcej czasu. Raz, że pomimo dobrej procedury OBE może nie wyjść, dwa, że jak wyjdzie to może się zdarzyć cofka, trzy, że zadanie może się nie udać po prostu. Nie mniej w OBE przynajmniej ja mam jasne przekazy i widzę wszystko ładnie, a próby mentalne są w dużym stopniu oparte na zaufaniu. No i przekaz też nie jest taki ładny. Kupę skażeń interpretatora i przez to wyniki wychodzą tak ogólne, że sceptycznemu ludziowi nie sposób cokolwiek w ten sposób udowodnić. Paradoksalnie ładnie wychodzą weryfikacje z odzyskań i podróży do konkretnych focusów. Czyli tak jak w OBE, jak długo jesteś w OSPUO, tak długo masz do czynienia ze śmiesznymi, bezwartościowymi przeinaczeniami. I tak jak w OBE fajnie wychodzą podróże poza OSPUO. Jeśli mam być szczery to do dalszych podróży wolę OBE, przynajmniej czuję się jakby to było naprawdę, a na bliższe szkoda czasu. Pomimo to jest parę rzeczy, które trudno mi zignorować np. widzenie drugiego ciała drzemiących rodziców, szarpanie mentalne różnych ludzi i ich intrygujące reakcje. Tego nie da się zrobić w OBE.Zróbmy następny eksperyment mentalny, a po nim albo coś pobadajmy mentalnie (np. Park, Niefizycznych przyjaciół), albo zróbmy dłuższy eksperyment z klasycznym OBE. Też w międzyczasie powstało pełno innych eksperymentów, więc jest do wyboru, do koloru teraz. O pamięci, o procedurze wyjścia… Nie jestem do końca przekonany do takiego systemu. Nie jest nas tak dużo na AP i jak każdy zajmie się jednym eksperymentem, to nie będą to już eksperymenty wspólne, których wyniki będzie można porównać. Z drugiej zaś strony jest tu w końcu coś robione i tamte eksperymenty nie są ograniczone czasem, więc można bez stresu i pośpiechu badać.

1. Co sądzicie o tym, żeby nie robić eksperymentów ograniczonych czasem?
2. Jakieś WNIOSKI do tego eksperymentu PROSZĘ, inaczej jest to tylko opis jakiś dziwactw, a z wnioskami już od razu pięknie.
3. Niezbyt aktywnie brałem udział w tym eksperymencie, kto podejmie się przeczytania tego wszystkiego i sformułowania wniosków. Zaraz po wnioskach następny eksperyment leci.
*

Draqu:
Dzisiaj w nocy miałem ciekawe doświadczenie. W pewnym momencie się przebudziłem (hmm może to nawet rano było) i wysłałem energie do Zbyszka, dziwne było to że ją odczułem jako Zbyszek, miałem świadomość w Zbyszku i w sobie równocześnie, potem usłyszałem jak powiedział że to odczuł, albo odebrał. Słabo to pamiętam, ale mniej więcej tak to wyglądało. Czekam na potwierdzenie od Zbyszka. Pozdrawiam.
*
Zbyszek: 22.09.2007 – 14:08

W nocy rozmawiałem na skaypie z Draqiem .Opowiedziałem mu parę nowych spostrzeżeń. O 2 w nocy przyjechała rodzina z daleka i spędziliśmy nockę na kolacji. W międzyczasie przypominałem sobie rozmowę z Draqiem i zaczęło mnie na gwałt wciągać . Rodzinka śmiała się, ze znowu w jakiejś dymensji ląduje. Zacząłem rozmowę z Draqiem ponownie – niefizycznie oczywiście. Przypomniałem sobie, co zostało przez skaypa powiedziane i ciągnąłem rozmowę dalej.Wprawiłem się w mocny trans przy stole. Nie mogłem reagować na to co się na zewnątrz dzieje. Cóż, rodzinka myślała, że ją znowu ignoruję.
Treści rozmowy nie pamiętasz ale idee pewnie masz zapisane i w razie potrzeby będzie jak znalazł…Chyba za dużo spotykam osób, bo jestem trochę śnięty i często zmęczony. Może to te zasieki magnetyczne Leona?Częste linkowania dają się dotkliwie odczuwać, zwłaszcza gdy praca nas goni. Nogi robią się ciężkie jak u słonia a ruchy ręką mogą być straszną mordęgą.

Ciałka.net © 2009 Wszelkie prawa zastrzeżone

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.